Igrzyska paraolimpijskie. Wilk i Jabłońska poza podium, ale medale zdobywali inni

Igrzyska paraolimpijskie. Wilk i Jabłońska poza podium, ale medale zdobywali inni

Przywykliśmy już do tego, że prawie każdy dzień igrzysk paraolimpijskich w Tokio przynosi polskiej reprezentacji medale. Szczęście dopisało nam również we wtorek – bo po krążki sięgnęły Lucyna Kornobys i Renata Kałuża, a pewni podium są już też tenisiści stołowi Tomasz Jakimczuk i Rafał Czuper (awansowali do półfinału, a nie ma meczu o brąz). Z drugiej strony – pewnego rozczarowania doznali Rafał Wilk i Oliwia Jabłońska. Jedni z najbardziej utytułowanych paraolimpijczyków w kadrze Polski niespodziewanie zakończyli rywalizacje poza pierwszą trójką.

Niespodzianki

Jeśli chodzi o kolarstwo – spodziewaliśmy się dzisiaj dobrych wiadomości. Szczególnie że na start w konkurencji jazdy na czas (kategoria H4) czekał Rafał Wilk. Trzykrotny mistrz paraolimpijski, który medale przywoził zarówno z Londynu, jak i Rio de Janeiro. Jego historia naprawdę robi wrażenie – w przeszłości był żużlowcem, dopóki nie doznał wypadku, po którym stracił władzę w nogach. Nie poddał się jednak i w “kolejnym życiu sportowym”, jako zawodnik handbike’a, zaczął osiągać niesamowite sukcesy.

W Tokio również na nie liczył. Ale niestety – dzisiaj minął się z medalem, zajął czwarte miejsce. Najgorsze dla sportowca, choć sam Wilk zdążył już za pośrednictwem mediów społecznościowych zaznaczyć, że taki wynik stanowi dla niego najlepszą motywację. Jedna z twarzy polskiego paraolimpizmu doceniła też sukces swojej młodszej koleżanki z kadry, Renaty Kałuży, która zdobyła brąz w jeździe na czas w kategorii H3. – Wielkie gratulacje i brawa Renia – napisał Wilk.

Dla Kałuży to pierwszy medal igrzysk paraolimpijskich w karierze. – Nie do końca do mnie to dociera. Jestem wykończona, trasa była ciężka, kosztowała mnie dwieście procent siły. Ale widzę, że było warto. Niczego nie żałuję, jestem przeszczęśliwa. Wiedziałam, że kto tutaj wygra, ten będzie prawdziwym mistrzem. Tym bardziej nie mogę w to uwierzyć, że zdobyłam medal! Obawiałam się tych zakrętów, ale dzisiaj wszystkie obawy zniknęły. Byłam skoncentrowana i od samego początku szłam jak burza – mówiła na antenie TVP Sport.

Lekkoatletyka wciąż przynosi owoce

Drugi dzisiaj medal dla Polski zdobyła Lucyna Kornobys. Zawodniczka, która swoją przygodę ze sportem rozpoczęła od gry w siatkówkę na siedząco. Potem przerzuciła się na lekkoatletykę. Do dzisiaj uprawia rzut oszczepem i pchnięcie kulą, ale to ta druga konkurencja uchodzi za jej specjalność. Z paraigrzysk w Rio De Janeiro przywiozła srebrny krążek. Dzisiaj powtórzyła ten sukces. W finale przegrała tylko z Chinką Lijuan Zou, która zresztą pobiła rekord świata (9.19 m). Polka nie może mieć jednak sobie nic do zarzucenia – imponowała regularnością, w prawie każdej próbie przekraczała osiem metrów. Robiła to, co sobie założyła. Teraz może świętować.

Świętować poniekąd mogą też polscy tenisiści stołowi. Tomasz Jakimczuk i Rafał Czuper pokonali 2:0 reprezentację Rosyjskiego Komitetu Paraolimpijskiego w ćwierćfinale drużynowego turnieju w klasach 1/2. Awans do półfinału oznacza jedno – są już pewni medalu, ze względu na brak meczu o brązowy medal. My oczywiście liczymy, że dwójka Polaków nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i pokusi się o grę w finale.

Na koniec wspomnijmy jeszcze o Oliwii Jabłońskiej, pływaczce, która gościła w jednym z “Kierunków Tokio”. Nie udało jej się niestety na trzecich igrzyskach z rzędu sięgnąć po medal na dystansie 100 metrów delfinem. Zajęła dopiero 5. miejsce. To jednak wcale nie musi być koniec. Jabłońską czeka bowiem jeszcze start na 400 metrów kraulem, swojej drugiej specjalności, która dwukrotnie przynosiła jej złoty medal mistrzostw świata. Polka wciąż może zatem osiągnąć swój cel – czyli zostać mistrzynią paraolimpijską.

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez