Keirin. Kolarska broń Japończyków

Keirin. Kolarska broń Japończyków

Krzysztof Maksel fantastyczny w eliminacjach, na plecach w ćwierćfinale. I to dosłownie. Zawodnik Grupy Sportowej ORLEN specjalizujący się właśnie w sprincie drużynowym i keirinie miał poważnie wyglądającą kraksę. W pierwszym przejeździe jednak pojechał naprawdę świetnie!

Jeśli ktoś myśli, że kolarstwo torowe to sport łatwy, prosty i… przyjemny, to się może zdziwić. Przyjemny jednak być musi, inaczej nie jeździłby cały świat. Prosty? Szybszy wygrywa. Przyjmijmy, że tak. Łatwy? No przecież prawie każdy potrafi jeździć na rowerze. A tu nie trzeba nawet hamować, nie ma przecież hamulców. W Keirnie z grubsza chodzi o to, że startuje się zza rozpędzonego skutera, który rozprowadza sześciu kolarzy do 50 km/h na trzech okrążeniach. Po czym opuszcza tor. W tym momencie zaczyna się faktyczny wyścig, bo do tego momentu jechali na sobie na kole w kolejności wynikającej z losowania. Różnie zawodnicy zachowują się na torze. Stosują inne taktyki i strategie. Każdy wykorzystuje swoje najlepsze cechy by przejść do kolejnej fazy, a ostatecznie wygrać. Zawodnicy potrafią rozpędzić się do 80 km/h. Na berlińskim Velodromie uzyskiwali prędkości rzędu 75 km/h.

Krzysztof Maksel jest zawodnikiem Grupy Sportowej ORLEN.
PKN ORLEN SPONSORUJE POLSKICH KOLARZY TOROWYCH.

Pierwszy przejazd Krzysztof Maksel pojechal koncertowo. Do mety dojechał tuż za wybitnym Jeffreyem Hooglandem. Holender to stukilometrowy as sprintu. Maszyna. Co ciekawe, wcale nie został mistrzem świata. Wygrał jego największy rywal i rodak zarazem Harrie Lavreysen. W finale zostawił w tyle Yutę Wakimoto z Japonii i Malezyjczyka Mohda Azizulhasniego Awanga. Maksel przegrał w I przejeździe zaledwie o 0.071. Siedemdziesiąt jeden tysięcznych! Siedem setnych. Drugie miejsce to dowód na ogromny potencjał i tym bardziej szkoda tego upadku w kolejnej rundzie. Zderzył się z australijskim Tajem, mistrzem Azji 2018 Jaiem Angsuthasawitem i na tym niestety marzenia o dobrym wyniku prysły. Na szczęście nic poważnego się nie stało, kości całe, pozostaną szlify i siniaki. Dzień wcześniej Krzysztof uczestniczył w rywalizacji drużynowej sprinterów i pomógł w uzyskaniu awansu. To właśnie on jechał na drugiej zmianie w kwalifikacjach, w których piąte miejsce zapewniło Polakom przepustki olimpijskie. W I rundzie biało-czerwoni uzyskali ósmy czas i na takim miejscu zostali sklasyfikowani. Awans drużyny sprinterów pozwoli naszym reprezentantom na start w keirinie podczas Tokio 2020.

Torowe MŚ: sprinterzy bez medalu, ale z biletami do Tokio!

Keirin powstał w Japonii po II wojnie światowej. Oglądalność tamtejszej ligi keirinu sięga 57 milionów rocznie.To najpopularniejszy bukmacherski sport w Japonii. Wartość zakładów to 1,5 biliona jenów, czyli kwota rzędu  35 854 520 000 złotych. W Japonii jest 50 torów, na których tydzień w tydzień odbywają się zawody. Co ciekawe tam zawodnicy używają klasycznych rowerów, które praktycznie nie zmieniły się od początku. Dodatkowo uczestnicy keirinu deklaruja taktykę, jaką zakładają na najbliższy wyścigi. W rywalizacji UCI (Pucharach Świata, mistrzostwach świata i kontynentów) dopuszczono wyścig zbrojeń i używa się rowery z karbonu.

Duńczycy Lasse Norman Hansen, Julius Johansen, Frederik Madsen i Rasmus Pedersen zostali mistrzami świata drużynowym wyścigu na dochodzenie. To dystans 4000 m. W finale pokonali Nowozelandczyków (Campbell Stewart, Corbin Strong, Aaron Gate i Jordan Kerby). Na mecie zmierzono im 3:44.672 a to oznaczało, trzeci na berlińskim czempionacie rekord świata. Trzy przejazdy, dwa dni, trzy rekordy! Brąz dla Włochów (Simone Consonni, Filippo Ganna, Francesco Lamon i Jonathan Milan).

W scratchu startował Filip Prokopyszyn, jechał aktywnie, ale nogi wystarczyło na osiemnaste miejsce. Mistrzem świata został Białorusin Yauheni Karaliok. W indywidualnym sprincie kobiet, Polska nie wystawiła żadnej zawodniczki. Połfinały jutro. Nasze czołowe sprinterki Urszula Łoś i Marlena Karwacka wywalczyły w środę w drużynie awans na igrzyska. Ula pojedzie jeszcze w Keirinie.

Dziś kolejny dzień rywalizacji. Krzysztof Maksel ponownie stanie w szrankach. Tym razem będzie się ścigał na dystansie 1000 m ze startu zatrzymanego. Mówi się o szansach medalowych polskich kolarzy, bo na listach startowych na dziś widzimy nazwiska, które już demonstrowały swoją jakość na światowym poziomie. W wyścigu punktowym udział weźmie Wojciech Pszczolarski z Grupy Sportowej ORLEN, który w 2017 roku w tej właśnie konkurencji zdobył brąz MŚ w Hongkongu 2017. Poza tym dwukrotnie słyszał Mazurek Dąbrowskiego na czempionacie Starego Kontynentu. Naszą nadzieją w omnium (kolarskim wieloboju olimpijskim) jest Daria Pikulik. W wyścigu indywidualny na dochodzenie pojedzie Wojciech Ziółkowski.

Oto link do odsłuchu rozmowy z naszymi sprinterkami i trenerem Danielem Meszką:

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez