Korzeniowski i Włoszczowska chorążymi w Tokio

Korzeniowski i Włoszczowska chorążymi w Tokio

Ceremonia otwarcia igrzysk w Tokio nie zrobi na nas pewnie równie wielkiego wrażenia jak kilka poprzednich, bo będzie miała miejsce przy, niestety, pustych trybunach. Reprezentacje wciąż jednak wyjdą na stadion, a wśród tysięcy sportowców nie zabraknie tych szczególnie wyróżnionych, czyli chorążych. Polski Komitet Olimpijski ogłosił właśnie, że w naszej kadrze w ich rolę wejdą Paweł Korzeniowski oraz Maja Włoszczowska. Trudno było o wybór bardziej zasłużonych postaci.

Zazwyczaj pada na doświadczonych, czy po prostu bardzo zasłużonych dla danego kraju sportowców. To oni dostępują zaszczytu niesienia flagi, maszerowania na czele swojej reprezentacji. Są jednak wyjątki od reguły. Czasem chorążymi zostają zwyczajnie największe gwiazdy – nie zdziwimy się na przykład, jeśli Słowenia postawi na Lukę Doncica, który ma przecież zaledwie 22 lata. Natomiast Agnieszka Radwańska, która niosła flagę w Londynie 2012, była przecież 23-latką, świeżo po największym sukcesie w karierze, czyli dojściu do finału Wimbledonu.

Tym razem jednak chorążymi reprezentacji Polski zostali weterani (nieprzypadkowo kobieta i mężczyzna, to pomysł MKOlu). Paweł Korzeniowski wystąpi w końcu na swoich piątych igrzyskach, co jest rekordem, jeśli chodzi o pływaków z naszego kraju. Czwarty olimpijski występ zaliczy za to Włoszczowska, która do tego dwukrotnie zdobyła medal (w Pekinie oraz Rio de Janeiro). Tę dwójkę może łączyć jeszcze jedna rzecz – polska kolarka po igrzyskach zakończy karierę, o czym zresztą szerzej mówiła w wywiadzie w naszym magazynie “Orły”. Podobną decyzję może podjąć “Korzeń”, który przecież wrócił do pływania po to, żeby zakwalifikować się na imprezę w Tokio.

Oczywiście – tam gdzie chorąży, tam mówi się o “klątwie chorążego”. Ten temat poruszyliśmy szerzej w tym tekście. Generalnie, istnieje teoria, że niesienie flagi podczas ceremonii otwarcia często wiąże się ze słabymi wynikami już w trakcie zawodów (ostatnim chorążym-medalistą był Waldemar Legień w 1992 roku). Nie żebyśmy w to wierzyli, ale zobaczymy, jak w Tokio poradzi sobie Włoszczowska, która pewne szanse na miejsce w czołówce ma. W przypadku Korzeniowskiego najważniejsze było raczej zakwalifikowanie się na igrzyska, trudno spodziewać się, żeby był w stanie awansować do finału – ta sztuka zresztą uda się zapewne tylko paru biało-czerwonym, bo poziom pływania na świecie jest wysoki.

W każdym razie – polskich chorążych już znamy. Zarówno Włoszczowska, jak i Korzeniowski przejdą po raz kolejny do historii polskiego sportu. A już po ceremonii otwarcia będziemy trzymać kciuki zarówno za nich, jak i resztę naszych reprezentantów.

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez