Słuchy o tym transferze krążyły już od marca, ale wreszcie mamy oficjalne potwierdzenie: Taylor Sander w przyszłym sezonie będzie zawodnikiem Skry Bełchatów. Reprezentant Stanów Zjednoczonych zastąpi w zespole wielokrotnych mistrzów Polski Artura Szalpuka. Powiedzieć: wzmocnienie składu, to nie powiedzieć nic. Bełchatowianie rozbili bank, pozyskując siatkarza, którego można śmiało określić mianem jednego z najlepszych przyjmujących globu. Jest tylko jedno “ale”: Sander ma za sobą kilkumiesięczną przerwę spowodowaną kontuzją barku. Podobno jednak po urazie nie ma ani śladu, a Amerykanin jest gotowy, aby podbijać parkiety PlusLigi.
Skra Bełchatów ma historię zatrudniania zagranicznych przyjmujących z wysokiej półki. Kilka lat temu żółto-czarnych barw bronił Facundo Conte, do dzisiaj robi to Milad Ebadipur. A gdybyśmy cofnęli się jeszcze dalej, to dotrzemy do Stephane’a Antigi. Kolejnym graczem utrzymującym ten trend został Taylor Sander.
Gwiazda wraca na salony
Teraz wiemy to oficjalnie, ale informacje o tym transferze przewijały się od dłuższego czasu. Władze klubu jednak go nie potwierdzały, aż zrobiła… to żona zawodnika. Rachel Sander na swoim prywatnym Instagramie napisała: – Nie wiem, co zrobimy bez oceanu, kiedy wylecimy do Europy. Taki był jednak nasz plan, od czasu kiedy Taylor leczył kontuzję barku. Jesteśmy podekscytowani, że wracamy do świata siatkówki, ale będziemy tęsknić za tym miejscem, które nazywamy domem.
Jak widzicie, w powyższym cytacie nie padło żadne ze słów: Polska, Bełchatów, Skra, czy też województwo łódzkie. Wystarczyło jednak, żeby ciekawscy kibice zapytali partnerkę siatkarza, gdzie to dokładnie się wybierają, aby uzyskać upragnioną odpowiedź. – Jedziemy do Polski! – rzuciła w komentarzu pod postem. W tym momencie transfer Sandera mogliśmy uznać za praktycznie pewny. Pozostało tylko poczekać na oficjalny komunikat, który klub wypuścił dzisiaj.
Czytamy w nim komentarz siatkarza: – Cieszę się, że zagram w tak silnej drużynie w PlusLidze. Jestem również bardzo wdzięczny za możliwość gry w tym zespole. Miałem kilka możliwości transferu do innych klubów, ale wiedziałem, że gra w polskiej lidze byłaby dla mnie świetna do rozwoju jako siatkarza. PlusLiga jest bardzo silna i chciałem grać w jednej z najlepszych drużyn w Europie. Uprzejmości można było dostrzec z obu stron: – To będzie jeden z najlepszych siatkarzy w historii PGE Skry – mówił Konrad Piechocki, prezes klubu.
Odważne słowa, ale jak najbardziej uzasadnione. Sander może na pierwszy rzut oka nie wyglądać na gwiazdę, bo nie jest specjalnie wysoki, nie ma też obudowanej mięśniami sylwetki, jak Georg Grozer. Ale na boisku to naprawdę kawał siatkarza. A cechą, która wysuwa się u niego na pierwszy plan, jest wszechstronność. Wysoko skacze, ma kopyto w łapie, radzi sobie zarówno na zagrywce, jak i w przyjęciu. Przybliżając jego CV: w przeszłości grał m.in dla Sada Cruzeiro Volei oraz Cucine Lube Banca Civitanova. Został uznany najlepszym przyjmującym Ligi Światowej w 2016 roku oraz Ligi Narodów w 2018 roku. Jest brązowym medalistą olimpijskim z Rio De Janeiro.
Jak to się więc stało, że Sander – mimo zapewne wielu ofert z czołowych klubów świata – wybrał PlusLigę? Po pierwsze, Skra to przecież też uznana europejska marka, zespół, który potrafi wygrać z każdym. Po drugie, siatkarz ostatni sezon spędził na leczeniu kontuzji barku i sporo czasu znajdował się poza boiskiem. W bełchatowskich barwach będzie więc chciał udowodnić, że wciąż należy do czołówki graczy na swojej pozycji. Czy to się uda? Cóż, władze klubu podkreślają, że zawodnik jest cały i zdrowy. Skoro tak, to trudno, żeby jego transfer nie wypalił.
Z perspektywy sympatyka polskiego siatkówki – nic tylko się cieszyć. Tegoroczne okno transferowe w PlusLidze naprawdę może się podobać (a pandemia koronawirusa zostawiła przecież ślad na finansach klubów!). Paru reprezentantów Polski wróciło do kraju, a inni zostali, mimo ofert z zagranicy. Do tego dodajmy angaż wielu mocnych obcokrajowców. To oczywiście żadne odkrycie, nieco się powtarzamy, ale naprawdę trudno tego nie robić: słuchajcie, szykuje nam się doprawdy ciekawy sezon.
Fot. Newspix.pl