Milenium – mężczyźni, którzy biją rekordy

Milenium – mężczyźni, którzy biją rekordy

Według wyznawców teorii Y2K, wraz z sylwestrowym odpaleniem konfetti na Times Square w nocy z 31 grudnia 1999 na 1 stycznia 2000 miał nastąpić koniec świata. Świat się jednak nie skończył. W Polsce natomiast nastała nowa era – Małysza, gimnazjów i tłumaczenia wszystkim wokół, że XXI wiek tak naprawdę zacznie się dopiero za rok.

Całe to milenijne zamieszanie w ogóle nie przeszkodziło polskim lekkoatletom, którzy przełom XX i XXI wieku upodobali sobie do hurtowego poprawiania rekordów kraju.

Rekordy na zawsze?

8 566 w decathlonie, to nie cena za zakupy w jednym ze sportowych marketów, ale rekord Polski w dziesięcioboju ustanowiony przez Sebastiana Chmarę w roku 1998. Rekord absolutnie fenomenalny, który podczas poprzednich mistrzostw świata w Londynie – blisko 20 lat po wyczynie Polaka – dawałby srebrny medal. Nasz wieloboista w czasie swojej top formy zagwarantował sobie tytuły halowego mistrza Europy (Walencja 1998, halowy rekord polski: 6415 pkt.) i halowego mistrza świata (Maebashi 1999).

Z kolei 19,98 w Sewilli to nie temperatura październikowego powietrza w stolicy Andaluzji, ale rekord Polski Marcina Urbasia na 200 m ustalony podczas biegu półfinałowego hiszpańskich mistrzostw świata 1999. Rekord Polski został pobity tak mocno, że natychmiast po zawodach powinien poprosić o obdukcję. Po 20 latach 20,24 Leszka Duneckiego zostało zamienione przez długowłosego sprintera z Krakowa na efektowne 19,98. Pękła ważna psychologiczna bariera, której już żaden Polak po Urbasiu nie złamał.

44,62 to współrzędne geograficzne ziem na pograniczu Kazachstanu i Uzbekistanu, ale też rekord Polski w biegu na 400 metrów ustanowiony przez Tomasza Czubaka. Zawodnik Skry Warszawa również za miejsce do bicia rekordów upatrzył sobie stadion w Sewilli podczas lekkoatletycznego Mundialu 1999. Co prawda życiowa czterysetka nie zagwarantowała Polakowi udziału w finale biegu indywidualnego, ale za to wraz z kolegami ze sztafety odbił sobie to z nawiązką zdobywając srebro. Srebro, które dopiero po latach – wobec wykrycia dopingu u Amerykanina Pettigrew – zostało zamienione na złoty medal mistrzostw świata w sztafecie 4×400 m.

Przełom wieków to również dobry czas dla polskiego średniego dystansu w wykonaniu mężczyzn. A w zasadzie, jednego mężczyzny – Pawła Czapiewskiego. Popularny „Czapi” nie tylko biegał szybko, ale jednocześnie widowiskowo atakując zawsze z końca stawki. Każdy występ Polaka był odegraniem scenki z biblijnego pojedynku Dawida z Goliatem. Kiedy wydawało się, że Czapiewski jest za daleko i nie ma już szans na dobrą pozycję, on na ostatniej prostej pokazywał wszystkim sceptykom „tere-fere” wpadając na metę z rekordowym wynikiem. Co można zrobić w 1 min, 43 sekundy i 22 setne? Na pewno napisać dziecku zwolnienie z WF. Można też poprawić rekord Polski, co Czapiewski zrobił 17 sierpnia 2001 roku podczas mitingu Weltklasse w Zurychu.

W polskich biegach długich w roku 2000 wiodącą postacią był Piotr Gładki. 61:35 to nie wynik meczu kobiecej Basket Ligi, ale rekord Polski w półmaratonie ustanowiony przez Gładkiego w Hadze. Trzy tygodnie później 16 kwietnia 2000 r. w Hamburgu w swoim maratońskim debiucie Polak finiszował z wynikiem 2:11:06 (co jest aktualnie trzynastym rezultatem w historii polskiej lekkoatletyki). 2:19:30 to ostatni wynik jaki maratończyk z Pomorza uzyskał w karierze. Niby nic specjalnego, gdyby nie fakt, że wskutek pomyłki organizatora Gładki przebiegł wówczas o dwa kilometry więcej niż wynosi królewski dystans… a i tak wygrał wyścig. Zginął tragicznie w wypadku samochodowym, kilka tygodni później.

Ukraiński tyczkarz legenda Serhij Bubka lubił poprawiać rekordy świata stopniowo. Podnosił poprzeczkę zaledwie o 1 centymetr, skakał a następnie odbierał nagrodę za rekordowy skok. Precyzyjna i pragmatyczna robota. Równie precyzyjny okazał się być skoczek w dal Grzegorz Marciniszyn w roku 2001 we włoskim Malles, kiedy to przeskoczył rekord Polski o… 1 cm. Rekord poprawiony wyjątkowo subtelnie, ale biorąc pod uwagę, że czekano na jego pobicie aż 26 lat wyczyn Marciniszyna przeszedł do historii. Zresztą 8,28 m reprezentanta Skry Warszawa jest wciąż nie do przeskoczenia. Ciekawe, czy i ten wynik zostanie poprawiony tylko o długość paznokcia?

Rok 2000 to czas totalnej dominacji Roberta Korzeniowskiego na chodziarskich trasach. Dwa złota igrzysk w Sydney, zwycięstwo w Plebiscycie Przeglądu Sportowego, rekord Polski na dystansie 20 km – to tylko część dokonań Polaka na przełomie tysiącleci. 1:18:22 uzyskane przez naszego chodziarza w niemieckim Hildesheim to wynik zakładający średnie tempo 3 min i 55 sekund na kilometr. Robert Korzeniowski potrafił przejść 20 kilometrów z prędkością przekraczającą 15 km/h. Niektórzy ludzie jeżdżą wolniej na rowerze.

Pobici

Wszystkie wymienione wyniki są ponadczasowe. Od blisko dwóch dekad nie znaleźli się pogromcy tamtych rekordów. Warto jednak wspomnieć o rekordzistach, których rezultaty uzyskane u styku drugiego i trzeciego tysiąclecia zostały w międzyczasie pobite.

Dariusz Trafas na poprawienie własnego rekordu w rzucie oszczepem (87,17 m z 2000 roku) musiał czekać aż do czasów Marcina Krukowskiego. 21 lipca 2017 roku reprezentant Warszawianki ustalił aktualny rekord Polski na 88,09 m.

Szymon Ziółkowski bicie rekordów Polski w rzucie młotem rozpoczął w roku 2000 od 80,39 m a zakończył na mistrzostwach świata w Edmonton (2001) posyłając „żelastwo” na odległość 83,38 m. Na kogo musiał czekać nasz młociarz legenda, żeby jego rekord Polski został pobity? Na innego młociarza legendę – Pawła Fajdka. Zawodnik Agrosu Zamość po raz pierwszy oddelegował młot na rekordową odległość już w roku 2014 (83,48 m), natomiast aktualny rekord Polski ustalił na poziomie 83,93 m rok później w Szczecinie.

Paweł Januszewski rekord Polski w biegu na 400 m przez płotki pobił w najlepszym możliwym miejscu – w finałowym biegu mistrzostw Europy (Budapeszt 1998). To był jeden z najbardziej emocjonujących występów polskiego lekkoatlety tamtych lat. Rosjanin Rusłan Maszczenko naciskał, ale Polak odparł atak i przeciął linię mety jako zwycięzca z wynikiem 48.17, poprawiając podstarzały rekord Ryszarda Szparaka (z roku 1983) o równą sekundę. Jednak w tym samym czasie, dokładnie na przełomie tysiącleci po polskich stadionach „grasował” pewien niezwykle zdolny junior. Tym juniorem był Marek Plawgo, który poprawił rekord Januszewskiego już w roku 2001 (48.16), a ustalił na 48.12 w roku 2007 i jest to rezultat, który wciąż obowiązuje!

Rodzynek

Panie w przeciwieństwie do mężczyzn nieszczególnie upodobały sobie końcówkę lat 90-tych, ani początek XXI wieku jako czas do bicia rekordów. Duży procent aktualnych rekordów Polski wśród kobiet pochodzi z lat 80-tych (np. sprinterki Ewy Kasprzyk, mistrzyni biegów średnich Jolanty Januchty, płotkarki Grażyny Rabsztyn). Na przełomie wieków była tylko jedna zawodniczka, która poprawiała rekordy kraju jak na zawołanie – Lidia Chojecka.

Wychowanka Pogoni Siedlce w roku 1999 pobiła halowy rekord Polski na 800 metrów, który przetrwał aż do czasów Joanny Jóźwik (1:59.99). Z kolei rok później w ramach przygotowań do Sydney 2000 Chojecka ustanowiła najlepszy wynik w historii polskich biegów średnich na dystansie 1500 m – 3:59.22. Tego rezultatu nie zdołał poprawić już nikt, choć z pewnością duży apetyt na bieganie „półtoraka” poniżej czterech minut mają zarówno Sofia Ennaoui (4:01.00), jak i Angelika Cichocka (4:01.61).

Aktualne sukcesy polskich lekkoatletów nie wzięły się znikąd. Wielu sportowców reprezentujących Polskę na arenie międzynarodowej w drugiej dekadzie XXI wieku dobrze pamięta wyczyny poprzedników z przełomu tysiącleci. Dla jednych “mistrzowie milenium” byli inspiracją, aby rozpocząć treningi, dla innych motywacją, by w nich wytrwać. Dla wielu wciąż są niedoścignionym wzorem, o czym świadczy długa lista rekordów z tamtych lat, które wciąż czekają na pobicie.

 

 

FOT. 400MM.PL


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez