Pierwsze złoto już zdobyła, ale Sifan Hassan mierzy znacznie wyżej

Pierwsze złoto już zdobyła, ale Sifan Hassan mierzy znacznie wyżej

Dziś Sifan Hassan zaimponowała kibicom już w sesji porannej. W biegu eliminacyjnym na 1500 metrów, plasując się na końcu biegnącej grupy – co było zamierzoną przez nią taktyką – wpadła na zawodniczkę, która upadła przed nią, przez co sama Holenderka też się przewróciła. Ale zdołała powstać i nie dość, że dogoniła resztę stawki, to jeszcze wygrała swój bieg. Jednak prawdziwy popis dała później, w wieczornej sesji lekkoatletycznej, kiedy rozniosła etiopsko-kenijską koalicję w finale biegu na 5000 metrów. Ale to dopiero jedna trzecia planu, jaki Holenderka ma zamiar wykonać w Tokio. Bo w głowie Hassan zrodził się pomysł szalony – biegaczka pragnie zostać trzykrotną mistrzynią olimpijską na trzech różnych dystansach.

Padłaś? Powstań!

Ustalmy to od razu – Sifan Hassan jest świetną biegaczką. Ale kiedy ogłosiła, że ma zamiar wystartować na dystansach 1500, 5000 i 10000 metrów, środowisko podzieliło się na dwie części. Pierwsza nie dowierzała, a druga pukała się w czoło pytając „kobieto, po co ci to?”. Być mistrzem na jednym dystansie – to już wielki sukces. Dwukrotni mistrzowie w biegach średnio i długodystansowych na jednych igrzyskach z miejsca zyskują status legend. To na przykład Hicham El Guerrouj (1500 i 5000 metrów w Atenach) czy Mo Farah (5000 i 10000 metrów i to dwukrotnie, w Londynie i Rio de Janeiro).

Ale trzy indywidualne zwycięstwa na takich dystansach podczas jednych igrzysk? To osiągnięcie zarezerwowane dla najlepszych z najlepszych. Takich jak Paavo Nurmi, który w 1924 roku w Paryżu wygrał w biegach na 1500 i 5000 metrów oraz biegu przełajowym. Albo Emil Zatopek, na którego tryplet w Helsinkach w 1952 roku złożyły się zwycięstwa na 5000 metrów, 10000 metrów oraz w biegu maratońskim. Zatem Hassan pragnie dołączyć do najbardziej elitarnego grona biegaczy. I pomyśleć, że jej marzenia dosłownie upadłyby już w drugim (pierwszym były eliminacje biegu na 5000 metrów, rozegrane dwa dni wcześniej) starcie w Tokio…

Przypomnijmy – Hassan biegła spokojnie. Tempo biegu było jak dla niej spacerowe, zatem liczyła na swój mocny i długi finisz. Ale na 300 metrów przed metą uczestniczyła w “kraksie”. Nie było w tym jej winy, ale jakże boleśnie mogły zostać przerwane jej marzenia. Co wtedy zrobiła biegaczka pochodząca z Etiopii? Wstała i pobiegła prawie całe ostatnie kółko niemalże sprintem. Do awansu wystarczałoby jej miejsce w pierwszej szóstce, ale Hassan po prostu połykała kolejne rywalki, na mecie meldując się na pierwszym miejscu.

Szóstka na jedną? Mało!

Prawdziwy pokaz mocy Hassan pokazała jednak w drugiej sesji – dla nas popołudniowej – w finale biegu na 5000 metrów, który zwieńczał dzisiejsze zmagania na stadionie. Tam za główne rywalki trzy miała Etiopki – Gudaf Tsegay, Ejgayehu Taye i Senbere Teferi. To, że jej byłe rodaczki potrafią rozegrać drużynowo bieg na swoją korzyść, udowodniły w Hengelo, podczas etiopskich prób olimpijskich. Wtedy w biegu na tym dystansie wszystkie uzyskały trzy najlepsze czasy w sezonie. Dodatkowo dochodziły mocne biegaczki z Kenii, z Hellen Obiri na czele, oraz Yasemin Can – naturalizowana Turczynka pochodzenia kenijskiego. Te kraje – to jest Kenia i Etiopia – zwykle ze sobą rywalizują, ale od początku startu widać było pomiędzy nimi silną współpracę. Cel był oczywisty – nadać tempo biegu i rozstrzygnąć kwestię mistrzostwa pomiędzy zawodniczkami reprezentującymi Afrykę.

I tak biegły, zmieniając się na prowadzeniu jedna po drugiej, niczym w dobrym teamie kolarskim. Co na to Hassan? Spokojnie czekała na swoją szansę i z uwagą śledziła to, co robi jej główna rywalka z tego zacnego grona – Gudaf Tsegay. Kiedy zauważyła, że Etiopka liczy na krótki, intensywny finisz, sama zmieniła zasady gry, wydłużając ten element do całego ostatniego okrążenia. Etiopka tego nie wytrzymała, a po drodze Holenderka wciągnęła też Hellen Obiri, która zameldowała się na mecie na drugim miejscu.

W ten sposób jej łupem padło pierwsze złoto, jakie obrała sobie w Tokio za cel. Nie będzie miała jednak wiele czasu, by nacieszyć się tym sukcseem. Ze względu na start w aż trzech konkurencjach już za dwa dni czeka ją półfinał w biegu na 1500 metrów. Jeżeli i ten start się powiedzie, Hassan będzie miała szalone zakończenie igrzysk. Szóstego sierpnia odbędzie się finał na tym dystansie, a już dzień później będzie miał miejsce bieg na 10000 metrów. Można śmiało powiedzieć, że medale jakiegokolwiek koloru w pozostałych dwóch dyscyplinach będą nie lada wyczynem. A złoty tryplet sprawi, że o Holenderce etiopskiego pochodzenia będziemy mówić jako o jednej z największych biegaczek w historii.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez