Psycholog sportu Daria Abramowicz z ramienia Warsaw Sports Group współpracuje z Igą Świątek. Młoda tenisistka dotarła do 1/8 finału turnieju Roland Garros. W Paryżu Iga, a my przed telewizorami, przeżyliśmy huśtawkę nastrojów, od efektownych zwycięstw nad Chinką Weng (nr 16 WTA) i mistrzynią olimpijską Monicą Puig, po przegraną z broniącą tytułu w Paryżu Simoną Halep. Każdą rozmowę z Darią Abramowicz można potraktować jak poradę specjalisty, wyciągnąć coś dla siebie.
Taka narracja, że Iga zderzyła się ze ścianą, że zabrakło argumentów, że to był fatalny mecz… zachęcam bardzo do spojrzenia z szerszej perspektywy. Życzyłabym sobie, jako osoba funkcjonująca w polskim środowisku sportowym, aby komentarze ze strony kibiców, a przede wszystkim dziennikarzy, były oparte o szersze spojrzenie. Jeśli chodzi o Igę, nie wchodząc w szczegóły, to bardzo cenne doświadczenie, wejście na bardzo wysoki sportowy poziom. To moment, w którym pojawiają się inne, nowe bodźce i doświadczenia. Każdy sportowiec przeżywa takie chwile, jakie spotkały Igę w meczu z Simoną Halep. Zresztą rozmawiałam z nią po tym spotkaniu i ona stwierdziła, wiesz, ja też w tym miejscu byłam. Co jest najcenniejsze, to że takie doświadczenie przychodzi wcześnie. Iga ma wokół siebie zebrany świetny zespół, który może to doświadczenie przepracować i może ono stanowić ogromny kapitał na przyszłość. A sam wynik? Kolejne kroki do przodu, rozwój.
Jak izolować zawodników od szumu medialnego w czasie ważnych imprez sportowych?
Tu może wskazówka dla trenerów. Warto zawodników angażować w czynności, które lubią, które dają im przyjemność i pozwalają odsunąć swoje “bycie” od tego co dzieje się w sporcie. Niech to będzie krótki spacer i robienie zdjęć, może obejrzenie odcinka ulubionego serialu, może wyjście na przyjemną kolację, czasami spędzenie czasu z rówieśnikami, którzy też są w danym miejscu i momencie. Tych narzędzi, bez ciągłego dostępu do urządzeń mobilnych, jest sporo. Chodzi o czynności, które trochę przeformułowują myśli chociażby na chwilę na inny temat. To pozwala zachować świeżość umysłu, bywa konstruktywne, powoduje chwilowe zmniejszenie napięcia. Prawie zawsze działa. Ja staram przede wszystkim poznać zawodników, aby wiedzieć o nich jak najwięcej, znać ich strefę komfortu. Istnieje takie powiedzenie: expect unexpectable, czyli że można przygotować się na coś niespodziewanego, na jak najwięcej potencjalnych sytuacji. I to pokazały nam dobitnie igrzyska w Rio, gdzie poza wyzwaniem czysto sportowym i koniecznością przygotowania najlepszej dyspozycji na ten najważniejszy start czterolecia, ekipy musiały się zmierzyć z pogłoskami o niebezpieczeństwie i przestępczości, komunikatami dotyczącymi wirusa zica, ze słabym poziomem organizacyjnym, a trzeba było skupić się na zadaniu, wyprzeć myśli o tym, na co się nie ma wpływu. Wtedy jest to konstruktywne. Wyzwanie pojawia się w momencie, kiedy te czynniki wpływają na samopoczucie, nastrój i na poziom energii. Bardzo trudno jest przekuć to na uświadomienie, że nie mamy na to wpływu i nie skupiamy uwagi, zasobów na tym co tam się dzieje na zewnątrz. To na poziomie mistrzowskim jest bardzo istotne, właśnie w sportach olimpijskich. O psychologii w sporcie mówiło się od dnia zakończenia igrzysk w Rio. Analizowano postawy sportowców – głowa, głowa i jeszcze raz głowa. A słowo psychologia odmieniano przez wszystkie przypadki. Miałam takie przekonanie, że ten kolejny makrocykl, kolejne cztery lata to będzie okazja do rozkwitu psychologii w sporcie. A faktycznie rozmawiamy “już teraz”, a to jest dopiero teraz, bo przygotowania trwają już od trzech lat.
Wynik jest skutkiem pracy. Czy to medal, czy zwycięstwo, są skutkiem pracy. Wpływ ma się właśnie na pracę, którą się wykonuje. Słynna historia Adama Małysza, który przed konkursem Czterech Skoczni został zapytany przez reportera, czy wygra zawody. Na co Małysz odpowiada, nie wiem, nie zastanawiam się nad tym, ja chciałbym oddać dwa równe i dalekie skoki. Maja Włoszczowska pytana o medal w Rio, również odpowiadała, że chciała pojechać perfekcyjny wyścig. Na to sportowiec ma wpływ, na robotę którą wykonuje.
Spróbujcie przez minutę nie myśleć o białym niedźwiedziu. Czas start… Ja jestem zwolenniczką teorii, że nie warto umniejszać rangi jakiegoś wydarzenia. Warto się przygotować, co taki start i taka impreza za sobą niesie. Dlatego pracę nad przygotowaniem mentalnym warto wykonać znacznie wcześniej niż dwa miesiące przed igrzyskami. Proste rzeczy, obejrzenie obiektów olimpijskich, czytamy historię, sprawdzamy jak wygląda program, jak wygląda i czym charakteryzuje się ceremonia otwarcia. To oczywiście nie odda nawet w 50 procentach tego, jak takie otwarcie wygląda w rzeczywistości. Natomiast to kilka kroków do przodu, aby się do tej uroczystości przygotować, nastawić się że będzie to angażujące emocjonalnie przeżycie i być może podjąć decyzję że nie idę, bo za dwa dni mam start…
Zachęcamy do posłuchania rozmowy z Darią Abramowicz właśnie w kontekście sportów olimpijskich.
Słuchaj jako podcastu: