Koronawirus wykluczył poważny zespół z dużego turnieju. To zdanie, które dziennikarze mogli spokojnie trzymać “w zamrażarce” od wielu miesięcy. Aż do dziś kiedy okazało się, że na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych nie wystąpią zdziesiątkowani covidem Czesi…
Że jest kiepsko było wiadomo już w zeszłym tygodniu, kiedy z powodu choroby nasi sąsiedzi nie zagrali w eliminacjach ME z Wyspami Owczymi. Wtedy kibice mogli mieć jako taką nadzieję, że w kolejnych dniach zawodnicy dojdą do siebie. Dziś Czeski Związek Piłki Ręcznej postanowił jednak że nie ma co ciągnąć nierównej walki i wycofał reprezentację z turnieju. Jej problemy rozpoczęły się kilkanaście dni temu, od pozytywnych testów trenerów, Jana Filipa i Daniela Kubeša, a potem wszystko posypało się jak domek z kart. Szkoda, bo Czesi to solidna, europejska reprezentacja, która mogła się pokusić o wyjście z grupy. Byli w niej ze Szwecją, gospodarzami, czyli Egiptem, i z Chile.
Kto pojawi się na mundialu za nich? Pierwsza na liście rezerwowej Macedonia, zespół, który może kojarzyć się polskiemu kibicowi z trudnymi przeprawami. Za złotych czasów biało-czerwonych sporo krwi psuł nam Kirył Lazarow. 41-latek obecnie… nadal jest filarem drużyny narodowej, więc niespodziewanie dostał od losu piękną szansę na swój last dance – po zakończeniu tego sezonu kończy karierę.
Duże kłopoty przed startującym jutro mundialem mają też Amerykanie. Ich trener Robert Hedin zapowiedział, że w Egipcie będzie miał do dyspozycji… 12 zawodników. Niewesoło wygląda również sytuacja naszych grupowych rywali Brazylijczyków. Dziś gruchnęła wieść, że koronawirusa ma Thiagus Petrus, największa gwiazda zespołu, zawodnik Barcelony. Pozytywny jest także trener zespołu Marcus Tatá.
W tej sytuacji pozostaje nam cieszyć się, że jedynym zawodnikiem, który miał problem z chorobą w ostatnich dniach był Kamil Syprzak. Nadal nie wiadomo, czy gracz PSG znajdzie się w kadrze na mundial. Przypomnijmy, że pierwszy mecz gramy już w piątek o 20.30. Rywalem biało-czerwonych będzie Tunezja.
Na dziś wydaje się, że żadna polska telewizja nie pokaże turnieju. Szkoda, ale można to zrozumieć – jak podały Sportowe Fakty, firma Lagardere, dysponująca prawami do MŚ, zażądała od TVP 1,5 mln euro za transmisje całego turnieju lub trzecią część tej sumy za spotkania Polaków! Pewnie gdybyśmy mieli walczyć o medale, jak za czasów Bogdana Wenty czy Michaela Bieglera, taka kwota byłaby do przełknięcia, ale jako że nasza kadra nie ma szans na podium, to jest ona po prostu nierealna.
Fot. Newspix.pl