Ateny 1906. Igrzyska, które uratowały ruch olimpijski

Ateny 1906. Igrzyska, które uratowały ruch olimpijski

W 1906 roku, 10 lat po pierwszych nowożytnych igrzyskach, najlepsi sportowcy świata ponownie zjechali się do Aten. Grecja ugościła ich, bo idea olimpijska umierała po nieudanych imprezach w Paryżu i St. Louis. Postawiono więc jeszcze raz na powrót do tradycji. Dokładnie 22 kwietnia rozpoczęto imprezę, która dziś znana jest jako „międzyigrzyska”, a medale z niej nie są wliczane do olimpijskiego dorobku czy to sportowców, czy krajów. Choć wtedy, 115 lat temu, wielu patrzyło na nią zupełnie inaczej. Jak doszło do organizacji międzyigrzysk? Co się na nich działo? I w jaki sposób uratowały one ruch olimpijski?

Zniszczona idea

Gdy igrzyska olimpijskie powstały i zawitały do Aten w 1896 roku, okazały się wielkim sukcesem. Zmagania sportowców śledziły całe rzesze kibiców, którzy byli żywo zainteresowani tym, co działo się w stolicy Grecji, głównie na Stadionie Panateńskim. Stadion ten odbudowano zresztą specjalnie na tamte igrzyska, a był to naprawdę piękny obiekt – istnieje zresztą do dziś, to tam otwierano imprezę w 2004 roku, tam też kończył się wówczas maraton.

Wykonano go w całości z marmuru pentelickiego, znanego ze złocistej barwy. Powstał już w 329 roku przed naszą erą, zastępując stadion drewniany. Już przed igrzyskami olimpijskimi Evangelos Zappas, grecki bogacz, który regularnie przebąkiwał o organizacji imprez sportowych, chciał, by to tam odbywały się krajowe zawody. Okazało się, że było jeszcze lepiej – Stadion Panateński przywitał pierwsze igrzyska. Dziesięć lat później sportowcy zawitali tam po raz drugi.

Zanim jednak tam zajechali, trafili do Paryża (w 1900) i St. Louis (w 1904 roku). Pierwsze z tych igrzysk były planowane od samego początku, Pierre de Coubertin chciał nawet, by to one inaugurowały cykl nowożytnych imprez olimpijskich, ale w 1894 roku Dimitrios Vikelas, pierwszy przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, zaproponował, by imprezę przyśpieszyć i tak trafiła ona do Aten. Paryż musiał poczekać cztery lata. St. Louis wręcz przeciwnie – igrzyska przejęło w ostatniej chwili, nieczystymi zagrywkami odbierając je z rąk Chicago.

I francuskie, i amerykańskie igrzyska okazały się kompletną klapą.

W obu przypadkach sportową rywalizację postanowiono wpleść w większe wydarzenia. W Paryżu igrzyska dołączyły do odbywającej się tam wystawy światowej. Rozciągnięto je na kilka miesięcy, słabo rozreklamowano, unikano nawet używania słowa „olimpijski”. Zdarzały się tam takie cuda, jak historia Margaret Abbott, która dołączyła do turnieju golfowego, nie wiedząc nawet, że bierze udział w igrzyskach! Dopiero kilka dekad później wytropiono jej potomków i powiedziano im – bo Margaret już nie żyła – że była ona mistrzynią olimpijską.

Plakat igrzysk olimpijskich w 1904 roku

W St. Louis w 1904 roku odbywała się za to Wystawa Przemysłowa. I dlatego David R. Francis, burmistrz tego miasta, posługując się swego rodzaju szantażem, wymógł na prezydencie Theodorze Roosevelcie, by ten przeniósł igrzyska z Chicago właśnie do St. Louis. Szantaż się powiódł, olimpiada zawitała do Luizjany, gdzie zrobiono niemal dokładnie to, co w Paryżu – dołączono ją do większej imprezy. Cóż, nauka na błędach innych tu ewidentnie nie wyszła.

Co prawda w Stanach rywalizacja sportowa nie zaginęła aż tak bardzo – bo była powszechnie rozreklamowana i niemal wszędzie używano przymiotnika „olimpijski” – ale sportowcy i tak gubili się w tłumie gości. A innych wad było sporo. Po pierwsze do USA nie pofatygowało się zbyt wielu zawodników i igrzyska ratowali głównie miejscowi. Po drugie, organizacyjnie wiele konkurencji było urządzonych źle, na czele z maratonem, który stał się symbolem tamtych igrzysk i jednym z najbardziej zwariowanych momentów w historii ruchu olimpijskiego w ogóle.

Po trzecie zdarzały się takie kwiatki, jak Dni Antropologiczne, w trakcie których prezentowano publice mniejszości etniczne z Turcji, Afryki, Meksyku, Patagonii, Japonii i innych regionów świata. Powszechnie uznawano ich za gorszych przedstawicieli ludzkości, a organizatorzy bardzo się ucieszyli, gdy okazało się, że faktycznie – nieprzyzwyczajeni do uprawiania sportu Pigmeje czy Kokopasi nie są w stanie dorównać białym sportowcom. Śmiano się też z ich „narodowych sportów”, do których należały tak wymyślne konkurencje, jak na przykład rzut dzidą czy wspinanie się o tyczce.

Wszystko to sprawiło, że tamte igrzyska zaprzeczały pierwotnej idei olimpijskiej. Zresztą Pierre de Coubertin coś przeczuwał, do St. Louis nawet się nie pofatygował, potem pisał w dzienniku, że „spodziewał się, że impreza dorówna przeciętności miasta”. Jego obawy okazały się słuszne. Co gorsza, cały ruch olimpijski znalazł się na krawędzi. Po dwóch nieudanych igrzyskach, wiele osób krzywo patrzyło na organizację kolejnej takiej imprezy.

I tu zgłosili się Grecy.

De Coubertin ulega

Już w 1901 roku mogły odbyć się pierwsze międzyigrzyska w Atenach, ale zablokował je Pierre de Coubertin. Po nieudanej imprezie w Paryżu mówiono za to o roku 1902, ale Grecy uznali, że nie zdążą tak szybko wszystkiego przygotować. Choć bardzo tych igrzysk chcieli, bo po pierwszych, ateńskich, próbowali nawet przekonać MKOl, że sportowcy zawsze powinni zajeżdżać do Aten. To kłóciło się jednak z ideą de Coubertina, który chciał, by igrzyska „wędrowały” po świecie. I dlatego pomysł ten został zarzucony.

Gdy jednak St. Louis też spaprało sprawę organizacji igrzysk, zwrócono się właśnie w stronę Aten. Tym bardziej, że na horyzoncie widoczne były już igrzyska w Rzymie, ale stolica Włoch miała swoje problemy ekonomiczne. W dodatku w 1906 roku – choć to nie wpłynęło na organizację międzyigrzysk – wybuchł Wezuwiusz. Włosi zrzekli się wtedy prawa do organizacji na rzecz Londynu. Zanim jednak zawitał do Wielkiej Brytanii, to w 1906 roku ruch olimpijski ponownie przybył do Aten.

Argumentowano, że to 10. rocznica pierwszych nowożytnych igrzysk, a więc dobra okazja, by do Grecji wrócić. I od razu zaplanowano, że takie międzyigrzyska odbywać się będą co cztery lata – a więc w 1910 roku, potem 1914, 1918 i tak dalej. Ostatecznie projekt ten zatwierdzono w 1905 roku. Organizatorzy wzięli się do pracy, a de Coubertin… nie był zadowolony. Jemu ta idea się nie podobała. Odbiegała bowiem od tego, co działo się w starożytnej Grecji, gdy igrzyska organizowano w cyklu czteroletnim. Do Aten ostatecznie nawet nie pojechał, zawsze też dopisywał słowo „nieoficjalne” przy wzmiankach o tych igrzyskach.

Faktem jest jednak, że te się odbyły. I to za zgodą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Sam de Coubertin też uległ, bo widział, że największe z dzieł jego życia stoi na skraju przepaści i potrzebne jest coś, co je od niego odciągnie. Dodatkowym argumentem był fakt, że skoro tak wielu sportowców nie stawiło się w St. Louis – głównie za sprawą bardzo złego dojazdu do miasta – to pomiędzy Paryżem a Rzymem (potem Londynem) mieliby aż ośmioletnią przerwę. A to było naprawdę dużo, zwłaszcza w czasach amatorskich. Chciano, by część startujących w stolicy Francji, mogła się jeszcze pokazać na igrzyskach. Stąd również Ateny.

I faktycznie, międzyigrzyska się odbyły. Ten jeden, jedyny raz. Potem Ateny nie były w stanie ich organizować. Na Bałkanach, jak to w tamtym regionie, często wybuchały konflikty, do tego Grecja nie była w dobrej kondycji finansowej (co zresztą przeszkadzało już przy igrzyskach w 1896 roku). Po tym, jak Grecy wycofali się z organizacji w 1910 roku, bardzo spadło też wsparcie dla ich kolejnych kandydatur.

Gdy w 1914 roku wybuchła do tego I wojna światowa, stało się jasne, że i wtedy nie uda się zorganizować międzyigrzysk. Po drodze pojawił się też pomysł, by taka impreza odbywała się nie co cztery, a co dziesięć lat – w celu uczczenia kolejnych dziesięcioleci od pierwszych nowożytnych igrzysk. Tyle że w 1916 roku wojna nadal trwała, więc i to się nie udało.

Ostatecznie wszystko – pisząc kolokwialnie – szlag trafił. Poza międzyigrzyskami z 1906 roku. Te Grekom naprawdę wyszły.

Na ratunek igrzyskom

Międzyigrzyska zaczęły się 22 kwietnia, a skończyły 2 maja. I to była pierwsza niezwykle ważna rzecz – skondensowana forma, która pozwoliła zorganizować wielką imprezę sportową na przestrzeni jedenastu dni. Bez żadnych dodatków, bez przypinania jej do innych wydarzeń. Chodziło tylko o sport, rywalizację, medale. Fani, którzy przychodzili na stadion, też doskonale zdawali sobie sprawę, dlaczego tam są.

Choć pewne dodatki były. To właśnie w Atenach, w 1906 roku, po raz pierwszy zorganizowano właściwe ceremonie – otwarcia i zamknięcia igrzysk. W trakcie tej pierwszej zorganizowano pochód państw, przed reprezentacjami niesiono flagi ich krajów. To też była nowość, która przetrwała aż do dziś. Imprezę oficjalnie otworzył król Grecji, Jerzy I. Zamknięto ją pokazem, w którym wzięło udział kilka tysięcy dzieci. Pierwszy raz powstała też wioska olimpijska dla zawodników i zawodniczek (choć tych było niewiele).

Do Aten przyjechało niemal 900 sportowców z 20 krajów. „Niemal 900”, bo szacunki nieco się różnią i trudno podać dziś dokładną liczbę. Co wiadomo na pewno – to wtedy pierwszy raz jako oficjalna reprezentacja wystąpiły Stany Zjednoczone. Wcześniej sportowcy z tego kraju reprezentowali USA, owszem, ale jako przedstawiciele klubów albo uczelni, nie byli jedną drużyną. Swoją drogą wszystkie reprezentacje po raz pierwszy były zgłaszane przez swoje komitety narodowe. W Atenach debiutowała też choćby Finlandia. Od razu skończyła ze złotem, bo Verner Jarvinen został mistrzem olimpijskim w antycznym rzucie dyskiem.

Tak, dobrze przeczytaliście – antycznym. Dysk był w nim cięższy i większy, inna była też nieco technika rzutu. Grecy postanowili dodać kilka konkurencji, obecny w programie tamtej imprezy był też choćby „antyczny pięciobój”, złożony z skoku w dal, antycznego rzutu dyskiem i oszczepem, biegu na jedno okrążenie oraz zapasów. Wygrał Szwed Hjalmar Mellander.

W tamtych czasach nie było to jednak nic dziwnego, na każdych igrzyskach coś dodawano, czy testowano. Trafiały się takie kwiatki jak strzelanie do gołębi, przeciąganie liny czy wyścigi łodzi motorowych. Konkurencje antyczne, nawiązujące do tradycji starożytnych igrzysk, wypadają na tym tyle zupełnie normalnie. Tym bardziej, że faktycznie wpasowywały się w klimat tamtej imprezy.

Bo Grecy postanowili nawiązywać do antyku na niemal każdym kroku. Począwszy od stadionu, przez konkurencje, aż po oprawę igrzysk. I to też zapewniło im sukces, podobało się zarówno miejscowym, jak i zawodnikom. Zwarta formuła, pomysłowo opakowana, sprawiła, że impreza zakończyła się wielkim sukcesem. – Igrzyska olimpijskie z 1906 roku przejdą do historii jako jedno z najbardziej niezwykłych świąt sportu, jakie kiedykolwiek zorganizowano. W każdym względzie przerosły one udane igrzyska z 1896 roku. Wszystko, co z nimi związane, zrobiło wrażenie, które nie pozwoli o nich zapomnieć – pisano w ówczesnej prasie.  

Cegiełkę do tego dołożyli też, oczywiście, sportowcy. Bo trochę się na międzyigrzyskach działo. Paul Pilgrim wybiegał złoto na 400 i 800 metrów. To samo osiągnął dopiero Alberto Juantorena na igrzyskach w Montrealu, 70 lat później. Billy Sherring z Kanady wyprzedził za to swoje czasy i do Grecji przybył dwa miesiące przed igrzyskami, by przyzwyczaić się do warunków. Wyszło doskonale – Sherring niespodziewanie wygrał maraton, a na ostatnim okrążeniu towarzyszył mu sam król Grecji.

Klasyfikację medalową wygrali Francuzi przed USA. Ci ostatni być może poradziliby sobie lepiej, ale w trakcie podróży przez morze w ich statek uderzyła wielka fala. Kilku sportowców poważnie się wtedy pokiereszowało, a niektóre osoby obecne na pokładzie – choć żadne z reprezentacji USA – zmarły wskutek odniesionych obrażeń. W dodatku SS Barbarossa, którym Amerykanie płynęli, miał problemy, bo na Morzu Śródziemnym akurat doszło do trzęsienia ziemi i erupcji wulkanicznych we Włoszech, co na trochę ich zatrzymało. Mimo tego 35 reprezentantów USA wywalczyło 24 medale, z czego aż 12 złotych. Francuzi skończyli z bilansem 15-9-16.

W Atenach obecny był też między innymi Ray Ewry, ówczesna gwiazda skoków w dal i wzwyż… z miejsca, jeden z najlepszych lekkoatletów w historii igrzysk. Na międzyigrzyskach wygrał w obu wspomnianych konkurencjach, potem dołożył też dwa złota w Londynie i łącznie miał 10 złotych medali (choć dwa mu zabrano, gdy zmieniono status imprezy z 1906 roku). Był też Archie Hahn, który w 1904 zgarnął trzy złota w sprintach (na 60, 100 i 200 metrów), a w 1906 wygrał bieg na setkę.

Wydarzeniem był też występ Petera O’Connor z Irlandii, który wygrał złoto w trójskoku. W ramach protestu przed tym, że umieszczono go w reprezentacji Wielkiej Brytanii, przy okazji dekoracji zdjął brytyjską flagę z masztu, na którym wisiała i zamienił ją na irlandzką. Polityka, jak widzicie, bardzo szybko wkradła się na igrzyska. Ale to nie zmieniło faktu, że ateńska impreza powszechnie – mimo kilku narzekań, choćby na stan bieżni – została uznana za niezwykle udaną. Wszędzie pisano i mówiono, że to najlepsze igrzyska z dotychczasowych. Panuje też zgoda, że w dużej mierze to one uratowały ideę olimpijską de Coubertina.

A jednak dziś nie są uznawane za oficjalne.

I organizowali długo, i szczęśliwie, a o 1906 zapomnieli

Kolejne oficjalne igrzyska, w Londynie, były ostatnimi rozciągniętymi w czasie – trwały od końca kwietnia do końca października. Potem brano już przykład z Grecji i organizowano je na krótszym odcinku czasu, w bardziej skondensowanej formie, która pozwalała cieszyć się sportowymi popisami. Ateńczycy i w 1896 roku, i w 1906 wyznaczyli kierunek, którym początkowo jednak kolejni organizatorzy nie chcieli podążyć. Zrobili to dopiero z czasem i okazało się, że to właśnie słuszna droga.

Następne igrzyska odnosiły coraz większe sukcesy. W dużej mierze za sprawą tych z 1906, które uratowały dzieło de Coubertina. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdecydował jednak, że nie były one oficjalne. Dziś medali z nich nie zobaczycie w muzeum w Lozannie, bowiem impreza ta ma inny, nieoficjalny status, jaki od początku nadawał jej sam de Coubertin. Potwierdziła go ostatecznie komisja Avery’ego Brundage’a, przyszłego prezydenta MKOl, która obradowała w 1949 roku w Nowym Orleanie.

To wtedy zdecydowano, że międzyigrzyska w Atenach były wyjątkiem, którego nie można uznać za oficjalne igrzyska, bowiem odbyły się w innym, nieolimpijskim terminie. I to mimo tego, że wielu historyków sportu do dziś twierdzi, że wtedy, gdy się odbywały, były oficjalnymi igrzyskami i tak powinno się je traktować. MKOl zdecydował jednak inaczej, a więc medale wywalczone w Atenach w 1906 roku nie liczą się do oficjalnych statystyk – czy to krajowych, czy indywidualnych zawodników. We wszelkich tabelach są one ujmowane osobno. O ile w ogóle.

Taka postawa może dziwić, bo międzyigrzyska okazały się niezwykle istotne dla całego ruchu olimpijskiego. Do dziś debatuje się nad tym, czy gdyby się nie odbyły, cała idea de Coubertina nie upadłaby i dziś nie mielibyśmy igrzysk olimpijskich lub wyglądałyby coraz inaczej. Sportowcy zajechali jednak do Aten, tamtejsze igrzyska okazały się – po raz drugi – sukcesem i bieg historii potoczył się znanym nam torem. Nawet mimo tego, że kolejnych międzyigrzysk nie udało się zorganizować.

Słowo MKOl-u w przypadku igrzysk jest jednak prawem. Międzyigrzyska pozostają więc ciekawostką z gatunku tych, o których naprawdę warto pamiętać. Bo gdy się odbywały, traktowano je zupełnie inaczej. I były prawdopodobnie znacznie bardziej „olimpijskie”, niż igrzyska w Paryżu czy St. Louis, które je poprzedzały.

SEBASTIAN WARZECHA

Fot. Wikimedia


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez