Duplantis pobił Bubkę!

Duplantis pobił Bubkę!

Skakał, skakał, aż wyskakał. Najpierw próbował w Lozannie, ale po pierwszej próbie powstrzymały go ciemności. Potem atakował rekord Bubki na stadionie w Berlinie. Tam jednak hulał wiatr i też się nie zazębiło. Kolejna okazja zdarzyła się w Rzymie podczas dzisiejszej Diamentowej Ligi. Najwyżej pod gołym niebem w historii o tyczce skoczył Armand Duplantis 6,15 m.

To kolejny mityng, w którym Armand Duplantis próbował dokonać zamachu na odwieczny (zdawałoby się), 26-letni rekord na odkrytym obiekcie należący do Serhija Bubki. Car tyczki w latach dziewięćdziesiątych perfidnie śrubował wyniki, poprawiając je centymetr po centymetrze, budując przy tym nielichą fortunę. Dziś w taką rolę wciela się genialny tyczkarz ze Szwecji (choć on chyba jednak trochę bardziej jest z USA, w każdym razie reprezentuje ojczyznę matki, a nie ojca). Zimą ustanowił absolutny rekord świata w skoku o tyczce i to po dwakroć. Najpierw podczas ORLEN Copernicus Cup wymazał z tabel wynik należący do Francuza Rennauda Lavilleniego. Przy pięciotysięcznej, szalejącej toruńskiej publiczności skoczył 6,17 m. Świat oszalał, bo Duplantis ma 20 lat, jest mistrzem Europy i srebrnym medalistą czempionatu światowego, ale w Toruniu udowodnił, że wyprzedza epokę. Kilka dni później, przy już mniej euforycznej publice w Glasgow, poprawił własny rekord świata i ten wynosi 6,18 m.

Można oczywiście zadawać pytanie, czy w skoku o tyczce powinny obowiązywać dwa rekordy świata – na stadionie i w hali? No bo jeśli taką miarę przykładać, a skoczkowie skaczą na dworcach, w centrach handlowych itp. to czy pod tym względem również prowadzić oddzielną klasyfikację? World Athletics uznaje rekordy absolutne, czyli najlepszy wynik niezależnie czy odbyło się to pod dachem czy pod gołym niebem. Jednak dzisiejsze osiągnięcie Duplantisa idzie w świat i nikt w najbliższym czasie mu tego raczej nie odbierze, bo w jego rywali w tym sezonie najwyżej podskoczył Sam Kendricks na 6,02 m. A mówi się, że w przyszłym, olimpijskim sezonie pokona poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6,20 m, a może i wyżej…

Dziś w Rzymie sezon zakończyła Justyna Święty-Ersetic. Najszybsza obecnie Polka na 400 m znów zmieściła się w czasie poniżej 52 sekund, ale tego lata biegała już szybciej na tym dystansie.

Wyniki Justyny Święty-Ersetic na 400 m w sezonie letnim 2020:

Monako (14 sierpnia – Diamentowa Liga): 52.11
Bydgoszcz (19 sierpnia – Memoriał Szewińskiej): 51.69
Chorzów (25 sierpnia – Memoriał Kusocińskiego): 51.64
Włocławek (28 sierpnia – MP eliminacje): 53.36
Włocławek (29 sierpnia – MP finał): 51.44
Chorzów (6 września – Memoriał Skolimowskiej): 51.33
Rzym (17 września – Diamentowa Liga): 51.94

Wyścig na 400 m wygrała Holenderka, z którą zawodniczka Grupy Sportowej ORLEN tak fantastycznie uporała się podczas LOTTO Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. Tam Lieke Klaver wystrzeliła jak z armaty i dopiero na finiszu udało się ją dopaść mistrzyni Europy. Dziś Justyna już nie nawiązała takiej walki. Klaver dobiegła do mety z rewelacyjną życiówką 50.98 i jest to najlepszy wynik sezonu w Europie. Holenderka po raz pierwszy w karierze zeszła poniżej 53 sekund! Święty-Ersetic wpadła na metę trzecia. Również trzeci na tym dystansie wśród mężczyzn był Karol Zalewski. Sprinter Grupy Sportwej ORLEN wpadł na metę z bardzo dobrym wynikiem 45.48. Wśród awizowanych na start w Rzymie był Norbert Kobielski. Nasz czołowy skoczek wzwyż jednak na starcie się nie pojawił, a to za sprawą spóźnienia na samolot… Piąty w pchnięciu kulą był Konrad Bukowiecki (20,05 m).

DARIUSZ URBANOWICZ

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez