Bez Smarzek, ale i bez kłopotów. Łatwa wygrana z Portugalią

Bez Smarzek, ale i bez kłopotów. Łatwa wygrana z Portugalią

Malwina Smarzek-Godek w kadrze siatkarek wolne dostaje bardzo rzadko. To dla nas zawodniczka wręcz niezastąpiona, chyba nawet bardziej niż Robert Lewandowski w piłkarskiej reprezentacji. Jeśli więc trener Jacek Nawrocki stwierdza, że nie musi z niej korzystać w danym meczu, to najlepiej świadczy o tym, z jakim rywalem grają Polki. Wynik tylko to potwierdził. 

Właściwie moglibyśmy napisać jedynie tyle, że nasze zawodniczki wygrały. Bo to naprawdę był mecz bez historii. Próżno tu szukać dramaturgii czy emocji. Jeśli ktoś z was wybrał się na to spotkanie tylko dlatego, że chciał zobaczyć naszą reprezentację wygrywającą, miał w tym mniej więcej takiego pewniaka, jak w starciu Polski z  San Marino na piłkarskim boisku. Portugalki to po prostu europejska trzecia liga. Gdyby nie rozszerzenie grona uczestników mistrzostw Europy, pewnie do dziś by na nich nie zagrały. Bo tegoroczna edycja to ich debiut.

Tyle tylko, że w siatkówce taki outsider nie jest w stanie postawić się faworytom. Bo nie może – znów porównując do piłki – zamurować bramki i liczyć na łut szczęścia. O wszystkim decydują umiejętności. A tych na parkiecie zdecydowanie więcej miały dziś Polki. Nawet bez swojej najważniejszej zawodniczki. Być może reprezentantki naszych rywalek mogły liczyć na element zaskoczenia, Joanna Wołosz po wczorajszym zwycięstwie bowiem przyznawała, że o Portugalii nic nie wie, ale i to na niewiele się przeciwniczkom Polek zdało.

Gdyby nazywać rzeczy po imieniu, moglibyśmy napisać, że to był sparing. Ot, taki wewnątrz mistrzostw. Jeszcze nie dzień odpoczynku, ale już blisko. Wyjść na parkiet, zagrać szybkie trzy sety, podbudować morale, odbębnić całą resztę ceremonii i pójść spać. W trakcie meczu nasze reprezentantki po prostu się bawiły. Wiedziały dobrze, że są ekipą lepszą, widziały to też w kolejnych punktach.

Te mianowicie często zdobywały seriami. Pierwszego seta Polki wygrały – mimo dwóch błędów w końcówce – do 14, drugiego do 16, a w trzecim oddały rywalkom ledwie 11 punktów. Gdyby to zsumować, wyszłoby nam, że w ten sposób Portugalki ugrałyby zaledwie nieco ponad półtora seta. To po prostu inny poziom. Dla nich sama obecność na mistrzostwach Europy to wielka sprawa. Dla nas takie mecze to formalność. A przecież europejską potęgą w chwili obecnej nie jesteśmy.

O tym spotkaniu nie ma sensu więcej pisać. Skupmy się na przyszłości. A w niej najbliższe dwa dni to dla naszych zawodniczek czas odpoczynku. Jutro, bo faktycznie mają wolne. Pojutrze, bo ich rywalkami będą Ukrainki. Czyli reprezentacja zajmująca 52. miejsce w rankingu FIVB. Ex aequo z… Portugalią (i wieloma innymi egzotycznymi ekipami).

Sami więc widzicie – schody dla Polek zaczną się dopiero po następnym spotkaniu.

Fot. Newspix


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez