20 czerwca – zaznaczcie tę datę na czerwono w waszych kalendarzach. Dziś ogłoszono, że to wtedy odbędzie się pierwszy lekkoatletyczny mityng w czasach pandemii rozegrany na Stadionie Śląskim. Już wiemy, że obsada będzie naprawdę dobra – w Chorzowie pojawią się m.in. Justyna Święty-Ersetic, Wojciech Nowicki i Konrad Bukowiecki. Wszyscy będą chcieli się przekonać, na co ich stać po przymusowej przerwie.
Wiadomo, że czasy pandemii dały się wszystkim we znaki. Również sportowcom. Wielu z nich przez dłuższy czas nie mogło trenować tak, jak robiłoby to normalnie. Wiadomo, był trening zastępczy, ale ten często niewiele daje – zwłaszcza w konkurencjach technicznych: skoku o tyczce, rzucie młotem, oszczepem i wielu innych. Tam liczy się nie tylko moc, jaką wyćwiczyliśmy, ale i to, jak sobie wszystko w czasie naszej próby ułożymy. Każdy drobiazg, choćby najmniejszy, może decydować o powodzeniu. Nie dziwi więc, że pierwsze zawody mają służyć między innymi pewnym obserwacjom, określenia miejsca, w którym się znajdujemy.
– Dla mnie ten mityng na pewno będzie formą sprawdzianu – mówi Wojciech Nowicki, mistrz Europy w rzucie młotem. – W dotychczasowym okresie pandemii trenowałem normalnie, choć musiałem dostosować się do panujących warunków. Wiadomo, że ten trening nie był pełny, jak w trakcie przygotowań do igrzysk olimpijskich czy mistrzostw Europy. Cały czas jednak trenuję. Jestem ciekaw, jak po przerwie i tym wszystkim, co się działo, uda mi się wystartować. Czekałem na te pierwsze starty, więc cieszę się, że ten mityng się odbędzie. Zobaczymy, kto się tam pojawi. Na razie wiem tyle, że sam złożyłem swoją kandydaturę. Może Paweł Fajdek też przyjedzie?
Tak naprawdę forma sportowców to w tej chwili wielka niewiadoma. Nie mamy pojęcia (oni zresztą też nie do końca), czego się spodziewać, bo ci… po prostu nie startowali na stadionie. Nie mieli przecież gdzie, kiedy i jak. Choć niektórzy zdążyli już odbyć treningi w swoim naturalnym środowisku. Kilka dni temu na Stadionie Śląskim biegały już Justyna Święty-Ersetic i Anna Kiełbasińska, bo testy zorganizował im trener Aleksander Matusiński. Pierwsza zadeklarowała, że pojawi się też na organizowanym tam mityngu.
– Ten sezon jest z wiadomych względów inny niż wszystkie. Aby wprowadzić formę na wyższy poziom, potrzeba nam startów, a tych do tej pory brakowało. Zwykle w czerwcu miałam już za sobą kilka mityngów, dlatego cieszę się, że w końcu będę mogła wystąpić w zawodach i to na moim ulubionym stadionie. 20 czerwca pobiegnę na 300 m. Nie mogę się doczekać, uwielbiam biegać na Stadionie Śląskim, ta bieżnia daje pozytywny zastrzyk energii – mówiła, cytowana w oficjalnym komunikacie prasowym.
W trakcie imprezy w Chorzowie rozegranych ma zostać dziesięć konkurencji: biegi na dystansach od 100 do 400 metrów i kilka technicznych. Teoretycznie nie będzie to żadna wielka impreza – organizatorem nie jest nawet Polski Związek Lekkiej Atletyki, a sam Stadion Śląski wraz z Województwem Śląskim. W praktyce, biorąc pod uwagę, kto się tam pojawi i w jakim czasie jest organizowany ten mityng, powinien on zapewnić sporo emocji. I dać ważny punkt odniesienia – zarówno fanom, jak i ekspertom czy samym sportowcom oraz ich trenerom. Mówi o tym Nowicki.
– Rzutowo na nic się na razie nie nastawiam. Przede wszystkim zależy mi na sprawdzeniu przygotowania technicznego – jak to wygląda i w jakim jestem miejscu na starcie [sezonu]. Trening to trening, a zawody to zawody. Inny format – dochodzą adrenalina i lekki stres. Dlatego chcę wystartować na stadionie i fajnie, że będzie taka możliwość. Jeśli tylko będę zdrowy, będę startować też na kolejnych takich imprezach.
Wzmianka o kolejnych startach nie jest przypadkowa. W całej Europie pojawia się coraz więcej, organizowanych, zwykle na skalę lokalną (danego kraju), imprez. Całkiem prawdopodobne, że i w Polsce za niedługo zapełni się lekkoatletyczny kalendarz. Zresztą z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki już teraz docierają głosy, że w najbliższym czasie możemy spodziewać się ogłoszeń dotyczących organizacji kolejnych mityngów dla naszych lekkoatletów. Bo, jakby nie było, to głównie o nich tu chodzi – jak mówiła Święty-Ersetic, zawodnicy po prostu potrzebują startów. Im dłużej nie mają możliwości rywalizacji, w tym gorszym są położeniu.
Dlatego tak ważne jest dla nich ogłoszenie, że wreszcie pojawi się jakiś mityng. Choć korzystamy na tym i my. Bo nie ukrywamy, że za zawodami zdążyliśmy się już stęsknić. I dobrze, że królowa sportu też się odmraża. Nawet jeśli – na razie – na małą, lokalną skalę.
Fot. Newspix