Bartosz Bednorz miał być w Zenicie Kazań gwiazdą. Na razie jednak zbiera opieprz od własnego trenera, a sam zespół znajduje się w najgorszym kryzysie od lat. – Bednorz gra obrzydliwie. Nie wiem, co się z nim stało – mówił w rozmowie z dziennikarzami Władimir Alekno. Jego ekipa przegrała dwa mecze z rzędu z Dinamem Moskwa i spadła już na czwarte miejsce w tabeli rosyjskiej Superligi.
Przejście Bartosza Bednorza do Zenitu Kazań było najgłośniejszym polskim transferem ubiegłorocznego okienka transferowego. Zawodnik, który znakomicie odnalazł się w lidze włoskiej, wyrósł na jednego z liderów Modeny, trafił do, powiedzmy, siatkarskiego Realu Madryt. Wielokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów, klubu, który jest zainteresowany wyłącznie najlepszymi zawodnikami. I właśnie Polaka widział jako kogoś, kto gra na wybitnym poziomie, albo może na taki wejść.
Ale niestety – choć początki były niezłe (świetny występ w Superpucharze), tak w ostatnich tygodniach nie dało się nie zauważyć, że z Bednorza w Kazaniu zadowoleni nie są. To zresztą delikatnie powiedziane. Trener zespołu – Wladimir Alekno – w sobotę zrugał swojego siatkarz w sposób… no, bardzo bezpośredni. – Nic nie funkcjonuje. Nie pomagają Maksimowi Michajłowowi. Bednorz gra obrzydliwie. Nie wiem, co się z nim stało. Myślę, że potrzeba więcej mojej pracy z nim, bo z takim zawodnikiem niczego nie wygramy – mówił po meczu z Dinamem Moskwa.
Jego uwagi jednak niezbyt pomogły. Bo po tym, jak w sobotę Zenit rozegrał zaległe spotkanie szóstej kolejki z Dinamem, w niedzielę zmierzył się z nim ponownie (w ramach osiemnastej kolejki). I znowu przegrał. A Polak formą nie zaimponował. Skończył co prawda 10 piłek w ataku, zdobywając w sumie 13 punktów, ale cóż, nie jest poziom, do jakiego nas przyzwyczaił. I jakiego oczekuje od niego Alekno.
Musi być gwiazdą?
Wiemy, jakie są realia w rosyjskiej Superlidze. Kluby mają prawo wystawić w pierwszej szóstce tylko dwóch obcokrajowców. Tak jest, tak było od lat, i nic się nie zmieni. Dlatego wobec zawodników, którzy przychodzą z zagranicy i podpisują, nieraz bardzo wysokie, kontrakty, stawiane są spore wymagania. Kiedy – na przykład – w PlusLidze zdarzają się sytuacje, w których obcokrajowcy pełnią role zadaniowe, nie są pierwszoplanowymi postaciami zespołu, w Rosji sprawa jest prosta – zatrudniliśmy cię po to, żebyś błyszczał.
SPONSOREM POLSKIEJ SIATKÓWKI JEST PKN ORLEN
Okej, może klub klubowi nierówny, ale uwierzcie – Zenit przyzwyczaił się do gwiazd. I to takich największego formatu. W ciągu ostatnich pięciu lat jego barwy reprezentowali Matthew Anderson, Wilfredo Leon, Cwetan Sokołow oraz Teodor Sałparow. Wszyscy robili swoje, a pierwsza dwójka znacząco przyczyniła się do tego, że w Kazaniu powstał potwór, zdobywający wszystko, jak leci. Dlatego właśnie wobec Bednorza, który ma wejść w ich buty, nie jest stosowana taryfa ulgowa. Kiedy zawodzi, Alekno mówi o tym głośno, wiedząc, że jego słowa dotrą również do Polski.
Z drugiej strony – to nie tak, że Bartek gra źle, a cała reszta jest cacy. Bo cały Zenit po prostu znajduje się w kryzysie. Prawdopodobnie największym od lat. W sezonie ligowym przegrał już sześć meczów i znajduje się na czwartym miejscu w tabeli (choć do pierwszego miejsca traci tylko trzy punkty). Co gorsza, z ostatnich sześciu meczów we wszystkich rozgrywkach przegrał aż pięć.
Skąd wzięła się tak fatalna dyspozycja? Winą można poniekąd obarczyć Earvina Ngapetha. Wiecie, jak jest z Francuzem. Gość to po prostu tykająca bomba. Znakomity na boisku i… nieodpowiedzialny poza nim. W przeszłości zdarzyło mu się spowodować wypadek samochodowy, zostać oskarżonym o napaść seksualną, zaatakować kontrolera w pociągu TGV, i nie tylko. A co odwalił ostatnio? Otóż po grudniowym turnieju w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów… samowolnie opuścił zespół, nie wracając z nim do Rosji. I dopiero po upływie kilkunastu dni z powrotem był do dyspozycji Alekny.
Co dalej?
Zachowanie Francuza miało nieźle namieszać w szeregach klubu. Wydawało się nawet, że w grę może wejść rozwiązanie kontraktu, ale ostatecznie do niego nie doszło. Nieprzypadkowo jednak od momentu feralnego wyskoku Ngapetha wyniki Zenita uległy znacznemu pogorszeniu. Można oczywiście też spekulować, szukając innych przyczyn kryzysu. Wladimir Alekno został ogłoszony nowym selekcjonerem reprezentacji Iranu – może zatem przestał traktować klub priorytetowo i zawodnikom to nie umknęło?
Sytuacja w każdym razie dobra nie jest. Z tego, że Zenit Kazań nie jest już takim mocarzem, zaczęliśmy sobie zdawać sprawę w ubiegłym sezonie, kiedy dwukrotnie przegrał z Jastrzębskim Węglem (zdobył też zaledwie wicemistrzostwo Rosji). To jednak nic przy serii porażek, którą obecnie obserwujemy. Maksim Michajłow, Aleksandr Wołkow, Ngapeth, właśnie Bednorz – tacy zawodnicy powinni gwarantować sukcesy. Ale ostatnio tego po prostu nie robią.
Oczywiście – nas w tym wszystkim najbardziej interesuje Polak. Wydawało nam się, że w ubiegłym roku zrobił kolejny wielki krok w swojej karierze. Ale choć Maciej Muzaj w poprzednim sezonie został najlepszym punktującym Superligi, a Fabian Drzyzga sięgnął po mistrzostwo, Bednorz tak dobrze się w rosyjskich realiach na razie nie odnajduje. Miejmy jednak nadzieję, że mówimy wyłącznie o tymczasowym kryzysie. Bo w to, że jego potencjał jest olbrzymi, nikt nie wątpi. Sam go zresztą wielokrotnie pokazywał.
Fot. Newspix.pl