Paweł Zagumny nie jest już prezesem Polskiej Ligi Siatkówki

Paweł Zagumny nie jest już prezesem Polskiej Ligi Siatkówki

Niespełna dwa lata. Tyle prezesem Polskiej Ligi Siatkówki był Paweł Zagumny. Rozgrywkami siatkarskimi w naszym kraju zarządzał od stycznia 2019 roku. Jego odwołanie nastąpiło niespodziewanie na wczorajszym zebraniu Rady Nadzorczej PLS. Na razie nie wiadomo jeszcze, kto będzie nowym prezesem, choć mówi się o osobie Artura Popki.

Pierwszy taki

Zagumny w chwili wyboru stał się swego rodzaju pionierem – nigdy wcześniej reprezentant Polski nie piastował stanowiska prezesa ligi. Jego koledzy po fachu, jak Sebastian Świderski (Zaksa Kędzierzyn-Koźle), Piotr Gacek (ONICO Warszawa) czy Krzysztof Ignaczak (Asseco Resovia) sprawdzali się w takiej roli, ale na innym polu – jako szefowie klubów. Zagumny poszedł za to o szczebel wyżej i przejął nadzór nad rozgrywkami, w których te uczestniczyły.

Wybrano go w styczniu 2019 roku, w trakcie turnieju finałowego Pucharu Polski mężczyzn. Po jego prezesurze wiele sobie obiecywano, ale on sam tonował nastroje. Już na starcie kilkukrotnie powtórzył, że tak naprawdę nie ma potrzeby niczego zmieniać, bo wszystko w lidze działa całkiem dobrze. Raczej mówił tylko o udoskonaleniu tego, co do tamtego momentu wypracowano.

Trochę za wcześnie na ogłaszanie konkretnych planów, choć z pewnością kluczowe w tym momencie jest znalezienie strategicznego sponsora dla Ligi Siatkówki Kobiet i praca przy pozyskiwaniu nowych partnerów biznesowych. Mam swoje przemyślenia i wiele pomysłów, lecz najpierw zacznę od tego, co jest najważniejsze, czyli rozmów z prezesami klubów. To będzie takie moje Tour de Pologne, które pozwoli mi lepiej zrozumieć, czego kluby oczekują i jakie sprawy są najpilniejsze do załatwienia – mówił niedługo po wyborze “Przeglądowi Sportowemu”.

W miarę upływu czasu kibice przeżywali jednak rozczarowania i mieli coraz więcej zarzutów do prezesury byłego rozgrywającego kadry.

Nic się nie zmienia

Może nie powinno to dziwić, skoro mówił, że wszystko było dobrze, ale jednak często zarzucano Zagumnemu, że tak naprawdę – poza finansami, o które faktycznie potrafił zadbać – niewiele zmienił. Nie udało mu się nawet zrealizować pomysłu z mikrofonami i kamerami dla sędziów, o którym sporo się mówiło i który sam postulował. W skrócie: niby działał, niby był widoczny, często wypowiadał się w mediach, ale efektów zbyt wiele z tego nie było.

Sporo zarzucano mu też w ostatnim czasie, przy okazji pandemii koronawirusa. Mówiono, że lidze brak odpowiedniej strategii, a wszystko w nowym sezonie robione jest na zasadzie: “spróbujmy, może się uda”. Plan B czy C na wypadek problemów istniały za to tylko teoretycznie. W teorii przedstawiono klubom i zawodnikom konkretne wytyczne, w praktyce ograniczały się głównie do zaleceń izolacji. Inna sprawa, oczywiście, że PLS ograniczały też nieco kompetencje – część decyzji mógł podjąć tylko sanepid.

Dopiero z czasem pojawiły się konkretne pomysły, o których jednak wielu fanów a także osób ze środowiska mówiło dużo wcześniej. Szybkość reakcji była tu więc momentami naprawdę nie najlepsza. A czasem brakowało jej w ogóle – w regulaminie ligi nie znajdziemy dziś żadnego zapisu o wyłonieniu mistrza w razie niedokończenia sezonu. A przecież taki problem był już na wiosnę tego roku. Oficjalnie mówiono jedynie o rozwiązaniach, które miałyby pozwolić sezon dograć.

– Oczywiście mamy plan B i C na wypadek, gdyby koronawirus nie dawał za wygraną. Jest plan, żeby skoszarować drużyny na neutralnym terenie. Możemy zmienić system rozgrywek i dokończyć je w tak zwanej bańce, gdyby w kraju został wprowadzony lockdown. Play offy mogą zostać ostatecznie rozegrane w zamknięciu – mówił na przykład niedawno Interii.

Ale konkretów wciąż nie było, a lista zarzutów rosła. Kibice coraz częściej twierdzili, że były siatkarz na to stanowisko – przynajmniej w tych czasach – się nie nadaje.

Koniec

Dziś już wiemy, że jakichkolwiek planów Paweł Zagumny jako prezes PLS po prostu nie zrealizuje. Ze stanowiska został odwołany – jak poinformował sport.pl – na wczorajszym posiedzeniu Rady Nadzorczej. Sam Zagumny potwierdził tę informację na łamach “Przeglądu Sportowego”.

– To prawda, przestałem być szefem PLS. Rada Nadzorcza podjęła decyzję, że moja kadencja, która dobiega właśnie końca, nie zostanie przedłużona. Jestem zdziwiony i zaskoczony tą decyzją. Wyniki finansowe mnie tłumaczyły, większość założeń została przeze mnie wypełniona, znalazłem m.in. sponsora ligi żeńskiej. Nie potrafię zrozumieć czemu tak się stało. To smutne, bo jeszcze wczoraj planowałem kolejne działania związane z moją pracą. Miałem wizytować miasto gospodarza Superpucharu Polski – mówił.

Choć więc on sam uważa, że spisywał się dobrze, w środowisku jednak panują głównie opinie, że odwołanie Zagumnego musiało prędzej czy później nadejść i jest to dobra decyzja. Bo jako prezes niszczył nieco swoją reputację z czasów gry na parkiecie. Owszem, nie był prezesem złym, ale nie był też dobrym. Właściwie niczym przesadnie się nie wyróżnił, a w obecnych czasach stawało się to problemem. Więc wielu się cieszy.

Jednak jest w tym wszystkim jeden haczyk.

Powrót do przeszłości?

Nieoficjalnie mówi się, że następcą – który jest już wybrany, ale nie ujawniono jego nazwiska – Zagumnego zostanie Artur Popko. Sympatycy siatkówki dobrze znają to nazwisko. Popko był bowiem prezesem PLS w latach 2000-2016, a potem ponownie od 2017 do 2018 roku. To jego tak naprawdę zastępował Zagumny. Zastępował, dodajmy, w atmosferze skandalu, który wciąż trwa. Przeciwko Popce stale toczy się proces.

Chodzi o nieprawidłowości – a konkretnie: przyjęcie łapówek – związane z organizacją mistrzostw świata w 2014 roku. Popko dwukrotnie był w tej sprawie zatrzymywany. Cała afera wybuchła dwa miesiące po tamtych mistrzostwach, a do siedziby PZPS (bo sprawa dotyczy też Mirosława Przedpełskiego, byłego prezesa związku) wkroczyło wówczas CBA. Obaj działacze spędzili wtedy kilka miesięcy w areszcie i zrezygnowali ze wszelkich funkcji w krajowym związku. A potem wrócili.

Popko funkcję prezesa PLS pełnił jeszcze długo – choć z przerwą – po tamtym zatrzymaniu. Gdy odchodził, wiele osób przyjęło ten fakt z ulgą. Jeśli teraz faktycznie obejmie to stanowisko, to z jednej strony będzie to człowiek, który dobrze je zna, a z drugiej mocny wizerunkowy strzał w stopę ze strony Polskiej Ligi Siatkówki.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez