Ons Jabeur znowu lepsza. Iga Świątek odpadła z turnieju w Cincinnati

Ons Jabeur znowu lepsza. Iga Świątek odpadła z turnieju w Cincinnati

Spotkały się już w tym roku na Wimbledonie. Tam mecz lepiej zaczęła Iga Świątek, wygrywając pierwszą partię, ale w dwóch kolejnych setach dominowała tylko jedna tenisistka. Dziś od samego początku to Ons Jabeur przejęła inicjatywę i nie oddała jej właściwie ani na moment. Świątek w Cincinnati odpadła więc w drugiej rundzie i swoim pierwszym meczu. A w kolejnych turniejach powinna mieć wielką nadzieję, że nie trafi na Tunezyjkę. 

Iga potrafiła z nią już co prawda wygrać, ale to miało miejsce w 2019 roku. Od tamtego czasu Jabeur stała się zupełnie inną i dużo lepszą zawodniczką, co dziś udowodniła po raz kolejny. Od pierwszego gema spotkania to ona przejmowała inicjatywę w wymianach, ona uderzała mocniej, celniej i zmuszała Igę do wysiłku, który i tak nie przynosił oczekiwanych rezultatów – Polka przegrywała więcej punktów, a wśród nich przede wszystkim te kluczowe. Bo to właśnie w najważniejszych momentach Jabeur pokazywała się z najlepszej strony – break pointów Iga miała w całym meczu kilka, ale realną szansę na przełamanie rywalki właściwie jedną, której też nie udało jej się wykorzystać. W pozostałych przypadkach Tunezyjka nie dawała jej nawet pomarzyć o wygraniu punktu.

Sama świetnie grała na returnie – już w pierwszym gemie miała trzy okazje na przełamanie Igi, ale tej udało się jeszcze odeprzeć zagrożenie. Gołym okiem widać było jednak już wtedy problemy, jakie miała dziś na korcie. Przede wszystkim brakowało jej właściwego rytmu, szukała “swojej gry”, ale nie potrafiła jej odnaleźć, do tego słabo funkcjonował jej serwis. Kolejne zagrania w trakcie wymian wyrzucała za kort albo trafiała w siatkę, oddając tym punkty rywalce. A kiedy ta jest tak dobrze dysponowana, jak Jabeur w dzisiejszym meczu, nie mogło się to skończyć inaczej, niż porażką.

Tunezyjka świetnie wykorzystywała geometrię kortu, zmieniając kierunki ataków. Imponowała zwłaszcza zagraniami po przekątnej, umieszczanymi gdzieś w pół kortu, które sprawiały, że nawet jeśli Świątek jeszcze w jakiś sposób piłkę odegrała, to zwykle chwilę później było po wszystkim. Idze, tak się wydaje, brakowało pomysłu, jak przełamać napór rywalki i zacząć przechylać losy meczu na swoją korzyść. Zresztą to samo działo się na Wimbledonie, gdy po dobrym pierwszym secie, w dwóch kolejnych ugrała ledwie dwa gemy.

Dziś zdobyła ich co prawda więcej – po trzy na seta – ale to marne pocieszenie. Jabeur pokazała się jako tenisistka dojrzalsza, lepiej czytająca grę i potrafiąca zaskoczyć rywalkę swoimi zagraniami – świetnie działały choćby skróty, z których regularnie korzystała. Ons znana jest już w tourze z tego, jak potrafi doskonale operować rytmem gry, zmieniając go i dostosowując do swoich potrzeb. Dziś też to udowodniła, a Świątek nie potrafiła się w tym odnaleźć – nie tylko nie była w stanie zagrać wedle własnej melodii, ale nie potrafiła nawet dopasować się do tej, którą zaproponowała jej Jabeur. Polka po prostu fałszowała, nie potrafiła wygrać właściwego tempa, niczym Andrew Neimann w “Whiplash”. I gdy w trzecim gemie pierwszego seta straciła podanie – zresztą po podwójnym błędzie serwisowym – straty tej nie zdołała odrobić. Mało tego, w ostatniej małej partii Jabeur znów była lepsza przy serwisie Świątek.

W drugim secie doszło do tylko jednego przełamania – Iga oddała swój serwis przy stanie 2:1 dla Tunezyjki. Potem miała jeszcze szansę na odrobienie strat, ale Jabeur doskonale się broniła. Właściwie nie było widać po niej nerwów… aż do ostatniego gema. Gdy przyszło do piłek meczowych, zaczęła mieć problemy z serwisem – dwie pierwsze zmarnowała podwójnymi błędami. Przy trzeciej była już jednak bezbłędna i atakiem z forehandu przypieczętowała swój awans.

Idze pozostaje odbić sobie to niepowodzenie na US Open. To, jak wystąpi w Nowym Jorku liczy się przecież bardziej, niż jej postawa w Cincinnati, z którego Polka jeszcze się nie wybiera. Niecałe trzy godziny po porażce z Jabeur Świątek ponownie pojawiła się na korcie, tym razem w grze podwójnej, w parze z Bethanie Mattek-Sands. Polsko-amerykański duet ograł 2:1 w setach parę Darija Jurak – Andreja Klepac. A w następnej rundzie zmierzy się z nie byle kim, bo Barborą Krejcikovą i Kateriną Siniakovą. Czeszki to jedne z najlepszych deblistek na świecie, w tym roku wygrały French Open oraz na igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez