Czy to impreza Aniołków Matusińskiego?

Czy to impreza Aniołków Matusińskiego?

Polscy lekkoatleci na igrzyskach w Tokio zdobyli już osiem medali, w tym cztery złote. Czy będzie ich więcej? Oczywiście liczymy na przynajmniej jeden – bo dzisiaj do akcji wkroczą Aniołki Matusińskiego. Wicemistrzynie świata z Dohy pokazały w biegu eliminacyjnym znakomitą formę i w finałowej rywalizacji nie powinny bać się nikogo. Nawet faworyzowanych Amerykanek. To samo może powiedzieć o sobie męska sztafeta 4×400, która przecież parę miesięcy temu… znajdowała się w kompletnym dołku.

Brakujący element

Historia naszej kobiecej sztafety jest nieoczywista. Z jednej strony mówimy o ciągłych postępach, wspinaniu się w światowej hierarchii, a z drugiej – walce z przeciwnościami, czyli powtarzającymi się kontuzjami. Jeśli jednak 7 sierpnia Aniołki Matusińskiego sięgną po olimpijski krążek, a w szczególności złoty, będziemy mogli powiedzieć – stało się, te dziewczyny triumfowały już na każdej wielkiej imprezie. Bo czym są medale mistrzostw Europy i świata, skoro wciąż brakuje tego olimpijskiego?

Droga na (oby) szczyt

Świetne wyniki nasze specjalistki od 400 metrów zaczęły osiągać już jakiś czas temu. W 2015 roku sztafeta, w skład której wchodziły Justyna Święty-Ersetic oraz Małgorzata Hołub-Kowalik (wówczas jeszcze bez drugich nazwisk), a także Joanna Linkiewicz i Monika Szczęsna, zajęła trzecie miejsce na halowych mistrzostwach Europy w Pradze. Dwa lata później Polki były już złote, a jeszcze w kolejnym sezonie zaczęły błyszczeć pełnym blaskiem również na stadionie.

Mistrzostwa Europy w lekkoatletyce w 2018 roku były zresztą bardzo udaną imprezą dla polskiej reprezentacji. Łącznie zdobyła aż 12 medali, w tym siedem złotych. Krążki z najcenniejszego kruszcu były autorstwa Anity Włodarczyk, Pauliny Guby, Adama Kszczota, Michała Haratyka, Wojciecha Nowickiego i – właśnie – podopiecznych trenera Aleksandra Matusińskiego. Mówiliśmy nie tylko o sukcesie zespołowym, w sztafecie 4×400 kobiet, ale też indywidualnym, bo Święty-Ersetic okazała się najlepsza w dwóch konkurencjach.

Od tamtego momentu powoli stawało się jasne, że Polki należą do światowej czołówki. Ale należało to jeszcze potwierdzić na wielkiej imprezie. Dlatego przed mistrzostwami świata w Dosze mieliśmy wielkie nadzieje. I Aniołki nas nie zawiodły. W finale sztafet 4×400 pokonały wszystkie rywalki, poza będącymi wówczas poza zasięgiem Amerykankami. Pamiętamy tamten bieg, pamiętamy znakomity międzyczas Patrycji Wyciszkiewicz, pamiętamy emocje Przemysława Babiarza. “Tak się biega w Raciborzu! Tak się biega w Katowicach! Tak się biega w Polsce!”.

Niedługo po imprezie w Katarze pytaliśmy Marka Plawgę, eksperta lekkoatletycznego i dwukrotnego medalistę mistrzostw świata w Osace, m.in. o szansę Polek w ewentualnym starciu z USA w Tokio.

– Mistrzostwa świata były fajnym deserem, który przyjemnie skonsumować, ale to nie jest cel ani tych zawodniczek, ani Aleksandra Matusińskiego. Myślę, że oni nie patrzą na to, aby wygrywać z Amerykankami, tylko chcą dowieźć taką formę do Tokio. Dziewczyny udźwignęły w tym roku ciężar na swoich barkach, bo były murowanymi kandydatkami, żeby ten krążek wyrwać. Jeśli za rok pobiegną tak samo, to będą medalistkami olimpijskimi.

Nasz rozmówca nie mówił wówczas o złocie, tylko szansie na medal. I owszem, dwa lata później wciąż uważamy, że podium igrzysk olimpijskich będzie sukcesem grupy Matusińskiego. Ale obecnie nie patrzymy już na Amerykanki jak na przybyszów z obcej planety.

Jest moc!

Jaka jest różnica między sztafetą mieszaną a tradycyjnymi 4×400? Do tych drugich najlepsze reprezentacje podchodzą poważniej. Zatem o ile w biegu, w którym zbudowana została legenda Kajetana Duszyńskiego, nie oglądaliśmy na przykład Allyson Felix, dzisiaj wszystkie największe gwiazdy powinny być obecne na starcie. To jednak nie znaczy, że Aniołki Matusińskiego będą bez szans. Wystarczy popatrzeć na eliminacje. Polki wygrały swój bieg z gigantyczną wręcz przewagą. Gdyby nie to, że Justyna Święty-Ersetic spowolniła na ostatnich metrach, mogłyby nawet pobić rekord Polski. Czas 3:23.10 i tak jest jednak świetny.

Weźmy w końcu pod uwagę to, że w eliminacjach nie biegała Natalia Kaczmarek, czyli najszybsza w tym roku z polskich biegaczek na 400 metrów. Co prawda dwie reprezentacje – Stany Zjednoczone oraz Jamajka – wynik miały nieco lepszy, ale nie mówiliśmy o żadnej przepaści. Zaledwie różnicach niecałych trzech oraz dwóch sekund. To, co jednak cieszyło to fakt, że wolniej od Polek pobiegły Holenderki – czyli drużyna, która jeszcze parę miesięcy temu na europejskim podwórku wydawała się poza zasięgiem.

Podobać może się również nastawienie polskiej reprezentacji. Po eliminacjach w sztafecie mieszanej Małgorzata Hołub-Kowalik mówiła: – Ten rekord przetrwa tylko 24 godziny [rekord Europy w tej konkurencji autorstwa Polaków przyp-red.]. Będzie gruby medal i to nie brązowy. – Potem okazało się, że nie rzuca słów na wiatr, bo mogliśmy cieszyć się ze złota. Co natomiast powiedziała Polka po biegu sztafety 4×400 kobiet?: – Na pewno będzie medal i rekord Polski, poniżej pewnej granicy!

Wierzymy na słowo!

A co pokażą panowie?

Znakomity wynik w eliminacjach, nieco niespodziewanie, odniosła też męska sztafeta 4×400. Czwórka w składzie Dariusz Kowaluk, Karol Zalewski, Jakub Krzewina oraz Kajetan Duszyński minęła się z wieloletnim rekordem Polski (zabrakło 55 setnych), osiągając trzeci czas w stawce. Szybciej biegali tylko Amerykanie oraz… Botswańczycy. Wrażenie robią też międzyczasy naszych zawodników. Zalewski swoją zmianę pokonał w 43.79 sekund. Stał się tym samym pierwszym Polakiem, który zszedł poniżej 44 sekund w biegu sztafetowym 4×400. Jego forma jest na tyle wysoka, że nie ukrywajmy – gdyby biegał też indywidualnie, mógłby załapać się nawet do finału.

Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o świetnym Kowaluku i Duszyńskim, który znowu popisał się znakomitym finiszem. Jedno nazwisko w polskiej sztafecie rzuca się jednak szczególnie w oczy. Bo Jakub Krzewina naprawdę wrócił z dalekiej podróży. Łukasz Krawczuk mówił nam o nim, że nigdy nie spotkał bardziej podatnego na kontuzje sportowca. Dlaczego? Bo polski biegacz w ostatnich latach więcej czasu spędzał pracując poza bieżnią niż na niej. Na igrzyska w Tokio, przed którymi musiał się jeszcze uporać z zarzutami dopingowymi, zdołał jednak zbudować formę. I wczoraj znowu zrobiło się o nim głośno – najpierw za sprawą tatuażu, który pokazał po biegu eliminacyjnym, a potem słów, które wypowiedział:

– Mówiłem już chłopakom na obozie, że ta ekipa ma potencjał na bieganie poniżej trzech minut, tylko tu potrzeba jakiegoś pierdolnięcia – rzucił Krzewina, zapominając się nieco w wywiadzie z TVP Sport.

Jeśli Polacy w finale pobiegną na poziomie z eliminacji, wszystko stanie się możliwe. Choć jeszcze parę miesięcy temu nawet awans do najlepszej ósemki igrzysk brzmiał w ich przypadku jak science-fiction. Podczas majowych World Athletics Relays pokazali się z naprawdę kiepskiej strony. Nie byli w stanie przejść fazy półfinałów, notując dziewiąty czas w stawce.

Co za historie!

Iga Baumgart-Witan oraz Ania Kiełbasińska na hali w 2021 roku nie biegały w ogóle, wydawało się nawet, że problemy zdrowotne mogą zabrać im występ w Tokio. Justyna Święty-Ersetic już będąc na igrzyskach narzekała na ból mięśnia czworogłowego, nie wiedziała, czy będzie w stanie pomóc polskim sztafetom. Wszyscy polscy czterystumetrowcy na parę miesięcy przed igrzyskami, nie wiedzieli, czy na pewno na nich wystąpią. Po wspomnianym nieudanym występie w Chorzowie musieli liczyć na wystarczająco wysokie miejsce w światowym rankingu.

Możemy tak wymieniać, bo przecież historie Natalii Kaczmarek czy Kajetana Duszyńskiego też są inspirujące. Dążymy jednak do tego, że ostatnie miesiące w wykonaniu naszych sztafet to nie pasma sukcesów. A wręcz przeciwnie – często mówiliśmy o walce z kontuzjami, gorszą formą. Tak się jednak ułożyło, że na igrzyska w Tokio zarówno Aniołki Matusińskiego, jak i panowie, zameldowali się w bardzo dobrej formie. I dzisiaj nie przestraszą się nikogo. To na pewno.

Bieg sztafet 4×400 kobiet zaplanowano na godzinę 14:30, a mężczyzn 14:50.

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez