Żołnierz, piłkarz i inżynier. 15 ciekawostek o Wojciechu Nowickim

Żołnierz, piłkarz i inżynier. 15 ciekawostek o Wojciechu Nowickim

Wojciech Nowicki został dziś mistrzem olimpijskim w rzucie młotem, do brązu z Rio de Janeiro dorzucając medal z najcenniejszego kruszcu. Człowiek, który przez lata w naszym młocie stał w cieniu Pawła Fajdka, teraz wyszedł z niego opromieniony tym sukcesem. Domyślamy się jednak, że jeśli nie śledziliście uważnie kariery Wojtka, nie wiecie o nim wszystkiego. Podrzucamy wam więc mały spis rzeczy, które wiedzieć na pewno warto. 

  1. Jako dzieciak grał w… piłkę nożną. Wiemy, dziś trudno w to uwierzyć, bo to gość, co waży 130 kilogramów. A wtedy kopał i to w juniorach Jagiellonii Białystok. Śmigał zresztą na lewej obronie, a wiadomo, że do tego poza umiejętnościami trzeba mieć też wydolność. Zrezygnował jednak po kilku latach, bo – jak mówił – środowisko mu nie odpowiadało. Z jego rocznika przebił się jednak Grzegorz Sandomierski, zresztą jego kolega ze szkolnej ławki. I to jest najprawdopodobniej ławka, która powinna trafić do Muzeum Sportu i Turystyki.
  2. Miał 18 lat, gdy przypadkowo napatoczyła się okazja, by rzucać młotem. Jak wspominał – gdy był w drugiej klasie liceum w jego szkole zjawił się pewien pan. I ten pan przyszedł akurat wtedy, gdy Wojtek i koledzy zaliczali na WF-ie rzut piłką lekarską. Nowicki posłał ją daleeeeeko, dostał szóstkę i propozycję przyjścia na treningi rzutu młotem. Poszedł, choć właściwie nie wiedział nic o tym sporcie. Spodobało mu się, mimo że warunki były trudne – na początku w jego rodzinnym Białymstoku brakowało nawet odpowiedniego koła. Zamiast tego rzucał więc… z chodnika.
  3.  Pisaliśmy o szkole, więc warto wiedzieć, że Nowicki jest inżynierem. Studia ukończył na Politechnice Białostockiej, a ich specjalność idealnie koresponduje z tytułem wywiadu, jaki ukazał się w naszym magazynie “Orły”. Ten brzmiał “Ja, robot”, a Wojtek ukończył automatykę-robotykę.
  4. A czemu “Ja, robot”, zapytacie? No i całkiem słusznie zapytacie, bo to ciekawa sprawa. Nowicki mówił w rzeczonym wywiadzie, że gdy wchodzi do koła zamienia się w “robota, który czuje samego siebie i nie kombinuje. Po prostu rzuca”. Cóż, wychodzi, że w Tokio został zaprogramowany na konkurs życia. I system nie zawiódł.Zdjęcie
  5. Swoją drogą, skoro już jesteśmy przy kwestiach samych rzutów – całkiem możliwe, że ten gość nie będzie w stanie przypomnieć sobie tego na złoty medal. Dlaczego? Ano dlatego, że swoich najlepszych prób w większości… nie pamięta. – Najlepsze rzuty wychodzą wtedy, kiedy nie pamięta się, jak się je oddało. Może to śmiesznie brzmi, ale tak jest, poważnie. Ot, nie pamiętam chociażby brązu z mistrzostw świata w Pekinie. A przecież to był wielki sukces w mojej karierze, pierwszy taki medal na światowym poziomie. Pustka w głowie – mówił nam.
  6. Ta amnezja w czasie rzutów może wydawać się dziwna, ale działa. Nowicki medal przywoził z każdej międzynarodowej imprezy seniorskiej, w której wziął udział! Raz tylko wydawało się, że żadnego nie zdobędzie – na mistrzostwach świata w 2019 roku. Pierwotnie skończył wtedy czwarty, tuż za podium, ale polska ekipa złożyła protest, bo zauważono, że trzeci Bence Halasz wyszedł z koła przy swojej najdłuższej próbie, dokładnie tętej za sprawą której wyprzedził Polaka. Protest uwzględniono, Nowicki otrzymał brąz, ale Węgrowi nie odebrano jego medalu. Dlaczego? To wie tylko World Athletics.
  7. Wojtka prowadzi Malwina Wojtulewicz-Sobierajska, równocześnie trenerka Joanny Fiodorow. Nowicki współpracuje z nią od 2013 roku, gdy w “nieładnych okolicznościach” wyrzucił go trener Bogumił Chlebiński. Wojtek szukał kogoś, kto go pokieruje, a Wojtulewicz-Sobierajska akurat skończyła zawodniczą karierę i chciała zostać trenerką. Oboje się dogadali, a ich współpraca zaprocentowała szybkimi postępami Nowickiego. Że była to dobra decyzja, dziś oboje przekonali się najdobitniej.
  8. Swoją drogą mało brakowało, by ich współpraca zakończyła się szybko i tragicznie. Malwina została bowiem… trafiona młotem. Nie przez Wojtka co prawda, ale i tak miała sporo szczęścia, że przeżyła. – Do wypadku doszło w pierwszym roku naszej współpracy. Ten młot równie dobrze mógł też trafić we mnie, bo szedłem dosłownie pół metra obok niej. Można powiedzieć, że w pewnym sensie stało się to jednak też z naszej winy. Szliśmy, rozmawialiśmy o technice mojego rzutu – bo to było akurat po mojej próbie – no i kolega nieszczęśliwie trafił ją w plecy. Niestety on też nie krzyknął na tyle, żebyśmy go usłyszeli, odwrócili się i odskoczyli. Całe szczęście, że młodszy kolega był raczej słabszym zawodnikiem, nie miał tyle siły i rzucał tylko 6-kilogramowym młotem. Bo gdybym to był ja, pewnie bym zabił – wspominał Nowicki.
  9. W trakcie konkursu bywa gigantem, ale gdybyśmy mieli scharakteryzować Wojtka poza rzutnią, napisalibyśmy najzwyczajniej w świecie: normalny gość. Zawsze podkreśla, że najważniejsza jest dla niego rodzina (żona i kilkuletnia córka) i to jej poświęca czas, kiedy tylko może. Pytany o hobby zwykle odpowiada, że nie ma. Po prostu.
  10. Aczkolwiek to nie tak, że nie robi w wolnym czasie nic. Przecież musi go jakoś zagospodarować, choćby na obozach. Wtedy bierze ze sobą konsolę Nintendo, ogląda filmy, ale przede wszystkim – czyta książki. I to nie tak, że jakieś kryminał na rozluźnienie czy te pisane przez kolegów po fachu. Oddajmy głos samemu Nowickiemu. – Czytam literaturę faktu i biografie. Poszerzam wiedzę. Pobudzam wyobrażenie. Najbardziej interesuje mnie tematyka II wojny światowej. Fascynują mnie koleje losów ludzi przeżywających w tamtych czasach koszmar. […] Przejmuje mnie bardziej ludzka strona tej tragedii. Straszny czas. Zagłada milionów – opowiadał w “Orłach”.
  11. Sam Wojtek zresztą oprócz tego, że jest młociarzem, to też żołnierzem w stopniu szeregowego. Podlega pod 36 Dywizjon Rakietowy Obrony Powietrznej. Bo tak, Wojciech Nowicki jest członkiem Sił Powietrznych RP. Biorąc pod uwagę, jak rzuca młotem, mamy wrażenie, że tych rakiet, co wspominają w nazwie, niekoniecznie trzeba do obrony. Wystarczy wysłać Wojtka z żelastwem w rękach.
  12. Wróćmy jeszcze na moment do początków Nowickiego. Nie tych absolutnych, z czasów szkolnych. Chodzi o jego pierwszy medal mistrzostw świata, z 2015 roku. Po sukcesie rozdzwonił się wtedy jego telefon, przychodziły gratulacje, SMS-y, bliscy chcieli pogadać. A on odpisywał jedynie na Facebooku, bo… miał telefon na kartę i nie chciał wyrzucać na to kupy kasy. Swoją drogą jak już odpisał wszystkim, którym mógł za darmo, chciał w końcu zasnąć, ale nie był w stanie. Bo w międzyczasie do ich pokoju wrócił Paweł Fajdek, położył się i szybko zmorzył go sen. A Paweł Fajdek – podobno zwłaszcza po zwycięstwie – bardzo chrapie. Odespać udało się dopiero po śniadaniu następnego dnia.
  13. Jeszcze kilka lat temu Nowicki mówił, że byłoby wspaniale, gdyby rzucał 80, może 81 metrów. Przygotowując się do igrzysk w Tokio opowiadał, że chciałby na nich osiągnąć ponad 80 m i będzie z siebie zadowolony. A już na nich huknął 82.52 m i nie dał szans rywalom. Ten wynik to jego nowa życiówka i trzeci rezultat w historii polskiej lekkiej atletyki. Wyżej jest tylko trenersko-zawodniczy duet, który z Tokio wraca z brązowym medalem – Szymon Ziółkowski (83.38) i Paweł Fajdek (83.93). Wojtek jednak znacznie się do tej dwójki zbliżył.
  14. Wspomniany Ziółkowski – mistrz olimpijski z Sydney – był jedną z dwóch osób, które młody Nowicki starał się w rzucie młotem naśladować. Drugą była Kamila Skolimowska, która również zdobyła na australijskich igrzyskach złoty medal. Swoje złoto z Tokio Wojtek dedykował właśnie jej.
  15. Na koniec ciekawostka, która może okazać się bardzo istotna w kontekście kolejnych sezonów. Wojciech Nowicki to taki człowiek, który zawsze chce więcej. Nigdy nie zadowala się tym, co już osiągnął. – Zawsze wmawiam sobie, że mogło być lepiej, że mogłem rzucić dalej. Jestem zadowolony, jeśli młot wyląduje za osiemdziesiątym metrem, ale wiem, jak się przygotowywałem i że stać mnie na dalsze rzuty – opowiadał w “Orłach”. Kto wie, może konkurs w Tokio będzie jednak tym, do którego w żaden sposób się nie przyczepi? No bo, powiedzmy sobie szczerze – nie ma do czego.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Motocykl
Motocykl
1 rok temu

Ciekawy czlowiek, do tego swietny sportowiec. Bedziemy sie jeszcze cieszyc z jego sukcesów.

Kuba
Kuba
1 rok temu

Brawo! Świetny gość. Fajdek z psychiką Nowickiego byłby już rekordzistą świata.

Aktualności

Kalendarz imprez