Pożegnanie w świetnym stylu. Maja Włoszczowska wicemistrzynią świata w maratonie MTB!

Pożegnanie w świetnym stylu. Maja Włoszczowska wicemistrzynią świata w maratonie MTB!

Szanowni państwo, tak odchodzi legenda! Choć nie wymagaliśmy od niej medalu, ona znowu to zrobiła. A nie wymagaliśmy, bo – wybaczcie za zaglądanie kobiecie w metrykę urodzenia – Maja Włoszczowska ma trzydzieści siedem lat. Bo to był jej ostatni przejazd w karierze. Bo przez tyle sezonów swoich startów dała nam tak wiele powodów do radości, że po prostu nie wypadało stawiać przed nią wymagań i celów medalowych. Tymczasem zawodniczka Grupy Sportowej ORLEN znowu to zrobiła. Ten ostatni raz udowodniła, że jest kolarką wybitną i zdobyła wicemistrzostwo świata w maratonie MTB! A my możemy tylko jej podziękować i powiedzieć – pani Maju, szkoda, że to już koniec.

Bez wątpienia Włoszczowska jest chodzącą – a w zasadzie jeżdżącą – legendą kolarstwa. Gdyby chciała zawiesić na sobie wszystkie medale jakie zdobyła w trakcie kariery, prawdopodobnie nie zdołałaby oderwać głowy od ziemi. Na mistrzostwach świata w kolarstwie górskim zdobyła ich aż dziesięć – dwa brązowe, siedem srebrnych i jeden złoty. Mistrzostwa Europy to kolejne siedem krążków. Do tego brąz igrzysk europejskich i dwa medale najważniejsze – srebra igrzysk olimpijskich z Pekinu oraz Rio de Janeiro.

Dwadzieścia tytułów. Ale to jeszcze nie wszystko. Równolegle Polka startowała w maratonach kolarstwa górskiego. W 2009 roku została wicemistrzynią Europy. Jeszcze lepiej szło jej na mistrzostwach świata. Była najlepsza już w 2003 roku w Lugano, podczas pierwszej edycji tej imprezy. Świetnie radziła sobie również w ostatnich latach tych zawodów. W 2018 roku stanęła na najniższym stopniu podium, a rok temu wywalczyła srebrny medal. Zatem to w takim formacie w ostatnich kilku sezonach wypadała najlepiej.

Nie była już tak szybka, jak dawniej, by walczyć w cross-country, które jest konkurencją olimpijską. Tam trasy liczą około trzydziestu kilometrów, a najlepsze zawodniczki pokonują je w czasie poniżej dwóch godzin. Widać to było podczas igrzysk w Tokio, które ukończyła na dwudziestym miejscu. Ale w maratonach, które trwają grubo ponad cztery godziny, a walka rozgrywa się na dystansie przekraczającym siedemdziesiąt kilometrów? Tam liczy się wytrzymałość, taktyczne podejście do trasy, doświadczenie. Włoszczowska wciąż posiada wszystkie te cechy.

Zatem wybrała zawody idealne na pożegnanie, choć sama utrzymywała, że to będzie najtrudniejszy wyścig w jakim weźmie udział. Trasa na Elbie liczyła sobie osiemdziesiąt kilometrów, a suma przewyższeń wynosiła trzy tysiące sto metrów.

– To nie będzie festiwal cierpień, to będzie festiwal przetrwania – napisała w swoich mediach społecznościowych.

I przetrwała każdą ciężką chwilę na trasie tak, jak każdy trudny moment w swojej karierze. A tych nie brakowało. Jak chociażby w 2012 roku, gdy znajdowała się w życiowej formie, była jedną z faworytek do wywalczenia złotego medalu na igrzyskach w Londynie. Lecz przez złamanie kości stopy na ostatnim zgrupowaniu nawet nie dane jej było wystartować w stolicy Wielkiej Brytanii.

Dziś lepsza od naszej weteranki była tylko dziewiętnastoletnia Mona Mitterwallner. Ale na mecie to Polka, która przecież mogłaby być jej matką młodziutkiej Ausrtiaczki, zebrała największe owacje. To na umorusanej ziemią i płaczącej ze szczęścia Mai skupiły się flesze aparatów i obiektywy kamer. Bo to był jej wyścig, jej pożegnanie, jej dzień.

A my możemy tylko zapłakać razem z nią. Z dumy, ale też tęsknoty, że to już koniec. Drugiej takiej zawodniczki prędko się nie doczekamy.

Pani Maju, dziękujemy za wszystko. Jest pani nie tylko legendą polskiego kolarstwa, ale jedną z największych osobowości wśród współczesnych sportowców w naszym kraju. Życzymy przyjemności z każdego kilometra, jaki jeszcze pokona pani w swoim życiu, gdyż wiemy, że po zakończeniu kariery bynajmniej nie odstawi pani roweru w kąt. Niech każda następna trasa, teraz przemierzana bez presji związanej z wynikiem, sprawia tyle radości, ile pani dawała nam, kibicom, w trakcie swojej długiej i owocnej kariery.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
jacek
jacek
1 rok temu

bynajmniej nie – to dwa razy napisane ”nie” warto poprawić:)

Aktualności

Kalendarz imprez