Uwe Hohn: Rzut na miarę rewolucji

Uwe Hohn: Rzut na miarę rewolucji

Ten jeden rzut przesądził o serii ruchów lekkoatletycznych władz mających na celu zabezpieczenie biegaczy przed oszczepnikami. 20 lipca 1984 roku Uwe Hohn osiągnął niesamowitą odległość 104,8 m!

Na pewno każdy z kibiców lekkiej atletyki kojarzy sytuacje, kiedy oszczep trafia sędziego, zawodnika szykującego się do konkursu w skoku w dal, czy też chłopca z niezrozumiałych względów znajdującego się na płycie stadionu w trakcie rzutów. Pierwsza myśl jaka się nasuwa: przecież to jest, do cholery, niebezpieczne! Kto normalny ciska dzidą w stronę ludzi? Taki wniosek, a za nim konkretne działania zostały wymuszone na światowych władzach lekkoatletycznych.

Rzut oszczepem to tradycyjna konkurencja, mocno osadzona w militarnych (a może również łowieckich?) tradycjach, w każdym razie z podtekstami – techniczny sport wymagający od zawodników potwornej krzepy. W programie igrzysk nowożytnych pojawił się w 1908 roku, lecz już w Atenach 1896 przeprowadzono okazjonalny konkurs na precyzję (rzut do celu ważącym niemal półtora kilograma sprzętem). Nie przypuszczano pewnie wtedy, że w przyszłości da się posłać go na odległość przekraczającą ponad sto metrów. Choć w pewnym momencie oszczepy wyrzucane w przestworza metodą obrotową (podobną do rzutu dyskiem, jednak te obroty łączono z rozbiegiem) zaczęły naprawdę niebezpiecznie zbliżać się do tej granicy. Zakazano jednak tej techniki ze względu na zbyt małą kontrolę trajektorii. Poniżej filmik poglądowy, jak to drzewiej bywało:

Pierwotnie dominowali Skandynawowie (z legendarnym Mattim Järvinenem na czele), lecz do rywalizacji oszczepniczych potęg potrafili wmieszać się z powodzeniem również Polacy (m.in. Maria Kwaśniewska i jej srebro w Berlinie ’36, rekordzistą świata był Polak Janusz Sidło 83,66 m – medalista olimpijski z Melbourne ’56). W pewnym momencie jednak (w latach 80.) zrobiło się niebezpiecznie ze względu na zbyt dalekie loty. Zaczęto więc kombinować ze sprzętem. Przesunięto środek ciężkości bliżej grotu, dzięki czemu oszczep miał bardziej poddawać się grawitacji i wcześniej lądować.

Pisaliśmy zresztą o tym większy artykuł na stronie KierunekTokio.pl:

Punktem szczytowym sportowego wyścigu zbrojeń w przedzielonym żelazną kurtyną świecie stał się rekord globu Amerykanina Toma Petranoffa na poziomie 99,72 m w roku 1983. I tak szybko poprawiony przez reprezentanta wschodniej strony mocy. Zawodnik NRD Uwe Hohn już rok później w Berlinie prawie przerzucił całą murawę miotając tak mocno, że oszczep zaznaczył swoje lądowanie wyraźnie poza setnym metrem – 104,80 m. Dało to do myślenia działaczom IAAF. Aby zapobiec sytuacji, w której po kolejnym równie dalekim rzucie grot wbija się gdzieś hen w bieżnię, a nawet trybuny, postanowiono zmienić środek ciężkości oszczepu. Od 1 kwietnia 1986 roku rekordy świata zaczęto mierzyć od nowa. Do tego dnia środek ciężkości znajdował się w centralnej części trzonu. Przesunięto go bliżej grotu, aby grawitacja ściągała szpic do ziemi szybciej niż w okolicach setnego metra.

Starych wyników nie wymazano. Stworzono nową jakość.

Zanim jednak zrewolucjonizowano sprzęt, zanim rozpoczęto wypełnianie tabel od nowa, zawodnicy kombinowali jak konie pod górę, by przechytrzyć system i narzucane restrykcje, manipulowali, dodawali elementy (np. specjalne ząbki), mające na celu zrównoważenie przesuniętego wprzód środka ciężkości. – Wielu zawodników próbowało to omijać, umieszczając za uchwytem malutkie ząbki czy też, wewnątrz oszczepu, kawałek metalu. Znów rzucano daleko. Dopiero w 1992 roku IAAF ostatecznie się z tym procederem rozprawiła. I faktycznie, pomogło. Oszczep nowego typu rzadko latał za 90 metrów, a jeśli już nawet udało się przekroczyć tę granicę, to nie dolatywał do kolejnej – 95 metrów – pisaliśmy na KierunekTokio.pl.

Ta wirtualna granica nie dotyczyła Jana Železnego. Czech karierę zaczynał, gdy rzucano jeszcze oszczepem starego typu, ale zdominował tę konkurencję w latach 90. Jego rekord – 98,48 m obowiązuje do dziś.

 Uwe Hohn wydaje się być ze wszech miar ciekawą postacią i to nie tylko dlatego, że jego rekord przetrwa po wieki. W okresie zawodniczym służył NRD-owskiemu systemowi jako gwardzista ludowy. W igrzyskach olimpijskich Los Angeles 1984 nie wystartował z przyczyn oczywistych, jednak zrekompensował sobie ten dyskomfort srebrem na zawodach Przyjaźń-84 (94,44 m).

Konkurs rzutu oszczepem, w którym ustanowił absolutny rekord świata odbył się w Berlinie, jakże by inaczej – na stadionie olimpijskim. To miało oczywiście wielki propagandowy wydźwięk, bo rekord odebrał Amerykaninowi – przedstawicielowi “przebrzydłego imperialistycznego Zachodu”. Prestiżowe miano Sportowca Roku 1984 w NRD było zwykłą formalnością. W 1985 roku wygrał także Puchar Świata w australijskiej Canberze z najlepszym rezultatem tamtego sezonu (96,96 m). Rok później zakończył karierę wyczynową przez komplikacje po operacji.

Ponadto był mistrzem Europy z Aten 1982 (91,34 m), wcześniej w juniorach również był w stanie wygrywać zawody o mistrzostwo Starego Kontynentu (Utretch 1981 – 86,56 m, co stanowiło rekord świata tej kategorii wiekowej). Realizował się również jako trener. Wytrenował mistrza Azji i Chin Zhao Qingganga oraz wyszykował rekordzistę świata juniorów z Indii Neeraja Choprę do igrzysk w Pekinie 2008. Prowadził również świetnego polskiego oszczepnika przełomu wieków Dariusza Trafasa.

DARIUSZ URBANOWICZ

Fot. wikipedia.


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez