Co prawda dziś rywalizację o tytuł mistrzów Europy rozpoczęli zawodnicy seniorskiej reprezentacji Polski, ale najważniejszy mecz dla polskiej siatkówki toczył się w Teheranie. To tam reprezentanci Polski do lat 19 grali w finale mistrzostw świata z rówieśnikami z Bułgarii i udowodnili, że są znacznie lepsi. Spotkanie wygrali szybko, 3:0 w setach i zostali najlepszą reprezentacją globu. To drugi taki sukces naszej kadry kadetów w jej historii!
Michał Bąkiewicz, trener kadry, grał w finale mistrzostw świata, ale tych seniorów – to było w 2006 roku, a Polska przegrała z Brazylią. Dziś znów miał okazję przeżyć emocje związane z walką o tytuł najlepszej ekipy świata, jednak w roli szkoleniowca kadry do lat 19. Jeszcze przed finałem podkreślał, że już czuje wielką dumę z chłopaków, którzy grali znakomity turniej. Duma mogła być zresztą tym większa, że ostatnie dwie edycje MŚ kadetów Polsce nie wyszły – w 2017 roku skończyliśmy tę imprezę na 17. miejscu, a dwa lata temu w ogóle nie wzięliśmy w niej udziału.
Gdyby cofnąć się jednak jeszcze jedną edycję do tyłu, zobaczylibyśmy, że Polacy zdobyli złoto. Do dziś – jedyne takie w historii. Wtedy w składzie reprezentacji znajdowali się między innymi Jakub Kochanowski, Bartosz Kwolek czy Tomasz Fornal, którzy niedługo potem wdarli się też do składu seniorskiej kadry i zaczęli odgrywać tam całkiem ważne role. Kochanowski został przecież jednym z bohaterów mistrzostw świata w 2018 roku ledwie trzy lata po tym, jak wygrywał mistrzostwo do lat 19, a po drodze, w 2017, wygrał też MŚ juniorów. Wydaje się, że i członkowie tej kadry, która poleciała w tym roku na turniej do Iranu, mają przed sobą wielką przyszłość.
Bo przez całą imprezę przeszli jak burza. Stracili w niej ledwie jednego(!) seta. Już po fazie grupowej – w której grali z Nigerią, Indiami i Iranem (mieli też rozegrać spotkanie z Gwatemalą, ale rywale wycofali się z turnieju) – byli jedną z ledwie dwóch reprezentacji, która nie przegrała w turnieju ani jednej partii. Tę doskonałą passę kontynuowali i w kolejnych rundach – najpierw w trzech setach ograli Kolumbię, a potem bez trudu pokonali też Niemców i tym sposobem wdarli się do fazy pucharowej.
Tam znów czekał na nich Iran. I to był już trudniejszy mecz, jedyny, w którym można było drżeć o wynik. Nasi zawodnicy udźwignęli jednak to spotkanie i fizycznie, i mentalnie, choć gospodarze naprawdę nie podarowali im niczego w prezencie, wręcz przeciwnie. Już w pierwszym secie postawili twarde warunki, Polacy dopiero na przewagi, 26:24, byli w stanie wygrać partię i to za sprawą błędu Javana Boneghaza Younesa, który nie trafił w boisko. Drugi set był podobny, nasi zawodnicy odskakiwali momentami na dwa punkty, ale rywale ich doganiali. Przewagę powiększyli dopiero w końcówce i znów to błąd rywala dał im seta. W trzecim to Irańczycy okazali się jednak lepsi, doskonale rozgrywając końcówkę, w której uciekli Polakom nawet na pięć punktów i ostatecznie wygrali 25:23. W czwartym secie nasi reprezentanci nie pozostawili im jednak złudzeń i awansowali do finału.
Tam czekali Bułgarzy. Jeszcze przed finałem, do kadry kadetów słowa zachęty skierowali siatkarze seniorskiej reprezentacji, za pośrednictwem filmu umieszczonego w social mediach. – Cała drużyna trzyma za was mocno kciuki. Bawicie się dobrze tym finałem, mam nadzieję, że dacie radę, od nas macie wielkie wsparcie –mówił w filmie Aleksander Śliwka. Dlaczego on? Bo jego młodszy brat, Piotr, miał wystąpić w finale i już od kilku lat mówi się, że talent ma równie duży, co ten brata. Dziś zresztą to udowodnił, był bowiem jednym z głównych architektów zwycięstwa naszej ekipy.
Bułgarzy prowadzili właściwie tylko na początkach dwóch pierwszych setów. Polacy w obu przypadkach potrzebowali bowiem chwili, by się rozpędzić i wejść na odpowiedni poziom. Gdy już to jednak zrobili – rywale nie mieli szans. I tak to wyglądało właściwie w całym meczu. Doskonale funkcjonował blok naszych reprezentantów, świetnie też pracowali w defensywie, często wykorzystując okazje w grze y z kontry i zdobywając w ten sposób ważne punkty. Lepiej od Bułgarów, co było widać, wytrzymywali też obciążenia mentalne – choćby pod tym względem, że w ważnych momentach niemal nie popełniali błędów. Wyróżniał się szczególnie Tytus Nowik, przyjmujący Gwardii Wrocław, który regularnie udowadniał, że jest jednym z najzdolniejszych siatkarzy swojego pokolenia.
Tak naprawdę jednak na znakomitym poziomie grał każdy z biało-czerwonych i rywale nie mieli momentami nic do powiedzenia. Nie może więc dziwić końcowy wynik: 25:20, 25:20, 25:19. To był po prostu koncert, popis gry w wykonaniu naszych zawodników. I wielka nadzieja na przyszłość, bo – co pokazują takie właśnie wyniki – zaplecze mamy znakomite.
Kadra Polski: Kajetan Kubicki, Kamil Szymendera, Jakub Majchrzak, Tytus Nowik, Piotr Śliwka, Mateusz Kufka oraz Kuba Hawryluk, Jakub Olszewski, Dominik Czerny, Mateusz Nowak, Damian Biliński, Kacper Ratajewski.
Fot. YouTube
Brawo Panowie! W przyszłości szturmujcie kadrę seniorów