Zgodnie z planem: trzy sety i fajrant. Polacy w ćwierćfinale mistrzostw Europy

Zgodnie z planem: trzy sety i fajrant. Polacy w ćwierćfinale mistrzostw Europy

Po zakończeniu fazy grupowej oczywistym stało się, że Polacy w 1/8 finału mistrzostw Europy trafią na rywali, których powinni spokojnie pokonać. W teorii. W praktyce bowiem już kilkukrotnie w ostatnim czasie przy okazji tego typu spotkań zdarzało im się tracić sety i prezentować nerwową, szarpaną grę. Dziś było jednak zupełnie inaczej – nasi zawodnicy od samego początku dominowali nad Finami i w żadnym z trzech setów nie pozostawili im wątpliwości co do tego, kto jest lepszą drużyną.

Vital Heynen – który od samego początku mistrzostw tonował nieco nastroje, mówiąc, że każdy rywal może być dla Polaków trudną przeszkodą – nie kombinował. Od początku wpuścił na boisko swój żelazny wręcz skład z Michałem Kubiakiem, Bartoszek Kurkiem czy Wilfredo Leonem. A to wcale nie było tak oczywiste – przed rozpoczęciem spotkania można się było zastanawiać, czy Belg nie zdecyduje się przypadkiem posłać do boju kilku zawodników z drugiego szeregu, bo Finlandia to przecież reprezentacja znajdująca się kilka poziomów niżej niż Polacy, zwłaszcza, że zagrać nie mógł w jej barwach kontuzjowany Eemi Tervaportti, rozgrywający naszych dzisiejszych rywali, znany zresztą z parkietów PlusLigi.

Heynen niczego nie pozostawił jednak przypadkowi i nie zamierzał zlekceważyć przeciwników, a jego podopieczni od samego początku wydawali się być pozytywnie nakręceni. Całkiem możliwe, że pomogła im w tym gdańska Ergo Arena, która na mecz Polaków nieco się naczekała – niespodziewanie w starciu Rosji z Ukrainą spore problemy mieli ci pierwsi, potrzebowali aż czterech setów, żeby odnieść zwycięstwo, a nawet w tych partiach, które wygrywali, nie brakowało zaciętych akcji. Gdy więc na parkiecie pojawili się biało-czerwoni, kibice przywitali ich żywiołowo, a potem głośno dopingowali przez cały mecz.

A ci odpłacili się świetną grą.

Przede wszystkim znakomicie funkcjonowała nasza zagrywka, zwłaszcza ta – do czego już się przyzwyczailiśmy – w wykonaniu Wilfredo Leona. Świetnie przyjmowaliśmy też serwis Finów, choć trzeba przyznać, że była to momentami całkiem groźna broń w ich arsenale. Gdy do tego doda się dobrą skuteczność w ataku – przy nieźle broniących rywalach – i poprawnie funkcjonujący blok, wychodzi spokojnie wygrany set. W drugiej partii scenariusz był zresztą podobny – Polacy szybko wyszli na prowadzenie i go nie oddawali. Heynen, widząc, jak dobrze układa się gra, posyłał do boju rezerwowych – na parkiecie pojawiali się Łukasz Kaczmarek (notujący dziś naprawdę świetne zmiany), Grzegorz Łomacz czy Kamil Semeniuk. Każdy z nich dołożył coś od siebie do końcowego wyniku.

W długich fragmentach tak naprawdę był to mecz dla statystyków, mogących analizować znakomitą postawę Polaków. Niesamowity był pod tym względem drugi set, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki, gdzie Polacy osiągnęli skuteczność 93%, a to rzecz naprawdę rzadko spotykana. Wobec takiej gry naszych zawodników, Finowie nie mieli nic do powiedzenia. Również w ostatniej partii, gdzie kolejne gwoździe wbijali w parkiet Leon czy Kurek, a na parkiecie pojawili się też Olek Śliwka i Tomasz Fornal, który zresztą dobrym blokiem zakończył cały mecz. Mecz, dodajmy, bez żadnej historii.

Z historią będzie na pewno kolejny – Polacy w ćwierćfinale mistrzostw zmierzą się z reprezentacją Rosji, ale przed tym spotkaniem czekają dwa dni przerwy, mecz rozegrany zostanie we wtorek. Rosjanie na ten moment nie są jednak w najlepszej dyspozycji – co pokazał mecz z Ukrainą – i mają spore problemy kadrowe, zwłaszcza na pozycji atakującego. Już przed turniejem wiadomo było, że nie wystąpi w nim kontuzjowany Maksim Michajłow, należący do światowej czołówki atakujących. Wypadł też jego bezpośredni zmiennik – Wiktor Poletajew. A za nimi w kadrze Rosji jest pustka. Dlatego na mistrzostwach jako atakujący często gra Jegor Kluka, nominalny przyjmujący.

Oczywiście, Rosja nadal będzie groźnym rywalem. Jednak nie takim, którego nie da się ograć. A czy Polacy to zrobią, przekonamy się już we wtorek.

Polska – Finlandia 3:0 (25:16, 25:16, 25:14)

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez