Pierwszy raz w to gracie? Polskie zespoły zabawiły się w Lidze Mistrzów

Pierwszy raz w to gracie? Polskie zespoły zabawiły się w Lidze Mistrzów

Kiedy polska ekipa gra w siatkarskiej Lidze Mistrzów – i nie mierzy się akurat z zespołem z Włoch albo Rosji – to wiadomo, że będzie faworytem do wygranej. Dlatego też nie spodziewaliśmy się, żeby PGE Skra Bełchatów oraz Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle napotkały w fazie grupowej na większe problemy. Trzeba jednak przyznać, że obie drużyny i tak zdołały nas miło zaskoczyć. Bo pokonały Lindemans Aalst oraz Fenerbahce z olbrzymią wręcz łatwością.

Z góry uprzedzamy: mówimy wyłącznie o środowych zmaganiach. Bo jeszcze we wtorek – to Skra oraz ZAKSA stanęły naprzeciwko siebie. Wiadomo, że wszyscy stawiali na drugi z tych zespołów, który w tym sezonie PlusLigi jeszcze nie przegrał, ale wydawało się, że bełchatowianie tanio skóry nie sprzedadzą. Szczególnie że obie drużyny mierzyły się ze sobą już w ubiegły piątek w krajowych rozgrywkach. I Skra się postawiła, zdołała nawet doprowadzić do tie-breaka. Ten scenariusz się jednak po raz drugi nie powtórzył – tym razem to był spacerek dla ZAKSY, szybkie trzy do zera.

Z perspektywy kibica polskiej siatkówki – widok naszej drużyny dostającej bęcki na europejskiej scenie nie należy do przyjemnych. Ale jak już na przeciwko siebie stanęły dwie drużyny z PlusLigi, to wiadomo, że tylko jedna mogła zgarnąć komplet punktów. Mówi się trudno, ważne, żeby w starciach z zagranicznymi ekipami pokazać się z dobrej strony. Trzeba przyznać, że zarówno ZAKSA, jak i Skra nie zawiodły.

Powrót Sandera i łatwe wygrane

W środę jako pierwsza swój mecz rozgrywała Skra, na drodze której stanęło belgijskie Lindemans Aalst. Biorąc pod uwagę wczorajszą dyspozycję ekipy z Bełchatowa – można było się spodziewać, że wcale łatwo nie będzie. Ale było, i to bardzo. Odważne słowa, jasne, ale co mamy powiedzieć, kiedy Belgowie w żadnym z trzech setów nie zdołali zdobyć więcej niż… 17 punktów? Deklasacja, tyle.

Dla kibiców Skry korzystny wynik jest tylko jedną ze świetnych informacji. Bo do gry powrócił nie kto inny jak Taylor Sander. Amerykański przyjmujący kontrakt z polskim zespołem podpisał w czerwcu tego roku, ale dotychczas nie oglądaliśmy go na parkiecie. Wszystko z powodu kontuzji barku, której nabawił się jeszcze podczas pobytu w swoim poprzednim klubie. Dzisiaj wyszedł w pierwszej szóstce i z miejsca zagrał naprawdę niezłe spotkanie.

Co tu dużo gadać – trener Michał Mieszko Gogol zyskał bardzo cennego żołnierza.

W świetnych humorach swoje spotkanie zakończyła też ZAKSA Kędzierzyn Koźle. Wielokrotny mistrz Polski zmierzył się z Fenerbahce i szczerze? To też był mecz bez większej historii. Choć w pierwszych dwóch setach rywale ekipy Nikoli Grbica próbowali jeszcze nawiązać walkę (21:25, 20:25), to już w ostatnim po prostu odbili się od ściany. Z pierwszych jedenastu wymian wygrali tylko dwie, a w sumie przegrali 13:25.

ZAKSA była po prostu nieosiągalna dla tureckiej ekipy. I po dwóch spotkaniach w tegorocznej Lidze Mistrzów może pochwalić się dwoma zwycięstwami. Wątpliwe, aby jutro, kiedy polskie zespoły dokończą pierwszy turniej w ramach fazy grupowej, cokolwiek się zmieniło. Tym razem to Skra zagra z Turkami, a ZAKSA z Belgami. Moglibyśmy nawet przewidzieć wyniki tych meczów, ale cóż, jasnowidzami nas to nie uczyni.

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez