Pod koniec 2020 roku przedłużył kontrakt z klubem, a obie strony podkreślały, że współpraca układa się świetnie. Teraz, po zdobyciu najcenniejszego europejskiego trofeum, zdecydował o odejściu. Nikola Grbić nie będzie w przyszłym sezonie trenerem Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn Koźle. Z jednej strony zostawienie zespołu, który dopiero wygrał Ligę Mistrzów, może dziwić, z drugiej – o tym, że Serb opuści polską ekipę, sporo się mówiło. Wszelkie spekulacje zostały zatem potwierdzone.
Gdzie teraz będzie trenował serbski szkoleniowiec? Prawdopodobnie w Sir Sicoma Monini Perugia, gdzie miałby zastąpić Vitala Heynena, choć wciąż nie zostało to potwierdzone. Prezes włoskiej drużyny zapewnia jednak, że faktycznie przekonał Grbicia, który zresztą już w przeszłości pracował w jego klubie. Rzekomo rozmawiał z nim jeszcze w okolicach finału Ligi Mistrzów.
Ale co ciekawe, w samym komunikacie ZAKSY nie znajdziemy słowa o nowym pracodawcy trenera.
– Nie jest to dla nas łatwa sytuacja, ale również dla Nikoli to była ciężka decyzja. W tym przypadku nie miały znaczenia kwestie finansowe czy ustalone warunki, a sprawy rodzinne i to jest powód, dla którego mam dużo zrozumienia – czytamy wypowiedź Sebastiana Świderskiego, prezesa ZAKSY, na stronie internetowej klubu.
Klub, jako przyczynę odejścia, wskazuje kwestię rodzinną, co też jest oczywiście przekonywujące. Choć jakby nie patrzeć – łączy się to z informacjami o przenosinach do Perugii. Podkreślmy, że Grbić przez kilkanaście lat grał we Włoszech, potem tam trenował, ten kraj stał się jego drugą ojczyzną. Nie ma co ukrywać – ten facet po prostu może pragnąć wrócić do domu. Oddajmy mu zresztą głos:
– Zostawianie tego było naprawdę trudne. Ale jeśli mam cofnąć się do słów, dlaczego tak się stało – powiem, że to z przyczyn osobistych, rodzinnych. Wyjaśniłem te powody prezesowi, zawsze byliśmy ze sobą szczerzy dlatego również tym razem postawiłem na to. Muszę przyznać, że spotkałem się z dużym zrozumieniem, nie tego że chcę odejść, ale całej sytuacji – dodał cytowany przez klubową stronę.
Co to oznacza dla ZAKSY? Cóż, tracą kolejny ważny element układanki, która złożyła się na sukcesy w ostatnich latach. Barwy kędzierzynian opuścić mają Benjamin Toniutti oraz Paweł Zatorski – czyli kolejno najlepszy rozgrywający i najlepszy libero PlusLigi. A także Jakub Kochanowski, jeden z czołowych środkowych.
Łatwo o utrzymanie poziomu z minionego sezonu zatem nie będzie. Przypomnijmy zresztą, co mówił nam Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z Montrealu:
– Bez dwóch zdań będą jakieś kłopoty. Szczególnie na początku sezonu. […] Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że Kochanowski, Zatorski czy Toniutti nie wyjadą gdzieś daleko, tylko zostaną w Polsce. Zespół z Kędzierzyna więc nie tylko się osłabi, ale wzmocni swoich rywali.
Inna sprawa, że kilku siatkarzy, w tym Aleksander Śliwka oraz Łukasz Kaczmarek, dalej będą grać w drużynie triumfatora Ligi Mistrzów. A głośne transfery też powinny się pojawić. Zatem – bądźmy ostrożni z jakimikolwiek wyrokami. ZAKSA wciąż może być silna.
Fot. Newspix.pl
Mała uwaga – nie ma takiego słowa jak “przekonywujący” (piąty akapit). Jest “przekonujący” (od przekonać) lub “przekonywający” (od przekonywać).
Mocno przereklamowany
Grabić tak jak De Giorgi
Pieniądz nie śmierdzi…to nie jest piłka siatkarska amatorska tylko zawodowa i może dobrze że tak zrobił…A będzie tak ze Zaksa się zmierzy za rok z Perugią….to będzie finał???