Rekordowo, ale bez podium na torowym PŚ

Rekordowo, ale bez podium na torowym PŚ

Sezon torowy rozkręcił się na dobre. Polacy startujący w Hongkongu przenoszą się teraz na Nową Zelandię i tam powalczą o medale, w Chinach bowiem się nie udało. Mimo że w niektórych konkurencjach było naprawdę blisko (tradycyjnie sprinty!), jednak obchodzimy się smakiem i liczymy na jeszcze lepsze wyniki w Cambridge.

Fascynującą walkę toczy Mateusz Rudyk z koalicją mistrz świata/mistrz Europy w sprincie indywidualnym. Holendrzy są nie do ruszenia i Polak nie może znaleźć sposobu, by z nimi wygrać. Do tej rywalizacji włączył się jeszcze Japończyk, który drugi raz z rzędu wciska się na podium przed brązowego medalistę MŚ. Ale po kolei…

Sponsorem kolarzy torowych jest PKN ORLEN

Kwalifikacje do fazy pucharowej (pojedynki) w sprincie to indywidualny przejazd i pomiar czasu na 200 m. Mateusz Rudyk, podobnie jak ostatnio w Mińsku, był trzeci (wtedy ustanowił rekord Polski). Tym razem 9.637 dało mu trzecie miejsce za Jeffreyem Hooglandem (9.513) i Harriem Lavreysenem (9.572), a w pierwszej rundzie (1/16) otrzymał wolny los. Jego pierwszy rywal Vasilijus Lendel został relegowany, a zawodnik Grupy Sportowej ORLEN trafił na utytułowanego Francuza Gregory’ego Bauge, którego pokonał 2:0. W półfinale na jego drodze stanął Lavreysen i.. po 0:2 pozostała mu walka o brąz. Tutaj znów musiał się zmierzyć z Tomohiro Fukayą. Tym razem również Fukaya był górą, co dało Japończykowi podium a Rudykowi jedynie radość z trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej PŚ. Na (marne) pocieszenie pozostawiamy informację, że wygrał Lavreysen, ten który wcześniej odprawił z kwitkiem Rudyka.

Wśród kobiet widoczna była Urszula Łoś. W pierwszej konkurencji – sprincie drużynowym – wraz z Marleną Karwacką – wywalczyły czwarte miejsce! W kwalifikacjach uzyskały trzeci czas (33.470). Do spektakularnego wyścigu natomiast doszło w I rundzie, gdzie Polki zmierzyły się z Meksykankami. Po pierwszym okrążeniu to nasze rywalki były bliżej celu, ale wtedy na torze została Ula Łoś i wzięła co swoje, bijąc przy okazji rekord kraju (33.161) i dając awans do fazy finałowej i walki o brąz dzięki trzeciemu czasowi. Chociaż w “finale pocieszenia” ustanowiły kolejny rekord Polski (33.078) nie sprostały Chinkom i ostatecznie na podium się nie zmieściły. W niedzielnym keirinie Ula Łoś najpierw dojechała trzecia i musiała przebijać się przez repesaż, który zresztą wygrała. W półfinale walczyła dzielnie atakując z koła czołowej sprinterki świata Wai Sze Lee, jednak w końcówce zabrakło centymetrów (a dosłownie 13 tysięcznych sekundy). W świetnym stylu wygrała na deser finał B i zapewniła sobie siódme miejsce.

Daniel Staniszewski i Wojciech Pszczolarski w madisonie zdobyli cztery punkty, co dało im dwunastą pozycję.

 

fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez