To był naprawdę dobry mecz. I chętnie co roku oglądalibyśmy taki w Superpucharze Polski. Problem jest tylko jeden – tego spotkania miało nie być. Zamiast Grot Budowlanych Łódź w Lublinie miała zagrać drużyna Developresu SkyRes Rzeszów. Ale przez decyzję Polskiej Ligi Siatkówki tak się nie stało. Zamiast tego zmieniono nazwę trofeum i mecz rozegrano, jak gdyby nigdy nic.
A wiecie co jest w tym najśmieszniejsze? Siatkarki z Łodzi, wrzucone do tego meczu w ostatniej chwili, wygrały.
“Kupa na drużynę”
O co w tym wszystkim chodzi? O to, że już przed sezonem w Superpucharze Polski miały się zmierzyć siatkarki Chemika Police i ekipa z Rzeszowa. Tyle tylko, że doszło do zakażeń koronawirusem wśród tych pierwszych i mecz przeniesiono. Od razu na 16 grudnia. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że tym razem to w szeregach rzeszowianek zaatakował COVID-19. Przypadki pozytywnych testów oczywiście od razu zgłoszono, co w swym oświadczeniu – od którego zaczęła się cała sprawa – zauważył Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki.
– Dziękujemy za pilne przesłanie pełnej dokumentacji związanej z ogniskiem koronawirusa w Państwa drużynie oraz za wzorową postawę i szybkość w dostarczaniu informacji w tej sprawie do odpowiednich organów Polskiej Ligi Siatkówki […] – pisał. I do tego miejsca brzmiało to jak standardowe, normalne oświadczenie. Spodziewaliśmy się, że dalej przeczytamy “w takiej sytuacji przekładamy Superpuchar na dzień taki i taki”. No ale to siatkówka, coś musiało się stać. I się stało.
– Polska Liga Siatkówki […] podjęła już wcześniej szereg niestandardowych działań […] okazało się, że koronawirus definitywnie odbiera nam również możliwość rozegrania Superpucharu Polski z udziałem Grupy Azoty Chemika Police i Developresu SkyRes Rzeszów. […] musieliśmy wdrożyć wyjątkowe i niestandardowe działania. 16 grudnia rozegramy mecz w nowej formule, bez udziału drużyny Developres SkyRes Rzeszów. Nie możemy ze względów marketingowych, komunikacyjnych oraz umów sponsorskich po raz kolejny przekładać terminu spotkania, które już wcześniej zostało odwołane. Biorąc pod uwagę czas trwania kwarantanny nałożonej na Państwa drużynę oraz faktyczne możliwości powrotu do zdrowia i fizycznej sprawności po przebytym koronawirusie, nie ma możliwości przez Państwa rozegrania spotkania 16 grudnia. Stąd konieczność rozegrania meczu 16 grudnia, w nowej formule.
Już rozumiecie? Za wzorowe zachowanie i współpracę z ligą ekipa Developresu nie tylko nie dostała nagrody, ale wręcz przeciwnie – rózgę, jak dla niegrzecznych dzieci. Choć jeszcze lepiej ujęła to chyba na Twitterze kapitanka tej drużyny, Jelena Blagojević (pisownia oryginalna). – Brawo dla Was Panstwo. Zrobiliście kupę na nasza drużyna, za cała nasza ciężka prace ostatniego sezonu – napisała. Za te słowa grozi jej zresztą kara finansowa.
Grać trzeba
Skoro prezes powiedział, że mecz ma się odbyć, to się odbył. Choć przyznamy, że zastanawialiśmy się, co by było, gdyby obie drużyny stwierdziły, że to nie fair i wolą nie rywalizować w tego typu zawodach. No ale tak się nie stało. Prezes Budowlanych mówił zresztą, że zagrają w dużej mierze ze względu na wspomniane umowy sponsorskie, ale też przez to, że w ramach spotkania mają zostać zorganizowane akcje charytatywne. A w PLS na tyle to wszystko przemyśleli, że utworzyli nowy puchar – już nie Superpuchar Polski, a Superpuchar Polskiej Ligi Siatkówki 2015-2020.
I sprawa załatwiona.
A skoro załatwiona, to można grać. W tym miejscu od razu zamknijmy temat jednym zdaniem: gdyby chodziło tylko o poziom gry, naprawdę nie przeczytalibyście u nas ani jednego złego słowa o tym spotkaniu. Owszem, może i były przestoje czy zdarzały się słabsze momenty. Ogółem jednak było widać, że to starcie dwóch spośród najlepszych ekip w polskiej lidze, z zawodniczkami, o których klasie nie trzeba nikogo przekonywać.
W każdym secie dostawaliśmy świetne wymiany, w każdym było sporo emocji. Imponowały Martyna Grajber czy, wybrana zawodniczką meczu, Veronica Jones-Perry. Swoje dodały też Zuzanna Górecka, Jovana Brakocević a nawet, debiutująca w zespole Chemika, Samara Rodrigues de Almeida, która zanotowała naprawdę dobre wejście do ekipy. Nie na tyle dobre jednak, by pomóc jej wygrać.
Zawodniczki z Łodzi okazały się bowiem lepsze, choć przegrały pierwszego seta. Ale wyglądało to tak, jakby po prostu potrzebowały dłuższego rozbudzenia. W pierwszej partii przespały początek, a potem było już za późno, by odrobić straty. W drugiej do gry weszły od razu i tym razem to one łatwo odskoczyły na prowadzenie, którego nie oddały do końca. W trzeciej za to gra była zacięta aż do ostatnich piłek, ale Budowlane okazały się lepsze i wygrały 25:23. W czwartym secie oddały o jeden punkt mniej.
I mogły się cieszyć z Superpucharu. Jakby nie patrzyć – wyjątkowego.
Utrzymana seria
Dla Łodzianek to zwycięstwo jest tylko potwierdzeniem świetnej formy. Budowlane wygrały ostatnich dziesięć spotkań w lidze (a zaczęły od trzech porażek), a teraz dołożyły do tego triumf na krajowym podwórku w meczu o trofeum. Jasne, trofeum wymyślone w potrzebie chwili, o które miały nie grać. Ale jednak w gablocie coś stanie i to się dla nich liczy. Do tego w tej serii po drodze dwukrotnie pokonały Chemika oraz wygrały w derbach Łodzi z ŁKS-em.
Chemik za to nadal ma swoje problemy. Policzanki nie przypominają najlepszej ekipy w kraju, a taką z pewnością przecież były na przestrzeni ostatnich kilku lat. W tej chwili – z dziesięcioma spotkaniami na koncie – mają ledwie pięć zwycięstw. Ten Superpuchar miał być dla nich sporym krokiem w kierunku drogi powrotnej na właściwe tory. Nie wyszło.
I tu jest jednak jeszcze jedna gorzka pigułka do przełknięcia dla Developresu – to rzeszowianki są na ten moment liderkami ligi. Zagrały 11 spotkań i wygrały wszystkie. Ale o Superpuchar powalczyć nie mogły.
Verva nie dała rady
Na koniec dodajmy jeszcze, że poza emocjami związanymi z grą na krajowym podwórku, mieliśmy też dziś mecz siatkarzy z Warszawy z Leo Shoes Modena – jedną z najlepszych ekip świata. No i wyglądało to mniej więcej tak, jak mogliśmy się tego spodziewać. Niestety, polska drużyna była w stanie walczyć w tym meczu, ale tylko fragmentami. Na pełnym dystansie zbyt często się gubiła. Problematyczne było zwłaszcza słabe przyjęcie zagrywki, z którego wynikały kolejne błędy. Verva wciąż jednak będzie liczyć się w walce o wyjście z grupy – można to też bowiem zrobić z drugiego miejsca. A na zajęcie tego polski zespół ma spore szanse.
*****
Superpuchar Polskiej Ligi Siatkówki 2015-2020: Grupa Azoty Chemik Police – Grot Budowlani Łódź 1:3 (25:21, 19:25, 23:25, 22:25)
Liga Mistrzów: VERVA Warszawa Orlen Paliwa – Leo Shoes Modena 0:3 (21:25, 17:25, 24:26)
Fot. Newspix
Helena ma rację