Wczoraj, po meczu pełnym emocji, ale i błędów, Polki pokonały Włoszki 3:2. Dziś czekało je równie trudne zadanie – po drugiej stronie siatki stanęły mistrzynie świata, Serbki. I o ile pierwszy set zwiastował nam kolejne udanie spotkanie polskiej reprezentacji, o tyle następne trzy całkowicie temu zaprzeczyły. Rywalki przejęły inicjatywę i momentami były o dwie klasy lepsze. Liga Narodów to jednak rozgrywki, w których chodzi również o to, by czegoś się nauczyć. A Polki dziś dostały naprawdę srogą lekcję.
Po wczorajszym spotkaniu nasze siatkarki przyznawały, że są bardzo zmotywowane na całe rozgrywki Ligi Narodów. I dziś dało się to zauważyć, przynajmniej na początku meczu. Rywalki miały problemy, pudła notowały Sara Lozo, Sofia Medić i ich koleżanki. Gdy asa serwisowego posłała Magda Stysiak, Polki prowadziły już czterema punktami. Tę przewagę potem tylko powiększały. Na koniec partii miały pięć piłek setowych, wykorzystały drugą i wygrały 25:20. To był naprawdę dobry set w wykonaniu naszych reprezentantek, który dawał nadzieje na resztę meczu. Tyle że po zmianie stron wszystko się posypało.
Jacek Nawrocki mógł tylko się pieklić. Na jednym z czasów krzyczał, że Polki “wiedzą, co mają robić, a i tak stoją sześć metrów dalej”. I faktycznie, defensywa Polek była dziś ich piętą achillesową. Maria Stenzel, libero naszej kadry, nie rozgrywała najlepszego meczu, a koleżanki jej nie pomagały. Z przodu też zresztą wszystko wyglądało coraz gorzej. Serbki znakomicie zaczęły grać blokiem (w pewnym momencie prowadziły w tym elemencie 10:2!), który zawsze był ich mocną stroną. I choć rywalki Polek nadal popełniały błędy, to jednak nie było ich wystarczająco wiele, by Polki mogły utrzymać się w grze. Kilka dobrych akcji Serbek z rzędu i błąd Magdy Stysiak, która dotknęła siatki, sprawiły, że Serbki wyszło na kilkupunktowe prowadzenie.
W tym momencie gra Polek się załamała. Nie potrafiły zdobyć punktów nawet w najlepszych sytuacjach. Na drugiej przerwie technicznej przegrywały już 8:16. Jacek Nawrocki próbował reagować zmianami, ale i one nie przyniosły efektu. Serbki wygrały drugiego seta łatwo, 25:17. W trzecim nie było inaczej. Po stronie plusów naszej reprezentacji zapisać możemy całkiem niezły występ Martyny Łazowskiej. Ledwie dziewiętnastoletnia rozgrywająca pokazała się z naprawdę dobrej strony, koleżanki jednak nie potrafiły skorzystać z dogrywanych przez nie piłek. Magda Stysiak, choć starała się ciągnąć grę kadry, sama nie była w stanie zapewnić jej zwycięstwa. Gorszy mecz rozgrywała za to druga z liderek – Malwina Smarzek-Godek. Do tego dochodziło niedokładne przyjęcie, które utrudniało samo rozegranie akcji. Polki znów przegrały seta stosunkowo łatwo.
W czwartym początkowo wszystko wyglądało tak samo. Dopiero w końcówce nasze zawodniczki próbowały odrobić straty. Z sześciu oczek przewagi Serbek zrobiły się trzy, ale Stysiak, która ciągnęła grę naszej kadry, była absolutnie osamotniona. Jedynie chwilowy gorszy moment gry rywalek sprawił, że można było marzyć o odrobieniu strat. Serbki szybko się jednak otrząsnęły i zamknęły mecz. Już piąty z rzędu, w którym okazały się lepsze od kadry Polski. I choć ostatni – w kwalifikacjach olimpijskich w 2019 roku – zakończył się takim samym wynikiem, to trudno nie oprzeć się wrażeniu, że akurat w tym przypadku nasza kadra zrobiła krok w tył. Niespełna dwa lata temu mecz z Serbkami był bowiem naprawdę wyrównanym, zaciętym i dobrym spotkaniem. Dziś dobry w wykonaniu naszej kadry był tylko jeden set. I choć rywalki popełniły aż 23(!) niewymuszone błędy, to Polki jeszcze ten wynik poprawiły i dobiły do 26. Tak wygrać się nie da.
– Nie było odpowiedniego mentalu w tym meczu u naszego zespołu. Pierwszy set był poprawny, a potem drużyna poszła w dół. Ubolewamy nad tym, bo wszyscy obstawiali inny wynik – mówiła Katarzyna Skowrońska-Dolata w studiu TVP Sport. I trzeba się z byłą reprezentantką Polski zgodzić. Nasze reprezentantki nie potrafiły podnieść się po kiepskim drugim secie i dopiero w końcówce, podstawione pod ścianą, zaczęły grać odrobinę lepiej. Na Serbki, nawet wychodzące na mecz rezerwowym składem, to nie wystarczyło.
Polska 1:3 Serbia (25:20, 17:25, 16:25, 21:25)
Fot. Newspix