Cierpliwy to i kamień ugotuje – zwykł mawiać najsilniejszy człowiek świata Mariusz Pudzianowski. Kariera Małgorzaty Hołub-Kowalik to historia niezwykłej cierpliwości, wytrwałości oraz wiary we własne siły i… w swojego trenera.
Hołub od początku kariery reprezentuje barwy Bałtyku Koszalin oraz realizuje plan treningowy tego samego szkoleniowca – Zbigniewa Maksymiuka. A zaczęło się od zawodów w czwórboju lekkoatletycznym, podczas których nastoletnia Małgorzata zwróciła na siebie uwagę przyszłego trenera. Sam Maksymiuk o początkach współpracy mówi tak:
Wypatrzyłem Małgosię na zawodach w czwórboju. Miała równo rozłożone cechy motoryczne. Doskonale nadawała się do uprawiania lekkiej atletyki. Ale ona uparła się na kosza. W hali cieplutko, można sobie klepać piłeczkę, a tu na dworze wieje, pada. Dziewczynki tego nie lubią. Z czasem dała się przekonać, co jej wyszło na dobre. Koszykarką byłaby co najwyżej przeciętną. Wiem, bieganie jest dość nudne, ale z czasem treningi zaczęła uznawać jako swój święty obowiązek.
(Gazeta Wyborcza Szczecin, 2017).
Na pierwsze zawody rangi mistrzostw Polski zawodniczka Bałtyku wybrała się w roku 2007 (Mały Memoriał Janusza Kusocińskiego w Słubicach). Traf chciał, że młoda sprinterka trafiła do najsilniejszej z rozgrywanych serii na dystansie 300 m i finiszowała dopiero na przedostatnim, czwartym miejscu. W całych zawodach po podliczeniu wyników wszystkich biegów Hołub sklasyfikowano na czternastej pozycji. Dla porównania Justyna Święty również startująca w tamtych MP Młodzików zdobyła srebro biegnąc trzysetkę o bite dwie sekundy szybciej! Jednak z sezonu na sezon Święty zaczynała czuć na plecach oddech koleżanki z Pomorza.
Kraków 2009, kolejne mistrzostwa Polski i pierwszy medal. Hołub traci do Święty jedynie 13 setnych sekundy i zdobywa brąz. Jak sama wspomina, było to dla niej wielkie wydarzenie: Pierwszy znaczący sukces to trzecie miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży:
Pamiętam ten bieg, jakby to było wczoraj. Gdy przebiegałam przez linię mety, już płakałam ze szczęścia. Jest kilka zdjęć, które to pokazują. Później jeszcze kilka godzin po biegu nie mogłam w to uwierzyć. Byłam naprawdę bardzo szczęśliwa.
(Gazeta Wyborcza Szczecin, 2017)
Rok później podczas mistrzostw Polski juniorów po raz pierwszy to Hołub była górą w rywalizacji z koleżanką z Raciborza. Najpierw zimą wygrała na hali, natomiast na stadionie zdobyła srebrny medal z nowym rekordem życiowym: 54.98 na 400 metrów. Na pierwsze stadionowe złoto Hołub musiała jednak jeszcze trochę poczekać. Dokładnie dwa lata, ponieważ zwyciężyć udało się podczas młodzieżowych MP w Radomiu 2012. Z tą jednak różnicą, że nie na dystansie jednego okrążenia, ale dwóch. Na 400 m górą była Święty, natomiast na 800 metrów Małgorzata Hołub zostawiła w tyle nie tylko rywalkę ze Śląska, ale też pewną zdolną lekkoatletkę z Podkarpacia. O kim mowa? O ówczesnej reprezentantce Victorii Stalowa Wola – Joannie Jóźwik.
Z czasem rozpędu zaczęła też nabierać międzynarodowa kariera Hołub. W 2013 roku udanie wystartowała podczas ME U23 w Tampere. Natomiast w Zurychu 2014 podopieczna trenera Maksymiuka była naszym „numerem 1” na dystansie 400 m. Dotarła do finału, zdobywając piąte miejsce oraz poprawiając życiówkę na wartościowe 51.84. Dalej były medale dwóch Uniwersjad (Gwangju i Tajpej) oraz długie pasmo sukcesów sztafety 4×400 m, której Hołub zawsze była mocnym i niezawodnym punktem. Awans do finału biegu sztafetowego podczas igrzysk olimpijskich w Rio 2016 dodał naszej reprezentantce wiatru w żagle, ponieważ w tamtym okresie zastanawiała się nad zakończeniem przygody ze sportem. Sam trener komentował ówczesne rozterki swojej zawodniczki następująco:
Jest bardzo pracowita, a do tego napędzają ją sukcesy. Jest jeszcze na tyle młoda, że kolejne Igrzyska Olimpijskie w 2020 r. w Tokio są jak najbardziej w jej zasięgu. Z drugiej strony wiem, że marzy ona o rodzinie, byciu w domu. Każdy scenariusz jest możliwy i każdy uszanuję, bo ona już w karierze osiągnęła tak dużo jak żaden inny zawodnik, jakiego trenowałem.
(Gazeta Wyborcza Szczecin, 2017).
Hołub kariery nie zakończyła, za to wraz z koleżankami zaczęła kompletować krążki mistrzostw Europy i świata w sztafecie 4×400 m (HMŚ Portland 2016, HME Belgrad 2017 i Glasgow 2019, MŚ Londyn 2017, HMŚ Birmingham 2018, ME Berlin 2018). Można powiedzieć, że w prawdziwym sztosie wychowanka Bałtyku Koszalin była podczas MP 2018 w Lublinie. Nie dość że zdobyła złoto pozostawiając w tyle samą Justynę Święty-Ersetic, to jeszcze efektownie poprawiła życiówkę bijąc przy okazji rekord mistrzostw Polski. Królowa Bałtyku jest tylko jedna!
FOT. 400MM.PL