Wiele spekulowało się o przyszłości Bartka Kurka. I pierwotnie możliwości były dwie: nowy kontrakt w warszawskim ONICO, gdzie spędził dużą część ubiegłego sezonu albo – o czym głośno się mówiło – przejście do włoskiego Lube, mistrza kraju i zwycięzcy Ligi Mistrzów. Bartek wszystkich jednak wykiwał i wybrał bramkę numer trzy: Vero Volley Monza. Dziś włoski klub oficjalnie potwierdził, że MVP ostatnich mistrzostw świata został ich zawodnikiem.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do Monzy. Wybrałem ten klub, bo to projekt, który – z sezonu na sezon – udowadnia, że buduje się tu coś solidnego i poważnego. Udało mu się już dostać do grona najlepszych klubów ligi, w pierwszym występie w europejskich pucharach dotarł do finału Challenge Cup. Włochy? Jestem szczęśliwy, że mogę tu wrócić [Kurek grał już wcześniej we wspomnianym Lube – przyp. red.], uważam, że to fantastyczny kraj. Nie tylko przez to, że to w nim wygrałem mistrzostwo świata z moją kadrą, ale również przez jakość ligi, najlepszej na świecie. Do tego jedzenie, pogoda, zaangażowanie fanów – to unikalne aspekty tego kraju. Czuję się dobrze, odpoczywam mentalnie i fizycznie, żeby na starcie sezonu móc pomóc klubowi w osiągnięciu wyznaczonych celów – mówił Bartosz, cytowany przez oficjalną stronę zespołu.
Wiadomo, standardowa gadka. Kocham ten kraj, klub uważam za bardzo dobry, generalnie cieszę się, że tu jestem. Zresztą nawet nieco przesadzona, bo Vero Volley jeszcze w tej ścisłej czołówce włoskich ekip miejsca nie ma. Tuż pod nią – tak. Zresztą dla polskich fanów, jeśli ktoś nie ogląda siatkówki przy każdej możliwej okazji, może to być zespół nieco anonimowy. Dlatego o wyjaśnienie, gdzie właściwie wylądował Bartosz Kurek, poprosiliśmy Jakuba Bednaruka, który sam we Włoszech w przeszłości grał i dobrze zna się na tamtejszej siatkówce:
– Vero Volley to taki mocny średniak. Od wielu lat gra w lidze, raz udało się im dojść do półfinału. Solidny zespół, nic więcej. We Włoszech ukształtowała się czwórka, która rządzi w lidze i rządzić prawdopodobnie będzie nadal – Perugia, Lube, Modena i Trento. To zespoły nie do przeskoczenia. Jakakolwiek zmiana w tym układzie, byłaby dużym zaskoczeniem. Choć na pewno są drużyny, które chcą się bić i powalczyć z tymi ekipami. Jak Werona, która wzięła Radostina Stojczewa na trenera, czy Mediolan. Jednak zdecydowanie łatwiej jest wskoczyć do czwórki na przykład w polskiej lidze, jak udało się to ostatnio Zawierciu.
Zresztą właśnie w polskiej lidze Bartkowi wiodło się naprawdę nieźle. Pomijamy tu, oczywiście, sprawę Stoczni Szczecin. Po jego dołączeniu do ONICO, cała drużyna radziła sobie bardzo dobrze i możemy śmiało założyć, że gdyby nie kontuzja Kurka, to warszawianie pewnie dużo bardziej zaciekle walczyliby o mistrzostwo kraju. Ale i tak wynik tej ekipy robił wrażenie i wydawało się, że to projekt, który będzie można zbudować właśnie wokół gwiazdy naszej kadry. Okazało się jednak, że będzie inaczej.
– Nie znam genezy tego, co się wydarzyło i dlaczego nie doszło do podpisania kontraktu w Warszawie. Wiadomo, że ludziom z ONICO bardzo zależało na podpisaniu kontraktu. Wydawało mi się, że to wszystko się ładnie poukładało, ta Warszawa z Bartkiem. Spodziewałem się finalizacji kontraktu właśnie tam. Choć nie wiadomo, czy ta propozycja z Lube faktycznie leżała na stole, bo to by dużo zmieniało. Lube w siatkarskim świecie to jest Real Madryt. Jak się dostaje propozycję z tego klubu, to się nie odmawia – mówi Jakub Bednaruk. Bartek jednak – o ile faktycznie ofertę z Lube miał – się z tym klubem nie dogadał. No i nie został też w Warszawie.
Szkoda, głównie z tego względu, że im więcej gwiazd w lidze, tym ta liga lepsza. Szczególnie, gdy to gwiazdy z naszego własnego podwórka. A sam Kurek przyciągał na trybuny fanów, sporo lidze dawał, mecze zyskiwały dzięki niemu na atrakcyjności. I nie możemy się też oprzeć wrażeniu, że topowy klub z Polski powinien być atrakcyjniejszy od średniaka z Włoch. Bartek podjął jednak swoją decyzję, na którą nie mamy wpływu.
Może się też okazać, że niepotrzebnie marudzimy. Bo w Vero Volley faktycznie próbują stworzyć coś niezłego, mocno przebudowując skład. Kurek jest, na ten moment, ich najgłośniejszym transferem, ale w zespole są też już na pewno Santiago Orduna (reprezentant Argentyny, zdobywca Pucharu Challenge i Superpucharu Włoch), Yacine Louati (reprezentant Francji, dwukrotny wicemistrz rodzimej ligi) czy (Bułgar, środkowy, brązowy medalista mistrzostw Europy). Jeśli do tego grona dołożą kolejnych kilka znanych nazwisk, może się z tego zrobić niezła paczka.
Możliwe więc, że Bartek Kurek wybrał lepiej, niż przypuszczamy. Jak jednak jest, przekonamy się po rozpoczęciu kolejnego sezonu.
Fot. Newspix