Jastrzębski Węgiel w finale PlusLigi, Skra i ZAKSA zagrają trzeci mecz

Jastrzębski Węgiel w finale PlusLigi, Skra i ZAKSA zagrają trzeci mecz

Dziś odbyły się rewanże półfinałowych meczów siatkarskiej PlusLigi. A w nich – poza emocjami – doszło do sporej niespodzianki. Jastrzębski Węgiel pokonał VERVA Warszawę Orlen Paliwa, ale na poznanie swojego finałowego rywala będzie musiał poczekać, gdyż Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała ze Skrą Bełchatów! O grę w finale oba zespoły powalczą w trzecim meczu, który zostanie rozegrany w Kędzierzynie-Koźlu.

Do tej pory Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle szła po mistrzostwo, jak po swoje. Podopieczni trenera Nikoli Grbića pewnie wygrali fazę zasadniczą Plus Ligi. Ponadto Kamil Semeniuk i spółka byli dodatkowo uskrzydleni po zaciętym boju w Lidze Mistrzów, który zapewnił im awans do finału europejskich rozgrywek.

Nie dziwi zatem, że po formalności – taką był rewanż w ćwierćfinale play-offów Plus Ligi ze Ślepskiem Suwałki – w pierwszym spotkaniu półfinałowym ze Skrą Bełchatów właściwie nie dali rywalom dojść do głosu, wygrywając 3:0. A przecież popularne Pszczółki również grały w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Wydawało się, że obecnie pomiędzy drużynami z Kędzierzyna-Koźla i Bełchatowa widnieje przepaść. I nawet absencja Pawła Zatorskiego, który wypadł z gry na godziny przed spotkaniem, nie zdawała się jej niwelować.

ZAKSA pożądlona przez Pszczółki

I tu czekała nas niespodzianka. Jeżeli ZAKSA liczyła na powtórkę z pierwszego meczu, to mogła poczuć się zaskoczona. Skra zaczęła z animuszem, grała uważnie, wykorzystywała piłki z nieoczywistych pozycji i sprawiła faworytom sporo kłopotów. Dusan Petković bardzo dobrze serwował, a Taylor Sander i Milad Ebadipour raz za razem nękali przeciwników ze skrzydeł. Tym sposobem Bełchatowianie wygrali pierwszego seta.

Później drużyna z Kędzierzyna-Koźla dokręciła śrubę. Poza skutecznymi w ataku Łukaszem Kaczmarkiem i Aleksandrem Śliwką, goście zaprezentowali przyjęcia na bardzo wysokim poziomie. Ponadto, bełchatowian zaczął nękać zagrywkami Kamil Semeniuk. ZAKSA przejęła kontrolę w meczu, ale dalej nie potrafiła się ustrzec prostych błędów, a te stanowiły wodę na młyn dla Skry.

Ten zespół – skazywany przecież na porażkę – dziś imponował ambicją i wolą walki. Grzegorz Łomacz – ten sam, który znajdował się w ogniu krytyki kibiców, uważających jego powołanie do kadry za nieporozumienie – dziś przerzucał do kolegów świetne piłki. Czwarty – i jak się później okazało – ostatni set spotkania, to popis gry bełchatowian, oraz masa frustracji gości. 25:20, 3:1 w setach. Wyczyn Skry zasługuje na tym większy szacunek, że ZAKSA pokonała ich w tym sezonie aż sześciokrotnie.

Jastrzębski Węgiel wraca z Warszawy z tarczą

W pierwszym spotkaniu VERVA Warszawa Orlen Paliwa podejmowała u siebie Jastrzębski Węgiel. Chociaż przyjezdni byli faworytami spotkania, to mieliśmy prawo liczyć na wyrównany mecz. Pomimo porażki, podopieczni Andrei Anastasiego dobrze zaprezentowali się w pierwszym starciu obu drużyn, ulegając rywalom z Jastrzębia-Zdroju dopiero w tie-breaku.

Kluczem do wygranej z drużyną z Górnego Śląska było zatrzymanie Mohammeda Al Hachdadiego, i to się udawało. Oczywiście, Marokańczyk miał swoje momenty, ale całościowo nie błyszczał. Z kolei w warszawskiej drużynie dobre zawody rozgrywał Andrzej Wrona. Kapitan VERVY zdobył dwa bloki punktowe, do tego raz za razem nękał przeciwników atakami z drugiej linii. Warszawianie postawili Jastrzębiu bardzo twarde warunki. Emocje były duże, a jeszcze bardziej rozpalił je arbiter spotkania.

Przy stanie 27:26 dla Jastrzębskiego Węgla sędzia przerwał akcję twierdząc, że Jakub Popiwczak nie zdołał odbić piłki będącej tuż przy parkiecie. Jak się okazało, arbiter nie miał racji, a przecież po tym odbiciu Jastrzębski Węgiel mógłby mieć piłkę na zakończenie partii. Padło parę nieparlamentarnych słów, sędzia cofnął akcję, ale siatkarze z Górnego Śląska ją przegrali. To zdarzenie nieco zdekoncentrowało podopiecznych Andrei Gardiniego, którzy ostatecznie zostali pokonani w pierwszym secie na przewagi – 29:27 – po tym jak Hachdadi posłał piłkę na aut. 1:0 dla VERVY, i jasny przekaz dla Jastrzębskiego Węgla – pojedynek półfinałowy może nie skończyć się na dwóch spotkaniach.

Ale ta sytuacja wyzwoliła w siatkarzach z Jastrzębia-Zdroju sportową złość. Na drugi set wyszli niesamowicie naładowani. Wygrywali już 15:9 i wydawało się, że nic nie odbierze im zwycięstwa. Ale Igor Grobelny był bardzo blisko dokonania tej sztuki. Zawodnik VERVY Warszawa grał spektakularnie, właściwie utrzymując swoją drużynę w secie.

Pojedynek na głębię składu

Jednak w decydującym momencie Andrea Gardini dokonał dobrych zmian, wprowadzając na parkiet Jakuba Buckiego i Yacine Louatiego, którzy wywalczyli dla Jastrzębia ważne punkty. Inna sprawa, że VERVA zmarnowała kilka piłek setowych, a prym wiódł w tym Bartosz Kwolek. Jastrzębski Węgiel wygrał 29:27 i doprowadził do wyrównania w setach, a my z niecierpliwością czekaliśmy na następne akty tego meczu.

W szczególności Bucki imponował na parkiecie. Zawodnik Jastrzębskiego Węgla podniósł grę zespołu, a wtórował mu w tym – choć na nieco mniejsza skalę – Louati. Z kolei Anastasi odpowiedział wprowadzeniem Artura Szalpuka w miejsce Bartosza Kwolka, który był dziś dramatyczny. A że Szalpuk naprawdę dawał radę – w co wielu kibiców powątpiewało – to po jednostronnym, trzecim secie, ponownie mieliśmy wyrównany mecz. Ale to spotkanie, w obliczu pojedynku rezerwowych, nie mogło skończyć się bardziej symbolicznie. Bucki posłał prawdziwą bombę z serwisu, zapewniając finał Jastrzębskiemu Węglowi! Zgarnął również tytuł gracza meczu. I zasłużenie, proszę państwa, zasłużenie.

VERVA Warszawa Orlen Paliwa – Jastrzębski Węgiel 1:3 (29:27, 27:29, 20:25, 24:26)

Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (31:29, 17:25, 27:25, 25:20)

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
ingvar
ingvar
1 rok temu

Andrzej Wrona atakami z drugiej linii? 😮

Aktualności

Kalendarz imprez