Iga Świątek w ćwierćfinale w Ostrawie. Czy zagra w nim z Linette?

Iga Świątek w ćwierćfinale w Ostrawie. Czy zagra w nim z Linette?

Sezon Igi Świątek nie skończył się oczywiście na US Open. Polka, która po zawodach w Nowym Jorku zrobiła sobie dwa tygodnie przerwy, rozpoczęła dzisiaj zmagania w turnieju WTA w Ostrawie. W swoim pierwszym meczu pokonała Julię Putincewą w dwóch setach (6:4, 6:4). I udowodniła, że w drodze do ostatniej dużej imprezy w tym roku, WTA Finals, znajduje się w – przynajmniej – niezłej formie. Na dodatek – stało się jasne, że już wkrótce nasza tenisistka awansuje na 4. pozycję w światowym rankingu!

Gdyby ktoś przed rozpoczęciem zmagań w tegorocznym US Open powiedział nam, że turniej wygra zawodniczka urodzona w XXI wieku, z miejsca stawialibyśmy na Igę Świątek. Ta sztuka Polce się jednak nie udała. Zatrzymała się na 4. rundzie – podobnie jak to miało miejsce w styczniowego Australian Open i lipcowego Wimbledonu. Równa forma naszej zawodniczki została jednak “wynagrodzona” – bo Iga awansowała niedawno do pierwszej szóstki rankingu WTA (tak, niedługo będzie jeszcze lepiej).

No i właśnie – z racji, że aktualna pierwsza piątka do Ostrawy nie przyjechała, Polka została rozstawiona w turnieju rangi WTA 500 z jedynką. Brzmi nieźle, prawda? Cóż, to jedno, a na dodatek Iga nie musiała grać w pierwszej rundzie, otrzymując automatyczne miejsce w 1/8. Faworytką w pojedynku z Julia Putincewą oczywiście byłaby i tak, ale Kazaszka miała prawo być zmęczona – bo wczoraj spędziła na korcie ponad trzy godziny. Jej mecz z Shuai Zhang przeciągał się i przeciągał, aż wreszcie, po trzech partiach, trafił w ręce 49. zawodniczki rankingu.

Polsko-polski mecz na horyzoncie?

Kazaszka nie jest zawodniczką, z którą gra się wygodniej. Przekonała się o tym choćby Magda Linette. Polka mierzyła się Putincewą pięciokrotnie – i aż trzy razy o zwycięstwie decydował trzeci set (szczególnie pamiętny był ten w Wimbledonie w 2018 roku, kiedy Polce do triumfu zabrakło dwóch punktów). Dzisiaj oczywiście nie spodziewaliśmy się, że Iga będzie miała podobne problemy, ale wciąż musiała mieć się na baczności.

No i faktycznie – to był zacięty pojedynek. Nasza tenisistka robiła dzisiaj jednak dwie rzeczy bardzo dobrze. Po pierwsze, chroniła swój serwis – przy własnych podaniach raczej bez większych problemów radziła sobie z rywalką, dała się przełamać tylko raz (kiedy Putincewa wróciła z 0:3 w gemach do 3:3). Po drugie, w tych decydujących momentach, przy ważnych punktach, prezentowała się po prostu lepiej od Kazaszki. Momentami jej gra naprawdę mogła się podobać. Popatrzcie na tę wymianę:

Wydawało się, że punkt został już przegrany, a tu proszę. Ostatecznie Iga wygrała z Putincewą 6:4, 6:4. A potem, w wywiadzie po meczu, pochwaliła waleczność swojej rywalki. – Było ciężko. Ruszała do każdej piłki. A na tak wolnej nawierzchni, moje uderzenia nie były zbyt mocne. A ona, nawet przy setbolu, walczyła tak, że musiałam uderzać piłkę kilka razy więcej, niż wydawało się potrzebne. To świetne, że gram w Ostrawie. Cały czas podróżujemy, byłam w Stanach, byłam w różnych bańkach pandemicznych, więc występowanie teraz w Europie, również przed kibicami z mojego kraju, bardzo mnie cieszy.

Zwycięstwo Igi cieszy, szczególnie że dzięki niemu zapewniła sobie – kolejny już – awans w rankingu WTA. Po turnieju w Ostrawie Polka będzie czwartą rakietą świata! Do wyrównania najlepszego wyniku Agnieszki Radwańskiej brakuje jej zatem tylko dwóch pozycji.

Już jutro, również w Ostrawie, na kort wyjdzie Magda Linette. Jeśli pokona Jelenę Rybakinę, awansuje do ćwierćfinału turnieju. A w nim zmierzy się właśnie z Igą Świątek. Byłoby to pierwsze spotkanie dwójki Polek na poziomie WTA. Liczymy, że właśnie do niego dojdzie.

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez