Fani piłki nożnej dobrze pamiętają mecz AC Milan – Liverpool FC z finału Ligi Mistrzów w 2005 roku. The Reds przegrywali do przerwy aż trzema bramkami, ale ostatecznie udało im się wrócić do gry i rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Patryk Adamczyk wie o spektakularnych „powrotach” wcale nie mniej niż Jerzy Dudek i spółka. Comebacki są prawdziwą specjalnością lekkoatlety pochodzącego z podwarszawskiego Pruszkowa. Jednak tam gdzie sportowe powroty, tam też swoje miejsce muszą zajmować kontuzje. O kontuzjach Patryk Adamczyk mimo młodego wieku mógłby napisać co najmniej opowiadanie.
Początkowe lata sportowej kariery Adamczyka układały się pomyślnie. W swoich pierwszych zawodach rangi MP (OOM, Płock 2011) wywalczył czwarte miejsce w biegu na 400 m, a rok później podczas mistrzostw Polski juniorów zdobył srebro na 400 m przez płotki. Na złoto musiał poczekać kolejny rok i w Krakowie 2013 podczas MPJ-ów nie dał już szans rywalom. Ukoronowaniem udanego sezonu 2013 było czwarte miejsce podczas ME Juniorów we włoskim Rieti. A potem przyszedł rok 2014 i problemy z mięśniem dwugłowym. Kontuzje, które trapiły zawodnika spowodowały, że w całym sezonie 2014 oraz 2015 reprezentant UKS Kusy Warszawa nie ukończył żadnego indywidualnego biegu. Jednak kiedy wrócił do zdrowia, od razu zdobył złoto młodzieżowych MP 2016 w Jeleniej Górze pozostawiając za plecami między innymi samego Patryka Dobka.
Próżno jednak szukać wyników Adamczyka w sezonie 2017, w tamtym czasie z powodu kolejnych kontuzji zaliczył jedynie halowy start na 300 m w Spale. Znowu jednak wrócił i ponownie zrobił to z przytupem. W halowym sezonie 2018 poprawił rekord życiowy na 400 m (46,96) na mistrzostwach Polski w Toruniu. Doskonała postawa zawodnika RLTL ZTE Radom podczas krajowego czempionatu zaowocowała powołaniem na Halowe Mistrzostwa Świata w Birmingham. Adamczyk wraz z kolegami wywalczył awans do finałowego biegu, dokładając swoją cegiełkę do historycznego wyczynu sztafety. I kiedy wydawało się, że sezon letni po tak udanej zimie obrodzi licznymi sukcesami….Uraz uniemożliwił sprinterowi starania o minimum na ME w Berlinie.
Patryk Adamczyk ponownie jednak wrócił do treningów. Podopieczny Roberta Kędziory gdy jest zdrowy stanowi nie tylko wartościowe uzupełnienie drużyny 4×400 m, ale też ma tzw. papiery na bieganie 400 m przez płotki (jego 49,72 to szósty wynik wszech czasów polskiej LA). Prywatnie – wielki fan motoryzacji i absolwent warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego im. J. Piłsudskiego.