Przyzwyczailiśmy się już, że w pierwszych rundach singlowych turniejów wielkoszlemowych oglądamy czwórkę Polaków. Chcielibyśmy przyzwyczaić się również do tego, że w komplecie meldują się oni w drugich rundach, ale niestety tak łatwo nie ma. Kamil Majchrzak i Magda Linette pożegnali się bowiem z turniejem już wczoraj. Na osłodę – swoje, już we wtorek, zrobili Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Dwójka naszych gwiazd bez straty seta pokonała niżej rozstawionych rywali.
Na jakie pytanie mogła dzisiaj odpowiedzieć Iga Świątek? Przede wszystkim – czy spokojny kalendarz startów w ostatnim czasie Polki nie przełożył się na brak ogrania? Bo pamiętajmy – po igrzyskach wystąpiła w tylko jednym meczu. W połowie sierpnia przegrała w dwóch setach podczas turnieju WTA w Cincinnati z Ons Jabeur. Mogło nas zatem ciekawić, czy Iga US Open rozpocznie w świetnym stylu, czy jednak będzie potrzebować trochę czasu, aby zrzucić z siebie rdzę.
Jak się okazało – wszystko było w najlepszym porządku. Iga od początku narzuciła swojej pierwszorundowej rywalce Jamie Loeb trudne warunki. Nie popełniała wielu błędów, skutecznie serwowała, szybko też uzyskała przełamanie. Co prawda Amerykanka przy własnych podaniach potrafiła pokazać pazur, ale i tak nie było wątpliwości, w kogo ręce wpadnie pierwsza partia. Polka wygrała ją 6:3.
W drugim secie oglądaliśmy znacznie bardziej zaciętą oraz interesującą rywalizację. W dużej mierze dlatego, że na wyższy poziom weszła rywalka Igi. Zaliczała więcej winnerów niż w poprzednim secie, imponowała też tym, jak potrafiła kończyć gemy skutecznymi serwisami. Choć akurat ten element tenisowego rzemiosła wyglądał świetnie również u polskiej zawodniczki. Przy stanie 2:1 dla Loeb przegrywała przy swoim podaniu 0:30. I jak na to zareagowała? Posłała trzy asy z rzędu. A takie rzeczy, w kobiecym tenisie, to oczywiście rzadkość.
Tak więc – Amerykanka może i grała lepiej, ale nie na tyle dobrze, żeby nawet przełamać Polkę. Ostatecznie to nasza zawodniczka wygrała drugiego seta, więc również cały mecz. Robota wykonana.
Jak poradziła sobie reszta?
Mecze pierwszej rundy mają za sobą też pozostali Polacy biorący udział w US Open. Magda Linette i Kamil Majchrzak niestety się już z tym turniejem pożegnali. Polka trafiła na trudną przeciwniczkę, bo Cori Gauff, i choć stawiła jej czoło, to po trzech setach musiała uznać wyższość Amerykanki (7:5, 3:6, 4:6). Majchrzak tymczasem był w stanie urwać Emilowi Ruusuvuoriemu jednego seta, przegrał 4:6, 2:6, 6:3, 1:6. Więcej szczęścia w inaugurującym starciu miał Hubert Hurkacz. On akurat odniósł zwycięstwo, i to bez większych problemów.
Pamiętamy historię meczów w pierwszych rundach turniejów wielkoszlemowych w 2021 roku 24-letniego wrocławianina. Wyłączając Wimbledon – dwukrotnie był pokonywany przez pierwszego napotkanego przeciwnika. Dlatego dzisiaj można było mieć obawy, co do powrotu starych demonów. Ale na szczęście Polak szybko rozwiał wątpliwości. Jegor Gierasimow nie był w stanie mu zagrozić w żadnej z trzech partii. Polak świetnie serwował, ani razu nie dał się przełamać, i kiedy trzeba było, sam kradł podania rywalowi. Teraz może w spokoju czekać na mecz drugiej rundy US Open (w którym zagra z 37-letnim Andreasem Seppim). Podobnie jak Iga.
Iga Świątek – Jamie Loeb 6:3, 6:4
Hubert Hurkacz – Jegor Gierasimo 6:3, 6:4, 6:3
Magda Linette – Cori Gauff 7:5, 3:6, 4:6
Kamil Majchrzak – Emil Ruusuvuori 4:6, 2:6, 6:3, 1:6
Fot. Newspix.pl