11 kwietnia tego roku, osiemnastoletnia Namibijka Christine Mboma wystartowała w biegu na 400 metrów, podczas mityngu rozgrywanego w zambijskiej Lusace. Młoda zawodniczka – rocznik 2003 – pokonała ten dystans w czasie 49.24. Tym samym pobiła rekord świata w kategorii U20, rekord kraju bez podziału na kategorie wiekowe, oraz może poszczycić się najlepszym wynikiem w tym sezonie. Postanowiliśmy sprawdzić, w jakich jeszcze konkurencjach lekkoatletycznych będziemy oglądać zawodników, którzy dopiero przedstawiają się szerszej publiczności, ale mają realne szanse, by zrobić to w efektowny sposób.
Od razu powiedzmy o dwóch założeniach, jakie przyjęliśmy. Po pierwsze, szukaliśmy zawodników urodzonych po dwutysięcznym roku. Zatem pozwoliliśmy sobie trochę naciągnąć obecną kategorię juniorską World Athletics, według której wiek juniorski kończy się po dwudziestym roku życia.
Po drugie – ale równie ważne – wiek to nie wszystko. Przedstawiamy lekkoatletów, których większa grupa kibiców będzie miała okazję poznać lepiej dopiero na igrzyskach. Z tego względu nie zobaczycie w poniższym tekście takich nazwisk jak Jarosława Mahuczich czy Jakob Ingebrigtsen.
Na przykład Ukrainka – choć ma niespełna dwadzieścia lat – zdążyła już zdobyć wicemistrzostwo świata. Od dwóch lat, na siedemnaście zawodów w których brała udział, wygrała czternaście. W pozostałych zajmowała drugie miejsca. Totalna dominatorka, startująca na turniejach międzynarodowych. Jest dobrze znana i jedzie do Tokio, jako faworytka do złotego medalu w skoku wzwyż. Z kolei Jakob Ingebrigtsen to jeden z największych rywali Marcina Lewandowskiego w biegu na 1500 metrów w Europie, multimedalista wielu rozgrywek na Starym Kontynencie.
Tyle tematem wstępu, startujemy!
400 metrów Namibią stoi
Konkurencją, która w ostatnim czasie najbardziej obrodziła w młode talenty, jest bieg na 400 metrów. I to zarówno wśród pań, jak i panów. Christine Mboma zdążyliśmy już przedstawić. Namibijka, która jeszcze nigdy nie startowała poza Afryką, po swoim zeszłotygodniowym występie urosła do rangi jednej z faworytek do olimpijskiego medalu. Namibia ma olbrzymią szansę na wywalczenie pierwszego złotego medalu w historii tego kraju, a kto wie może zdobędzie nawet dwa krążki?
W biegu, w którym Mboma pobiła rekord kraju, startowała również Beatrice Masilingi. Rodaczka i rówieśniczka Christine, zajęła drugie miejsce z czasem 49.53 – co jest drugim najlepszym czasem w sezonie. Tym samym młode Namibijki są dwiema z czterech kobiet, które w tym roku pokonały dystans czterystu metrów w czasie poniżej pięćdziesięciu sekund. Ponadto, Masilingi miała najlepszy czas na 400 metrów w poprzednim roku.
Ale to nie koniec wyczynów tych młodych zawodniczek, trenowanych przez jednego trenera – Henka Bothę [takie samo nazwisko, jak Anny Bothy, wieloletniej trenerki Wayde’a van Niekerka, która również ma związki z Namibią, jest tylko zbiegiem okoliczności – dop. red.]. W tę sobotę odbyły się mistrzostwa Namibii, na których Christine Mboma poprawiła swój rekord sprzed tygodnia o dwie setne sekundy! Masilingi zameldowała się na mecie na drugim miejscu, ale za to wczoraj poprawiła swój własny rekord kraju na 200 metrów.
What a race at the Namibian National Championships! Christine Mboma lowers her own Junior World Record set just a week ago to 49.22s👏🏿
Teammate Beatrice Masilingi 2nd in a fast 50.05. pic.twitter.com/drX0rzjQVV
— NEWTON AGENCY (@NEWTONAGENCY) April 17, 2021
Taki obrót spraw niespecjalnie cieszy nas, jako polskich kibiców, gdyż Justynie Święty-Ersetic wyrosły dwie nowe, poważne konkurentki do olimpijskiego krążka w Tokio. W takiej obsadzie – nie można przecież zapominać o kilku bardziej doświadczonych od Namibijek biegaczkach – sam awans do finałowego biegu będzie sukcesem dla zawodniczki Grupy Sportowej ORLEN i liderki Aniołków Matusińskiego. Zwłaszcza, że Polka w ostatnim czasie w Europie zmagała się z inną, wschodzącą gwiazdą czterystu metrów – Femke Bol, rocznik 2000. Chociaż Holenderka już dała się poznać kibicom z najlepszej, możliwej strony – szczególnie w Polsce. Zwyciężyła w mityngu Copernicus Cup, a z halowych mistrzostw Europy w Toruniu wywiozła dwa złote medale.
Panowie nie ustępują koleżankom po fachu
Jak wspomnieliśmy, w kwestii zasobu młodych talentów mężczyźni również nie mają się czego wstydzić. Tu prym wiodą zwłaszcza Amerykanie, którzy w swoich szeregach posiadają cały zastęp młodych, zdolnych biegaczy. Jest ich tak wielu i każdy z nich w ostatnich dwóch sezonach biegał na takim poziomie, że w zaplanowanej w dniach 18-27 czerwca amerykańskiej próbie przedolimpijskiej, finał biegu na 400 metrów nie będzie zanadto odstawał poziomem od tych, które możemy obserwować na międzynarodowych mistrzostwach.
10 kwietnia tego roku amerykańskim fanom lekkiej atletyki objawił się Johnnie Blockburger. Student pierwszego roku z Uniwersytetu w Arizonie przebiegł 400 metrów w czasie 44.71. Od 2020 roku to drugi wynik na świecie na otwartym stadionie – kilka dni temu taki sam rezultat uzyskał Steven Gardiner. A przecież mówimy tu o totalnym żółtodziobie oraz o obecnym mistrzu świata! W Stanach jest też Justin Robinson, który barierę czterdziestu pięciu sekund przebił już w 2019 roku. To właśnie rówieśnik Blockburgera był do tej poru uważany za jeden z największych talentów amerykańskich biegów krótkodystansowych. Cóż, Amerykanie zapewne nie smucą się z takiego obrotu spraw, kiedy zastanawiają się, który z nich zrobi większą karierę.
Mało? USA w obwodzie posiada również Jacory’ego Pattersona (21 lat, obecnie piąty najlepszy czas od 2020 roku), czy Ryana Williego (19 lat, jedenasty najlepszy rezultat). Oczywiście, nie wszyscy pojadą na igrzyska do Japonii. Do tej grupy dochodzi stara – bo „aż” dwudziestoparoletnia – gwardia, a miejsc na zawody indywidualne jest zaledwie trzy. Zatem konkurencja jest wprost gigantyczna.
Ale poza Stanami Zjednoczonymi również obrodziło talentami. Jest Alexander Ogando, dwudziestojednoletni zawodnik z Dominikany. Jeszcze nie miał okazji zaprezentować się publiczności poza swoim krajem, co nie przeszkodziło mu wykręcić szóstego, najlepszego czasu w tym sezonie na świecie. Z kolei honoru Europy będzie bronił Edoardo Scotti. Włoch hurtowo przywoził medale z rozgrywek młodzieżowych. Może się nawet pochwalić tym, że w 2018 roku na mistrzostwach świata juniorów w Tampere, utarł nosa Amerykanom, pokonując ich w sztafecie 4×400 metrów.
Od 2020 roku – więc w ostatnich dwóch sezonach – zawodnicy urodzeni po dwutysięcznym roku są autorami siedmiu, spośród piętnastu najlepszych wyników w biegu na 400 metrów. Wayde van Niekerk, który będzie bronił tytułu mistrza świata, ma się czego obawiać. Długo leczył kontuzję, pod koniec lutego rozstał się ze swoją wieloletnią trenerką i mentorką – Ans Bothą. Przy takim obrocie spraw, nie postawilibyśmy majątku na to, czy obecny rekordzista świata obroni tytuł mistrza olimpijskiego.
Nie tylko cztery setki
Pozostajemy w biegach, ale zmieniamy dystans. Jednym z najgłośniejszych przypadków przebojowego wdarcia się na scenę młodej, zdolnej zawodniczki jest wyczyn Sha’Carri Richardson. 10 kwietnia tego roku dwudziestojednoletnia Amerykanka zaszokowała świat kobiecego sprintu, pokonując dystans stu metrów w czasie 10.72. To szósty najlepszy czas w historii całej dyscypliny i zdecydowanie najlepszy wynik, uzyskany w ostatnich dwóch sezonach. A przecież Sha’Carri w trakcie swojej kariery zaledwie raz startowała poza swoim krajem.
😮😮😮
21-year-old Sha’Carri Richardson became the 6⃣th fastest woman in history after clocking 10.72 seconds in the 100m over the weekend.@itskerrii (📽️ @usatf) // @OnHerTurf pic.twitter.com/5uGRu9tbh3
— #TokyoOlympics (@NBCOlympics) April 12, 2021
Ale Richardson już wcześniej udowadniała, że potrafi szybko biegać. W poprzednim sezonie uzyskała czas 10.79, jednak przez zbyt silny wiatr wynik ten nie kwalifikuje się do oficjalnych list rekordów. To byłby najlepszy rezultat roku i dwudziesty najlepszy czas w historii damskiej setki. Duża rzecz, jak na tak młodą zawodniczkę. A trzeba też nadmienić, że ta dziewczyna bardzo dobrze radzi sobie również na dystansie dwustu metrów. Jest dosłownie o krok od przełamania bariery dwudziestu dwóch sekund (rekord życiowy – równe 22.00), co do tej pory udało się mniej niż trzydziestu zawodniczkom w historii.
Ciekawa jest też sytuacja w biegu na 5000 metrów. Na tym dystansie najgłośniej ostatnio o Joshule Cheptegeiu, który rok temu w Monako ustanowił rekord świata z czasem 12:35.36. Ale starszego kolegę powoli naciska jego rodak, Jacob Kiplimo oraz Etiopczyk Selemon Barega – choć ten ostatni zdążył się już przedstawić światu, zdobywając wicemistrzostwo świata w katarskiej Dosze. Interesujące jest to, że Kiplimo i Barega – obaj z rocznika 2000 – startowali razem w jednym biegu, podczas mityngu w Ostravie. Ugandyjczyk wyszedł zwycięsko z tego starcia, ale obaj wykręcili świetne czasy – odpowiednio trzeci i czwarty najlepszy w ostatnich dwóch sezonach.
Języczek u wagi może stanowić również Berihu Aregawi. Etiopczyk, który jest rok młodszy od wyżej wspomnianych kolegów, jest uznawany za jeden z największych talentów w kraju. Ciekawostką jest to, że wychował się sto kilometrów od Adigrat – miejscowości, z której pochodzi… Abeba Aregawi, mistrzyni świata w biegu na 1500 metrów z 2013 roku i brązowa medalistka olimpijska z Londynu. Etiopka, która od 2012 roku reprezentowała barwy Szwecji, w jednym z wywiadów dla skandynawskich mediów wspomniała, że w jej rodzinie znajduje się chłopak z ogromnym potencjałem, o którym za kilka lat może być głośno w świecie biegów. Jednak nie zdradzała dalszych szczegółów. Bardzo możliwe, że miała na myśli właśnie Berihu. Młodzian, po kilku latach od tej wypowiedzi, w 2018 roku zdobył srebrny medal w biegu na 3000 metrów, na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Buenos Aires.
Na zakończenie, przykład z dziesięcioboju. Francuz Kevin Mayer to absolutna legenda, która zdominowała tę dyscyplinę w ciągu ostatnich pięciu lat. Za swoje osiągnięcia, został doceniony w kraju, zdobywając w 2018 roku nagrodę sportowca roku. Jednak skalp, którego najbardziej brakuje Mayerowi, to bez wątpienia olimpijskie złoto. W 2016 roku, w Rio de Janeiro musiał uznać wyższość innej legendy wieloboju – Ashtona Eatona. Jednak kiedy Amerykanin sensacyjnie – bo przed dwudziestymi dziewiątymi urodzinami – zakończył sportową karierę, wydawało się, że Francuz nie ma konkurentów do zdobycia upragnionego medalu. Zresztą, pobił nawet rekord świata należący wcześniej do Eatona. Na mistrzostwach świata w Katarze dominował, i tylko kontuzja pozbawiła go szans medalowych.
Aż tu nagle i niespodziewanie, wyrósł mu groźny rywal. To dwudziestojednoletni Ashley Moloney. W grudniu ubiegłego roku osiągnął wynik 8492 – ustanowił tym samym rekord Australii – który zapewnił mu kwalifikację olimpijską. Jest to drugi najlepszy wynik na świecie, uzyskany w ostatnich dwóch sezonach. Pierwszy – 8552 – należy do Mayera. Ale przyznacie że rezultat Moloneya, który już jest porównywany do Francuza, jest bardzo blisko. Sam Australijczyk otwarcie mówi o tym, że zdobycie ponad 8500 punktów może zagwarantować mu medal w Tokio. Kto wie, czy nawet nie złoty. Czy zatem rekordzista świata w dziesięcioboju może skończyć na igrzyskach bez tytułu mistrzowskiego? Taki wynik byłby sporą niespodzianką, ale nie wydaje się dziś tak nieprawdopodobny, jak jeszcze dwa lata temu.
SZYMON SZCZEPANIK
Fot. YouTube