Świątek wygrała też w deblu. Dobra forma Polki w Madrycie

Świątek wygrała też w deblu. Dobra forma Polki w Madrycie

Podczas turnieju w Madrycie Iga Świątek postanowiła walczyć na dwóch frontach. Wczoraj wygrała mecz w singlu (w kapitalnym stylu!), a dzisiaj – wraz z Bethanie Mattek-Sands – stanęła do boju w rywalizacji deblowej. I choć starcie z parą Hayler Carter i Luisa Stefani nie należało do najłatwiejszych, Polsce udało się zaliczyć kolejne zwycięstwo (2:6, 6:3, tiebreak: 10:6). 

Ten nietypowy duet – nastoletniej Polki i doświadczonej Amerykanki – narodził się całkiem niedawno. Panie po raz pierwszy zagrały ze sobą na turnieju WTA w Miami, który miał miejsce na przełomie marca i kwietnia, i pokazały się tam z naprawdę dobrej strony. Były bliskie wejścia do finału prestiżowych zawodów, ale jednak po zaciętym półfinale lepsze od nich okazały się Japonki – Shuko Aoyama oraz Ena Shibahara.

Tym razem Świątek i Mattek-Sands stanęły do gry na nawierzchni miękkiej. Wiemy, że Iga mączkę lubi, wiemy, że odniosła na niej swój największy dotychczas sukces w karierze. Oczekiwaliśmy zatem udanego występu amerykańsko-polskiej pary, choć bez wątpienia czekało ich niemałe wyzwanie.

Hayler Carter i Luisa Stefani w ubiegłym roku doszły bowiem do ćwierćfinału US Open, w światowym rankingu deblistek znajdują się na kolejno 26. i 27. miejscu. A przy tym – są stosunkowo młode i niewykluczone, że ich kariera w grze podwójnej dopiero się rozkręca. Inna sprawa, że Świątek, która wiele doświadczenia w tej odmianie tenisa nie ma, już odniosła sukces większy od tych Brazylijki i Amerykanki – ubiegłoroczne deblowe French Open zakończyła w końcu na półfinale.

Zawody w Madrycie nie są co prawda turniejem tej rangi, ale wciąż niezwykle ważnym, stanowią zresztą pewien przedsmak wielkoszlemowego Roland Garros. Trzymaliśmy zatem kciuki za to, że Iga będzie nie tylko świetnie radzić sobie w grze singlowej, ale i powalczy o dobry wynik w deblu.

Kwestia przełamania

Szybko się jednak stało jasne, że dzisiejszy mecz nie będzie żadnym spacerkiem. Rywalki w pierwszym secie może nie dominowały, ale kolejne gemy trafiały na ich konto. Jakim sposobem? Polka oraz Amerykanka przegrywały decydujące wymiany, nie wykorzystywały też nadarzających się szans na przełamanie. Generalnie – brakowało im zimnej krwi. Dało się jednak dostrzec, że sytuacja jest do naprawy. I choć to Stefani i Carter wygrały pierwszą partię 6:2, to wydawało się, że w drugiej możemy zobaczyć inny obraz gry.

I faktycznie tak się stało. Świątek i Mattek-Sands poprawiły się przy własnym serwisie i popełniały znacznie mniej błędów. Rywalki były natomiast w stanie wygrywać gemy wyłącznie przy swoim podaniu. Sprawy potoczyły się szybko i zanim się obejrzeliśmy, mieliśmy remis w setach. O losach meczu miał zatem zadecydować super tie-break. W nim polsko-amerykański duet poszedł za ciosem, rozpoczynając od trzech wygranych punktów. W kolejnych akcjach Amerykanka i Brazylijka zdołały zmniejszyć nieco stratę, ale nie doprowadzić do remisu. Polka i Amerykanka nie dały sobie wyrwać wygranej.

W następnej rundzie na ich drodze stanie zwycięzcą meczu Wiera Zwonariowa i Jelena Wiesnina kontra Laura Siegemund i Lucie Hradecka, który będzie miał miejsce jutro. Warto też wspomnieć, że dzisiaj na kortach w Madrycie pojawiła się Magda Linette, która wystąpiła w grze pojedynczej. Ale niestety – nie udało jej się pokonać Saisai Zheng (6:2, 3:6, 6:1). Nie zagra przez to z Simoną Halep, która awansowała już do drugiej rundy.

Fot. Newspix.pl

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez