Artur Siódmiak: Węgrzy i Niemcy są w naszym zasięgu

Artur Siódmiak: Węgrzy i Niemcy są w naszym zasięgu

– Urugwaj? Różnica klas będzie ogromna, musimy po prostu podejść do tego starcia w skupieniu. Natomiast mecze z Węgrami i Niemcami będą trudniejsze, ale absolutnie nie stoimy na straconej pozycji. […] Ta kadra się naprawdę buduje i widzimy efekty pracy Patryka – mówi nam Artur Siódmiak. Wielokrotny reprezentant Polski na antenie Weszło FM podzielił się wrażeniami po meczu polskich szczypiornistów z Brazylią i podkreślił, że według niego ekipa Patryka Rombla nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

KAMIL KANIA: Mecz z Brazylią był bez wątpienia najlepszym w wykonaniu Polaków na tych mistrzostwach. Przynajmniej dotychczas, bo liczymy na kolejne, równie dobre.

ARTUR SIÓDMIAK: Zagraliśmy koncertowo. Pierwsza połowa należała do typowych, równa walka, prowadziliśmy dwoma bramkami. Drugie trzydzieści minut to już jednak była deklasacja. Brazylijczycy próbowali grać siedem na sześciu, ale my byliśmy bardzo aktywni w obronie. Adam Morawski też swoje wybronił. Do tego graliśmy z kontry, rzuciliśmy kilka łatwych bramek, korzystaliśmy z pierwszej linii – Dawydzika czy Gębali. Pełen pakiet.

Widać było, że się rozkręcamy. Zresztą ja uważam, że już spotkanie z Hiszpanią pokazało, że w tych chłopakach drzemie spory potencjał. Co najważniejsze – cieszyliśmy się grą, wiadomo, ten festiwal strzelecki przyniósł lekkie rozluźnienie. Powiedziałbym, że to jeden z lepszych, a może nawet najlepszy mecz za kadencji Patryka Rombla. I to jest na pewno świetny prognostyk przed kolejną rundą.

Chciałem zapytać o bohatera, ale po takim meczu nie jestem pewien, czy bylibyśmy w stanie wybrać jednego.

Chyba faktycznie nie. Każdy dołożył swoją cegiełkę, w drugiej połowie ręce same składały się do oklasków. Morawski miał bardzo dobry procent skutecznych obron. Maćka Gębale też bym naprawdę pochwalił. Do tego bombowe rzuty Majdzińskiego, Szymona Sićki, Tomka Gębali. Arek Moryto tradycyjnie był bardzo aktywny. Uważam, że trudno byłoby znaleźć jednego gracza, któremu można byłoby wręczyć tytuł MVP. Zagrała cała drużyna i – jak wspominałem – było widać radość, co mnie bardzo cieszy.

Jak się patrzy na to, jak zagrali Polacy, to aż zaczyna się żałować spotkania z Hiszpanią. Remis był do ugrania, a punktów mielibyśmy więcej.

Oczywiście, ale to już jest historia. Myślę, że ten przegrany mecz Hiszpanią był dla nas – notabene – dobrą lekcją. Uwierzyliśmy, że możemy walczyć jak równy z równym z z najlepszymi. Było widać ten progres właśnie w spotkaniu z Brazylią. Porażka porażką, ale wyciągnęliśmy wnioski, a ta drużyna powoli zaczyna się tworzyć i grać tak, jak potrafi. Bo kadrowo nie mamy się czego wstydzić. Jestem przekonany, że w drugiej rundzie chłopaki zafundują kibicom jakąś niespodziankę.

Może właśnie po porażce z Hiszpanią naszym szczypiornistom udzieliło się trochę sportowej złości.

Może nawet nie sportowej złości, bo przecież z Hiszpanią naprawdę zagraliśmy dobre spotkanie, z którego mogliśmy być zadowoleni. Nawet z porażki można wyciągnąć w końcu jakieś pozytywy. Fakt, że przegraliśmy, na pewno bolał, ale przegrana jedną bramką, z taką ekipą, ujmy nie przynosi. W takich momentach się tworzy zespół. Przypominam sobie mistrzostwa z 2007 roku, kiedy wygrywaliśmy mecz za meczem, ale też mieliśmy swoje potknięcia. Myślę, że Urugwaj, Węgry czy Niemcy to drużyny jak najbardziej w naszym zasięgu. Wychodzimy z grupy z dwoma punktami i w przypadku kolejnych dwóch wygranych możemy się gdzieś koło tej światowej czołówki zakręcić.

Dwóch wygranych potrzebujemy w meczach z Węgrami, Niemcami i Urugwajem. Najłatwiej będzie z tą ostatnią drużyną?

Tego nawet nie liczę. Przy odpowiedniej koncentracji, nie ujmując nic Urugwajowi, przegrać nie możemy. Oni mają dobrych piłkarzy nożnych, no ale w ręczną na razie nie błyszczą. Różnica klas będzie ogromna, musimy po prostu podejść do tego starcia w skupieniu. Natomiast mecze z Węgrami i Niemcami będą trudniejsze, ale absolutnie nie stoimy na straconej pozycji.

W którym z nich o zwycięstwo będzie trudniej?

Myślę, że z Węgrami. Jak tak analizowałem kadrę Niemców – nie przyjechali w pełnym składzie. To oczywiście też mocni rywale, ale z tego, co widziałem dotychczas na tym turnieju – Węgrzy prezentują się znacznie lepiej.

Węgrzy zresztą w bezpośrednim starciu wygrali z naszymi zachodnimi sąsiadami jedną bramką.

To oczywiście cały czas porównywalne drużyny. Na pierwszy ogień zmierzymy się jednak z Urugwajem, więc powinniśmy zaznać trochę spokoju, przed tymi ważniejszymi sprawdzianami, bardzo istotnymi w kontekście końcowego miejsca w turnieju. Chłopaki będą grały o swoje marzenia.

W kim widzi pan faworytów do wygrania złotego medalu?

Na pewno dużo pokażą mecze drugiej rundy. Zawsze się mówi o Francuzach, ale oni nie są tą drużyną, która zachwycała przez wiele lat. Poza tym warto zwrócić uwagę na Duńczyków oraz Chorwatów – ekipy, które zawsze odgrywają istotną rolę w takich turniejach. Myślę, że my też możemy włączyć się w walkę… ale jednak powściągliwość będzie teraz najlepsza.

Zatem po kolei – wygrajmy z Urugwajem, a potem postarajmy się o choć jedno zwycięstwo, z Węgrami albo Niemcami. Zobaczymy, jak nas to ustawi w tabeli, i potem będziemy myśleć. Ale wracając do faworytów – niezmiennie upatrywałbym właśnie Duńczyków, Chorwatów, Francuzów, może Norwegów czy Hiszpanów. To są nacje, które powinny walczyć o najwyższe cele. Natomiast dla naszej reprezentacji awans do ósemki byłby naprawdę ogromnym sukcesem, biorąc pod uwagę ostatnie, niezbyt tłuste lata. Ta kadra się jednak naprawdę buduje i widzimy efekty pracy Patryka.

ROZMAWIAŁ
KAMIL KANIA

Fot. Newspix.pl


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Aktualności

Kalendarz imprez