W lutym 2017 roku poinformował o zakończeniu kariery. Był już wtedy czterokrotnym olimpijczykiem – do medalu najmniej zabrakło mu w Atenach, trzynaście lat wcześniej, gdzie na 200 metrów stylem motylkowym był czwarty – oraz medalistą, w tym złotym, mistrzostw świata. Na karku miał 31 lat, a to sporo jak na pływaka. Każdy rozumiał więc tę decyzję. Po niemal trzech latach Paweł Korzeniowski stwierdził jednak, że nudzi mu się na emeryturze. Postanowił wrócić do rywalizacji i powalczyć o piąte igrzyska. Wyszło lepiej, niż się spodziewał.
A nie było przecież łatwo. Ledwie wznowił karierę, to pojawiła się pandemia. Nie było startów, trzeba było trenować najpierw w domu (o tym opowiadał w naszym wywiadzie), potem opcjonalnie w zamknięciu na obozach. Z drugiej strony dało mu to nieco więcej czasu na przygotowanie formy. Tę zademonstrował na niedawnych mistrzostwach Europy, gdzie chciał dostać się do składu sztafety w Tokio. I faktycznie, udało mu się wywalczyć przepustkę na igrzyska i to… w rywalizacji indywidualnej! Korzeniowski w półtora roku przejdzie więc drogę od spokojnego, domowego życia, do piątej olimpijskiej przygody. O tym, jak mu się to udało, skąd czerpał motywację, w jaki sposób się przygotowywał, ale też o poprzednich olimpijskich startach i wspomnieniach z największych imprez opowiada w najnowszym “Kierunku Tokio”.
AUDYCJA “KIERUNEK TOKIO” JEST TWORZONA WE WSPÓŁPRACY Z PKN ORLEN
Fot. Newspix