Wydawało się, że w tegorocznych wyborach na stanowisko prezesa jednego z największych związków sportowych w Polsce zetrą się ze sobą dwie filozofie zarządzania. Z jednej strony delegaci mieli do wyboru kandydaturę Sebastiana Świderskiego – byłego zawodnika oraz obecnego prezesa Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Z drugiej, jego najpoważniejszym kontrkandydatem był Ryszard Czarnecki – eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, działacz PKOl oraz dotychczasowy wiceprezes PZPS. Lecz chwilę po godzinie 11:00 gruchnęła wiadomość, że znany polityk wycofał się z wyścigu o najważniejsze stanowisko w polskiej siatkówce. Kiedy trzy godziny później z kandydatury zrezygnował obecny prezes PZPS, Jacek Kasprzyk, sytuacja stała się jasna. Sebastian Świderski został jedynym kandydatem i objął funkcję sternika polskiej siatkówki przy poparciu 88 z 90 delegatów.
Kapitan odnalazł się w gabinetach
Kibice siatkówki doskonale pamiętają Świderskiego jeszcze z czasów jego bogatej siatkarskiej kariery. Występował na pozycji przyjmującego, a w kadrze reprezentacji Polski zadomowił się na długich piętnaście lat. Był nawet kapitanem naszej drużyny narodowej, dla której rozegrał ponad 320 występów. Pamięta chude dla polskiej siatkówki lata dziewięćdziesiąte. Grał w zespole Raula Lozano, który w 2006 roku wywalczył wicemistrzostwo świata, a następnie pracował też z Danielem Castellanim. Choć był pewniakiem do gry na mistrzostwach Europy w 2009 roku, na których Polska wywalczyła złoty medal, to on sam turniej oglądał w telewizji. Na krótko przed nim, podczas sparingowego meczu z Bułgarią doznał okropnej kontuzji – zerwał ścięgno Achillesa.
Ostatecznie zakończył karierę w 2012 roku. Krótko pracował jako trener w Farcie Kielce, następnie został asystentem Daniela Castellaniego w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, by w końcu samemu poprowadzić kędzierzynian. Z Koziołkami triumfował w Pucharze Polski, jednak Świderskiego ciągnęło do gabinetów. W 2015 roku wstępnie został dyrektorem sportowym ZAKSY. Lecz w obliczu rezygnacji ówczesnego prezesa Mirosława Ptasińskiego właśnie Świderskiemu powierzono misję kierowania klubu z województwa opolskiego.
I trzeba przyznać, że to był strzał w dziesiątkę. Pod rządami pochodzącego ze Skwierzyny prezesa Zaksiarze przeżywają swój najlepszy okres w historii. Od 2016 są stałym bywalcem finałów siatkarskiej PlusLigi, którą w tym czasie trzykrotnie wygrali. Do tego dołożyli trzy puchary Polski i jeden superpuchar. Oraz trofeum najważniejsze, absolutne crème de la crème – tegoroczną wygraną w Lidze Mistrzów. Zatem w przypadku wygranych wyborów na prezesa PZPS Świderski mógłby o sobie powiedzieć, że zostawia prowadzony przez siebie klub na samym szczycie światowej siatkówki.
Najbliższe zadanie prezesa – znaleźć trenerów reprezentacji
Na takim samym szczycie – a przynajmniej bardzo blisko niego – znajduje się polska siatkówka reprezentacyjna mężczyzn. Mało tego, nic nie wskazuje na to, by w kolejnych latach miało się to zmienić. Polska ma ogromny potencjał ludzki w tym sporcie. Dowodem na to jest chociażby mistrzostwo świata U-19, które nasi juniorzy wywalczyli w tym roku.
Ale dla nas ważne jest to, co dzieje się tu i teraz wśród naszych seniorów. To tam pragniemy finałów i mistrzowskich tytułów. Wreszcie – chcemy zdobycia medalu olimpijskiego podczas igrzysk w Paryżu, które odbędą się za trzy lata. Tymczasem okręt o nazwie „polska reprezentacja siatkarzy” nie ma sternika. Po latach sukcesów i medali przywożonych z kolejnych imprez, ale również kolejnego bolesnego rozczarowania na igrzyskach olimpijskich, ze stanowiskiem selekcjonera pożegnał się Vital Heynen.
I to będzie jedno z najważniejszych zadań dla nowego zarządu PZPS – zatrudnienie odpowiedniego kandydata, który poprowadzi siatkarzy do sukcesu. Człowieka, który sprosta ogromnej presji oczekiwań i będzie w stanie poskładać kadrę tak, by ta pokazała pełnię możliwości. Na obecną chwilę naturalnym kandydatem do tego stanowiska wydaje się doskonale znany Świderskiemu Nikola Grbić, który w tym sezonie doprowadził ZAKSĘ do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, lecz później przeniósł się do zespołu Sir Safety Perugia, gdzie zastąpił… Vitala Heynena.
Wakat dotyczy również posady trenera żeńskiej reprezentacji siatkówki. Na stanowisku selekcjonera kadry kobiet Jacek Nawrocki generalnie zawiódł. Nasze reprezentantki z roku na rok popadały w coraz większą przeciętność. Po sześciu latach kadencji doświadczony trener opuścił swoje stanowisko, skłócony z niektórymi kadrowiczkami. Nowy selekcjoner będzie musiał ogarnąć zastany bajzel. Bo choć wśród pań nie dysponujemy aż takim potencjałem siatkarskim jak u panów, to stać nas chociaż na udział w igrzyskach olimpijskich czy mistrzostwach świata. Tymczasem na drugiej z tych imprez ostatnim razem nasze siatkarki gościły w 2010 roku, a ich ostatni turniej olimpijski to igrzyska w Pekinie. Minęło szmat czasu, w trakcie którego w przypadku siatkarek w nagłówkach częściej można było pisać o kompromitacjach, niż wielkich sukcesach.
Nie tylko pierwsze garnitury
Wydawać by się mogło, że stanowisko prezesa związku w sporcie, w którym hurtowo odnosimy sukcesy, jest przyjemną fuchą. Ale nic bardziej mylnego. Polska siatkówka również przeżywa swoje problemy. Świderski, znany wewnątrz środowiska – ale będący spoza obecnego układu związku – zdaje się je dostrzegać.
– Jako jeden z najważniejszych krajów na świecie dla siatkówki jesteśmy bardzo słabo widoczni w rozgrywkach międzynarodowych. Tam na pewno można by było zrobić więcej. Mamy kilkunastu sędziów, którzy mogliby się pokazywać na arenie międzynarodowej. W środowisku młodzieżowym kluby się zamykają przez brak pomocy z zewnątrz, to też trzeba zmienić. Szkolenie? Ciekawe, szkolimy dużo, ale dużo nie zawsze oznacza dobrze. Zdarza się, że nie ma w nim jakości, a ja chcę, żeby ta jakość była. Nie może być tak, żeby głównym wyznacznikiem wśród kandydatów na siatkarzy był wzrost. Tego nigdy nie zrozumiem i zawsze będę powtarzał, że wolę kogoś z sercem, chęcią i wolą walki niż zawodnika, któremu się nie chce, ale za to jest wysoki. W przypadku części spraw, o których słyszałem, potrzeba naprawdę niewiele, żeby sytuacja się poprawiła. Chcę do tego doprowadzić – głosił przed wyborami w wywiadzie dla Sportowych Faktów.
Ponadto, Świderski mówi o chęci przydzielenia większej autonomii regionalnym związkom siatkarskim. Jednym z pomysłów jest również oddzielenie sekcji siatkówki plażowej od halowej. Lecz najbardziej skupia się na hasłach, które wielu mogło potraktować jak puste slogany. To porozumienie, dialog i zmierzanie całego środowiska w jednym kierunku, ponad podziałami.
Oczywiście, jak to bywa w sporcie, kadencja prezesa Świderskiego zostanie rozliczona głównie na podstawie wyników pierwszych reprezentacji. Dobrze wiedzieć, że stery w Polskim Związku Piłki Siatkowej obejmie ktoś, kto nie zapomina o zwykłej, codziennej pracy u podstaw. Jej efekty długofalowo mogą dać polskiej siatkówce znacznie więcej, niż kilka dobrze skończonych piłek przez naszych siatkarzy.
Fot. Newspix
O Riczardzie ostatnio głośno. Pewnie zaraz schowają go w jakimś zarządzie spółki skarbu państwa i będzie biedny musiał przezimować do następnych wyborów. Plują nam codzienne w ryj i dalej mają 40% poparcia.
Po pluciu przez osiem lat popapranej kolacji z ludowymi komuchami obecny rząd to daje ci co najwyżej przyjemne buziaczki. Zapomniał wół, jak cielęciem był …
Ludowe komuchy bo PiS to komuną się brzydzi, Piotrowicz z opozycją walczył ale się nie cieszył, Kryże skazywał Czumę i Komorowskiego płacząc potem w poduszkę, zaś jego tatuś skazując Pileckiego robił to dla jego dobra…
Skoro dla Ciebie PiS to nie lepsza ekipa od PSL to sorry ale sam sobie wystawiłeś negatywną opinię.
lepsze komuchy z PIS myślace o POLSKIEJ RACJI STANU , niż PATOlogia POprzedniej ekipy z jak sami go nazwali państwem teoretycznym … gdzie najważniejsze to racja stanu ale z bundestagu dyktowana
Polska racja stanu,czyli co wszystko dla Obajtka czy Szumowskich,ślepy jesteś,i jak w tym kraju ma być dobrze jak gość co robił wały na paliwie omal nie został prezesem
Bardzo dobra wiadomość.do teraz jednak jestem w szoku że blisko objęcia stanowiska był Ryszard Cz. , Wyobraźcie sobie to zresztą
Rozliczcie jeszcze Riczarda Henry’ego z kilometrówek. Menda nakradłą publicznych pieniędzy i wstydu nie ma pokazując swoją świńską nalaną gębę.
Ryszard Czarnecki się wycofał. To oznacza, że skarbiec związku nie jest okazały.
A Ryszard, jak sroka, lubi błyskotki.
Ponadto, nowego prezesa czeka sporo pracy. To też może nie pasować kandydatowi PiS.
Trzeba wybrać nowych szkoleniowców dla kadry męskiej i żeńskiej. I zadbać o to aby szanse na osiągnięcie lepszych wyników sportowych były większe niż dotychczas (przełamać dotychczasową niemoc na mistrzostwach Europy i igrzyskach olimpijskich).
a ja liczyłam na czarneckiego 🙁 Czarny dzień polskiej siatkówki że nie wybrano tego geniusza.
kierunek tokio? nie wiem czy do weszło dotarło, ale igrzyska w tokio już się zakończyły
Za moment zmienią nazwę na “kierunek Pekin” i będzie cacy
Powinien w pierwszej kolejności wywalić te farbowane lisy, które popierały Richarda. Co ludzie do końca będą kopać dołki pod nowym prezesem.