Iga Świątek wygrała turniej w Adelajdzie!

Iga Świątek wygrała turniej w Adelajdzie!

Jeszcze kilka dni temu mówiła, że nie musi się spieszyć z wygrywaniem turniejów. A potem się pospieszyła. Iga Świątek w Adelajdzie zaliczyła perfekcyjny tydzień. Jak w październikowym Roland Garros, tak i tu nie straciła seta. To jej pierwszy tytuł w WTA Tour, drugi – po wielkoszlemowym w Paryżu – ogółem w karierze. I z pewnością nie ostatni. Bo Iga gra po prostu zbyt dobrze, by na tylu się zatrzymać. 

Powtarzamy się, wiemy. Ale jak się tu nie powtarzać, gdy ktoś gra właśnie tak powtarzalnie? Iga Świątek w każdym spotkaniu turnieju w Adelajdzie robiła to samo – od pierwszej do ostatniej piłki atakowała, zmuszała rywalkę do popełniania błędów, a sama zagrywała winnera za winnerem. Z tak grającą Polką każda przeciwniczka miałaby problemy. Belinda Bencić – która przecież jeszcze wczoraj mówiła, że wie, czego po Idze się spodziewać – szczególnie.

Bo Szwajcarka, z którą dziś mierzyła się Świątek, swoją grę opiera w dużej mierze na technice. W dodatku wczoraj długo grała z Coco Gauff, miała prawo czuć zmęczenie. Gdy Iga zaczęła grać mocne, dokładne piłki, Belinda mogła tylko zastanawiać się, jak właściwie ma za nią nadążyć. To udawało jej się tak naprawdę przez dwa gemy serwisowe. W swoim trzecim popełniła cztery podwójne błędy, oddając go za darmo. A to tylko napędziło Świątek, która takiej okazji nie zamierzała wypuścić z rąk. Pierwszego seta wygrała niedługo potem, 6:2.

Drugiego zamknęła równie szybko, wynik był dokładnie ten sam. U Igi wszystko dziś funkcjonowało. Nie miała żadnego słabego punktu. Znakomicie dobierała kierunki i siłę zagrań, zwalniała i przyśpieszała grę, bez zarzutu funkcjonował jej serwis, groźna była i z backhandu, i z forehandu. Gdy trzeba było, korzystała ze slajsów. Gdy sytuacja tego wymagała, broniła się. W dodatku – a może przede wszystkim – znakomicie returnowała. Serwis Szwajcarki właściwie nie stanowił dla niej zagrożenia.

Wyglądało to tak, że gdyby Polka miała dziś odgrywać z zamkniętymi oczami, albo skacząc na jednej nodze, pewnie i tak wygrywałaby wymiany. Belinda – a to przecież 12. rakieta świata, która była już nawet na czwartym miejscu w rankingu WTA – mogła więc ostatecznie zrobić tylko jedno – kiwnąć głową z uznaniem.

– Chcę pogratulować Idze i jej zespołowi. Jest niesamowitą zawodniczką, bardzo młodą, życzę jej wszystkiego najlepszego. Wykonujecie niesamowitą pracę, gratulację. Tenis jest brutalny, bo można mieć bardzo dobry tydzień, ale ostatecznie i tak przegrać turniej. Dziś nie odnalazłam swojej gry, ale w całym turnieju i tak grało mi się bardzo dobrze – powiedziała Szwajcarka po meczu.

A Iga? Cóż, przemawiała… w swoim stylu.

– Cześć. [chwila zawahania] Przemowy są dla mnie najtrudniejszą częścią. Po pierwsze chcę pogratulować Belindzie. Mam nadzieję, że zagramy jeszcze wiele meczów przeciwko sobie. Gratulacje dla ciebie i twojego zespołu. Chcę też podziękować wszystkim, którzy sprawili, że ten czas w Australii był możliwy. Dziękuję też swoim sponsorom. To dla mnie całkiem nowa rzecz, fakt, że mam sponsorów, więc dziękuję im. Dziękuję też fanom, może powinnam to zrobić po polsku, bo jest tu mnóstwo Polaków. [po polsku] Bardzo dziękuję, kompletnie nie spodziewałam się tego, że będzie tylu Polaków. Jestem na drugim końcu świata, a czuję się jak u siebie – mówiła.

Iga, jak widać, wciąż ma więc pewne zaległości. I może się poprawić. Ale na korcie już teraz jest momentami bliska perfekcji, więc radzilibyśmy, by naprawdę poważnie przysiadła do nauki publicznego przemawiania.

Zapowiada się, że w najbliższym czasie będzie miała ku temu sporo okazji.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
bartas
bartas
2 lat temu

jak dla mnie Iga w ogóle nie musi wychodzić na konferencje wystarcza mi to jak gra a gra tak ze za chwile będzie w top 5…jazda Iga!!

Jak tu pięknie
Jak tu pięknie
2 lat temu

Broń boże niech nie przysiada do żadnej nauki “publicznego przemawiania”, bo to właśnie ta naturalność nastolatki sprawia, że ma na świecie coraz liczniejsze grono fanów. Jak zacznie “przemawiać” okrągłymi zdaniami, to dopasuje się do wszystkich seryjnie produkowanych zawodniczek, które jakoś tam różnią się od siebie tylko na korcie. Nie zauważyliście jeszcze, że najpopularniejsze niekoniecznie są wyłącznie tenisistki z najlepszymi wynikami? Warto jest się czymś wyróżniać.

Szymon
Szymon
2 lat temu
Odpowiedz  Jak tu pięknie

Dokładnie !

Psitka Messi co ma w dupie Kutalonie
Psitka Messi co ma w dupie Kutalonie
2 lat temu

kurde, powtórzyła mój wyczyn. też kiedyś byłem w adelajdzie, nawet kilka razy jednej nocy mi się zdarzyło. Ale nigdy nic będąc w tej adelajdzie nie wygrałem

Ziemson hujev
Ziemson hujev
2 lat temu

fakt opowiadała mi o tym , mówiła że nie byłeś nawet blisko żeby wygrać 😉

Aktualności

Kalendarz imprez