Marcin Lewandowski zakończył współpracę z bratem

Marcin Lewandowski zakończył współpracę z bratem

– Chyba czas oficjalnie powiedzieć, że nasza przygoda wspólnego “podbijania świata” dobiegła końca. Trenowanie na odległość stawało się coraz trudniejsze. Tomek, dzięki za wszystko! – napisał Marcin Lewandowski na swoim facebookowym profilu. To potwierdzenie nie tyle tego, że Tomasz Lewandowski przestał być jego oficjalnym trenerem, bo to wiemy od dawna, ale że obaj po prostu nie będą już współpracować. 

W zeszłym roku jedną z większych afer w polskiej lekkiej atletyce była właśnie ta związana z braćmi Lewandowskimi i wmieszanym w to Adamem Kszczotem. Mowa o momencie, gdy Polski Związek Lekkiej Atletyki zdecydował, że Tomasz Lewandowski nie będzie już trenerem Marcina. Ostatecznie sprawę udało się wygasić, a Lewandowski-biegacz i Kszczot przeszli pod opiekę Piotra Rostkowskiego, któremu pomagał też Bartosz Nowicki, i z nimi zaczęli szykować się do igrzysk.

Tomasz w tym okresie co jakiś czas zjawiał się w Polsce i trenował z bratem. Na co dzień mieszka bowiem w Norwegii i stamtąd dowiadywał się, jak idą Marcinowi treningi. Do Polski często docierał z problemami – raz na przykład zrobił to promem, a rejs trwał całą dobę. Wszystko po to, by móc odwiedzić brata i zaordynować mu kilka treningów.

 Zasuwam normalnie. Nadal wykonuję ciężką robotę. Szykuję się jak zawsze do sezonu. Nawet, jeśli będzie bardzo opóźniony. Zgrupowania w COS-ach? Nie chcę ryzykować. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Zdrowie rodziny i swoje stawiam na pierwszym miejscu. Póki co się nie nudzę – mówił w zeszłym roku Marcin TVP Sport, gdy pandemiczne warunki utrudniały pracę. Dlatego wizyty Tomasza stawały się nawet ważniejsze – pozwalały Lewandowskiemu na treningi z trenerem, któremu doskonale ufa.

Teraz obaj jednak uznali, że ich współpraca wymagała zbyt wielu poświęceń i zabiera za dużo czasu, szczególnie biorąc pod uwagę utrudnienia związane z koronawirusem. I to oficjalny koniec – nie taki zaordynowany przez PZLA – duetu, który osiągnął naprawdę wiele. Starszy z braci był trenerem młodszego od samego początku jego przygody z bieganiem i obaj wspólnie przywieźli krążki z każdej możliwej imprezy oprócz igrzysk. Inna sprawa, że Tomasz Lewandowski jako trener do sukcesów doprowadzał nie tylko Marcina, ale też poprawiał wyniki Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej czy Angeliki Cichockiej. Najlepszą rekomendacją było zresztą to, że na współpracę z nim zdecydował się Adam Kszczot.

Teraz jeden z braci Lewandowskich pozostanie w Norwegii, a drugi będzie trenować przed startem na igrzyska już bez jego wkładu. Gdyby jednak – o co będzie piekielnie trudno – wybiegał w Tokio medal, oczywistym będzie, że jest to też zasługa Tomasza.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez