Przeciętnemu polskiemu kibicowi sportu Nagoya mogła kojarzyć się z Tomaszem Frankowskim. To właśnie do pochodzącego z tej metropolii klubu Grampus w połowie lat 90. sprowadził go Arsene Wenger. Od dziś trzecie co do wielkości japońskie miasto zacznie być łączone w głowach fanów znad Wisły z czymś innym, mianowicie z siatkówką. Zawodnikiem ekipy o wdzięcznej nazwie Wolfdogs został bowiem Bartosz Kurek.
To drugie podejście lidera reprezentacji Polski do Japonii. Pierwsze skończyło się nietypowo – Kurek rozwiązał kontrakt z zespołem Hiroszima Thunders zanim zdążył rozegrać w nim choć jeden ligowy mecz. Zrezygnował tym samym z olbrzymich jak na siatkówkę pieniędzy, miał tam zarabiać 600 tys. euro rocznie. Swoją decyzję uzasadniał wtedy wypaleniem od sportu, choć ciężko w to uwierzyć, bo kilka dni później… podpisał umowę ze Skrą Bełchatów. Po latach wydaje się, że nie zamieszkał w Azji, bo po prostu chciał być bliżej swojej partnerki, siatkarki Anny Grejman.
Nowy zespół Kurka ostatnie mistrzostwo Japonii zdobył w 2016 roku. Prowadzi go szkoleniowiec zaledwie rok starszy od Bartka. Jest nim Tommi Tiilikainen. Fin był obiecującym siatkarzem, ale jego karierę przerwała poważna kontuzja pleców, której doznał gdy miał 19 lat, tuż po tym, jak został po raz pierwszy powołany do kadry. Uraz nie zniszczył jednak marzeń o pracy w ukochanym sporcie, dlatego już w wieku 23 lat został trenerem. Poza klubem Kokkolan Tiikerit, z którym zdobywał hurtowo mistrzostwo Finlandii, pracował też między innymi w Bundeslidze, w drużynie SW Duren.
W lidze japońskiej Bartek będzie się potykał z drugim liderem naszej kadry, Michałem Kubiakiem. Zakładamy, że Kurek pytał go o granie i życie w tym kraju, bo przecież przyjmujący zdążył go dobrze poznać. Od 2016 roku jest bowiem zawodnikiem klubu Panasonic Panthers. O swoim pobycie w nim opowiadał w maju w rozmowie z Polsatem Sport:
– Nie jest to liga włoska, oczywiście, nie zamierzam nikogo czarować. Ale biorąc pod uwagę, że jesteś jedynym obcokrajowcem na boisku, to na tobie ciąży dużo wyższa presja. Sam poziom ligi jest wystarczający, aby grać na wysokim albo bardzo wysokim międzynarodowym poziomie. Sam jestem tego przykładem i udowodniłem to nie raz. A to jest idealny kierunek, jeśli chcesz zasmakować czegoś innego, innej kultury. To są rzeczy, które z nami zostaną do końca życia.
O przygotowanie Kurka do igrzysk olimpijskich w Tokio możemy więc być spokojni. Oczywiście – o ile Bartka ominą kontuzje…
SPONSOREM POLSKIEGO ZWIĄKU PIŁKI SIATKOWEJ JEST PKN ORLEN
Fot. Newspix.pl