Takie zwycięstwa się ceni! Polskie siatkarki przegrywały 0:2 w setach, ale wygrały z Kanadą

Takie zwycięstwa się ceni! Polskie siatkarki przegrywały 0:2 w setach, ale wygrały z Kanadą

Do pewnego momentu polskie siatkarki rozgrywały dzisiaj naprawdę słabe spotkanie. Przebudzenie nastąpiło w drugim secie, w którym odrobiły sześć punktów straty do rywalek, ale to i tak na niewiele się zdało. Kanadyjki objęły prowadzenie 2:0 i wydawało się, że pewnie zmierzają ku zwycięstwu. Polki jednak pokazały serce do walki. Wygrały wyrównaną trzecią partię, a dwie kolejne po prostu zdominowały. I mogły cieszyć się z trzeciego triumfu w tegorocznej Lidze Narodów. 

Jak wyglądała sytuacja Polek w tabeli przed dzisiejszym meczem? Miały dwa zwycięstwa i cztery porażki, czyli dokładnie takim sam bilans co Kanada. Zespół, który należałoby określić mianem solidnego, ale nic więcej. Trudno było pozbyć się wrażenia, że Biało-Czerwone miały idealną okazję na przełamanie, ucieczkę od serii dwóch porażek. Szczególnie że… z Kanadyjkami nie przegrały w przeszłości żadnego oficjalnego spotkania.

Ale niestety – dzisiaj nie zaczęło się to dobrze. Rywalki grały bez kompleksów, imponowały skutecznością w ataku. Z bardzo dobrej strony pokazywała się choćby Kiera Van Ryk, zawodniczka grająca na co dzień w Polsce (reprezentuje barwy Developresu Rzeszów). Tuż po pierwszej przerwie technicznej w inaugurującym secie Kanada zbudowała cztery punkty przewagi. Z czasem lepiej zaczął jednak funkcjonować blok ekipy Jacka Nawrockiego – to pozwoliło nam odrobić straty, a nawet wyjść na prowadzenie (14:13). Po chwili jednak Kanadyjki odzyskały inicjatywę. I do końca seta kontrolowały wydarzenia boiskowe. Wygrały go 25:22. A w kolejnym poszły za ciosem.

W pewnym momencie miały aż… siedem oczek zapasu. Mogło się wydawać, że Polki już ze stanu 11:18 nie wyczarują zwycięstwa w secie. Ale – na całe szczęście – nie załamały rąk, tylko wzięły się do odrabiania strat. Duża w tym zasługa zmiany, na którą postawił trener Nawrocki. Na boisku – zamiast Zuzanny Góreckiej – pojawiła się Magda Stysiak. To wzmocniło choćby naszą grę w bloku. Kanadyjki miały coraz większe problemy ze zdobywaniem punktów i ich przewaga stopniała do punktu. W końcówce zdołały jednak dopiąć swego. I prowadziły już 2:0 w setach.

Od tego momentu wszystko się zmieniło. Nagle zespół z Kanady, którą imponował mocnymi i pewnym atakami, zaczął mieć problemy z kończeniem akcji. A nasze siatkarki, które nie błyszczały w polu serwisowym, niezwykle poprawiły się w tym elemencie. To zaowocowało wyrównaną partią. W jej końcówce wynik oscylował wokół remisu, ale Kanadyjki zepsuły kilka piłek, Stysiak posłała asa i stało się jasne, że Polki tego meczu do zera nie przegrają. Czekał nas czwarty set.

Ten rozpoczął się od punktowej zagrywki Julii Nowickiej. W kolejnych akcjach Biało-Czerwone również nie próżnowały. Było widać, że podbudowała je poprzednia partia. A Kanada, która jeszcze niedawno szła pewnie po zwycięstwo, zaczęła kompletnie odstawać od zespołu Polski. I mówimy tu zarówno o czwartym secie, jak i piątym, do którego Polki doprowadziły. Nie było dyskusji, pełna dominacja. Siatkarki Jacka Nawrockiego odrobiły straty i mogły cieszyć się ze swojego trzeciego zwycięstwa w tegorocznej Lidze Narodów.

Polska – Kanada 3:2 (22:25, 21:25, 25:21, 25:17, 15:7)

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez